Wokół terroru białego i czerwonego 1[zasłonięte]917-19 Andrzeja Witkowicza to polska odpowiedź na napisany przez byłych maoistów-renegatów międzyna- rodowy hit pt. Czarna księga komunizmu, w której tysiące „ofiar komunizmu” zamieniają się w miliony, miliony w dziesiątki milionów, a te w setki… Bez po- dania źródeł, odniesień, opracowań. Bo i po co? Wszak wszyscy wiedzą, że komunizm ma na swoim koncie więcej ofiar niż faszyzm. I choć znakomita większość tych, którzy kupili Czarną księgę, w ogóle do niej nie zajrzała, to fantastyczna liczba 100 milionów-ofiar komunizmu funkcjonuje powszechnie zarówno w dyskursie naukowym, jak i publicznym. Zasługa Witkowicza polega nie tylko na tym, że – niczym saper – rozbraja ów mit i z pieczołowitością historyka wysokiej próby rozkłada na czynniki pierwsze oraz przy pomocy fak- tów (które dla autorów Czarnej księgi i całej rzeszy im podobnych mają dru- gorzędne znaczenie) obala go lub przywraca mu właściwe proporcje. Witko- wicz idzie o krok dalej – kreśli przekonujący pejzaż społeczny i kontekst histo- ryczny dla opisywanego przezeń czerwonego (i białego) terroru. Pokazuje prawdziwą skalę obu, a także zwraca uwagę na kapitalny fakt zupełnie nie- obecny w opracowaniach współczesnych gwiazd sowietologii i antykomuniz- mu – a mianowicie, że wielokroć czerwony terror zapobiegał terrorowi żywio- łowemu, bandyckiemu o skali daleko przekraczającej „zbrodnie” bolszewików. Co więcej, zwraca uwagę na akceptację czerwonego terroru wśród mas, ba, na to iż powszechnie się go dopominały w obronie zdobyczy rewolucji. Ale fundamentalną tezą książki Witkowicza, którą udaje mu się obronić na blisko 600 stronach błyskotliwego wywodu – jest przekonanie, iż sam terror nie miał decy- dującego znaczenia w zdobyciu i utrzymaniu władzy przez bolszewików (a także innych komunistów). Znaczenie decydujące miało bowiem poparcie mas.