Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

RZADKI ALBUM NOWA HUTA 1971 SKARBOWSKI ROTOGRAWIUR

19-01-2012, 0:39
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 50 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 2036022458
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 23   
Koniec: 13-01-2012 20:13:16
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
PIERWSZE SOCJALISTYCZNE MIASTO W POLSCE

NOWA HUTA



PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W DOLNEJ CZĘŚCI AUKCJI (CZASAMI TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ CIERPLIWOŚCIĄ W OCZEKIWANIU NA ICH DOGRANIE)


AUTOR -
OPRACOWANIE JAN SKARBOWSKI
OPRACOWANIE GRAFICZNE ZDANA JASIŃSKA


WYDAWNICTWO, WYDANIE, NAKŁAD -
WYDAWNICTWO - LITERACKIE, KRAKÓW 1971
WYDANIE - 1
NAKŁAD - 5000 + 283 EGZ.

STAN KSIĄŻKI -
DOBRY + JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM) (wszystkie zdjęcia na aukcji przedstawiają sprzedawany przedmiot).

RODZAJ OPRAWY -
ORYGINALNA, TWARDA, PŁÓCIENNA Z TŁOCZENIAMI

ILOŚĆ STRON, WYMIARY, WAGA -
ILOŚĆ STRON - 11 STRON TEKSTU + SETKI ILUSTRACJI
WYMIARY - 22,5 x 24,5 x 2,4 CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - 1,050 KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)

ILUSTRACJE, MAPY ITP. -
ZAWIERA SETKI ILUSTRACJI ROTOGRAWIUR


KOSZT WYSYŁKI -
8 ZŁ - KOSZT UNIWERSALNY, NIEZALEŻNY OD ILOŚCI I WAGI, DOTYCZY PRZESYŁKI PRIORYTETOWEJ NA TERENIE POLSKI.

ZGADZAM SIĘ WYSŁAĆ PRZEDMIOT ZA GRANICĘ. KOSZT WYSYŁKI W TAKIM PRZYPADKU, USTALA SIĘ INDYWIDUALNIE WEDŁUG CENNIKA POCZTY POLSKIEJ I JEST ZALEŻNY OD WAGI PRZEDMIOTU. (PREFEROWANYM JĘZYKIEM KONTAKTU POZA OCZYWIŚCIE POLSKIM JEST ANGIELSKI, MOŻNA OCZYWIŚCIE PRÓBOWAĆ KONTAKTU W SWOIM JĘZYKU NATYWNYM.)

I AGREE to SEND ITEMS ABROAD. The COST of DISPATCHING In SUCH CASE, IS ESTABLISH ACCORDING TO PRICE-LIST of POLISH POST OFFICE SEVERALLY And it IS DEPENDENT FROM WEIGHT of OBJECT. ( The PREFERRED LANGUAGE of CONTACT WITHOUT MENTIONING POLISH IS ENGLISH, BUT YOU CAN OBVIOUSLY TRY TO CONTACT ME IN YOUR NATIVE LANGUAGE.)


DODATKOWE INFORMACJE - W PRZYPADKU UŻYWANIA PRZEGLĄDARKI FIREFOX MOŻE WYSTĄPIĆ BŁĄD W POSTACI BRAKU CZĘŚCI TEKSTU LUB ZDJĘĆ, NIESTETY NARAZIE JEDYNYM ROZWIĄZANIEM JAKIE MOGĘ ZAPROPONOWAĆ TO UŻYCIE INTERNET EXPLORERA LUB WYSZUKIWARKI "OPERA", Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA NIEDOGODNOŚCI.
PRZY OKAZJI PRZYPOMINAM O KOMBINACJI KLAWISZY CTRL+F (PRZYTRZYMAJ CTRL I JEDNOCZEŚNIE NACIŚNIJ F), PO NACIŚNIĘCIU KTÓREJ Z ŁATWOŚCIĄ ZNAJDZIESZ INTERESUJĄCE CIĘ SŁOWO O ILE TAKOWE WYSTĘPUJE W TEKŚCIE WYŚWIETLANEJ WŁAŚNIE STRONY.



SPIS TREŚCI LUB/I OPIS -

WSPOMNIENIA I PERSPEKTYWY

Z pierwszych, zaraz po wojnie, wyjazdów ,,w teren" dobrze zapamiętałem drogę w stronę Nowego Brzeska. Ocalały, piękny Kraków i wszystkie wychodzqce z Krakowa trakty, pełne uroku... Za Nowym Brzeskiem były Pławowice z klasycystycznym pałacem, dzieło bliźniaczo podobne do Belwederu, nic dziwnego zresztq, bo twór tego samego Kubickiego. Z Pławowic uczyniono pierwszy w kraju dom pracy twórczej, rezydował tu Leopold Staff, rezydował od lat okupacji, przygarnięty koleżeńsko przez Morstina. Jeździłem więc z Krakowa do Pławowic ciężarówką po wyboistej drodze, żeby aprowidować tę nowq na-szq siedzibę, bo, owszem, pałac nam przyznano, ale poza pałacem nic... Wkrótce zrzekliśmy się pałacu.
Minęło niewiele lat i znowu ciężarówką zaczqłem jeździć w tamtq stronę. Minqwszy pokaznq budowę fabryki papierosów w Czyżynach, nie osiqgajqc Igołomi, a za to skręcajqc nieco ze starego traktu w lewo, wóz zatrzymywał się przed dwupiętrowym domem, gdzie zo-czynał działać sztab budowy nowego miasta. Ponieważ w mieście mieli osiedlić się hutnicy, pracownicy przyszłych wielkich zakładów produkcyjnych, więc i obszar ten — mimo że był to teren graniczny dwóch zwykłych wsi, Pleszowa i Mogiły — zaczęto nazywać Nowq Hutq. Kierujqcq siłq sztabu, rzec można, wizjonerem tej sztabowej
placówki był inżynier Zrałek. Więc właśnie w tym pierwszym murowanym budynku, na długo przed powstaniem ulic, alei i placów, zobaczyliśmy plany, wydawało się, nierealne, słuchaliśmy objaśnień, które brzmiały jak poetycki koncept. O, bo też pierwszy dyrektor budowy nowego miasta miał w sobie coś z poety, choć odznaczał się mocnym, ani trochę nie chwiejnym charakterem i skromnością zwykłego murarza. ,.Zamieszka tu sto tysięcy ludzi". Sto tysięcy?! Na placyku, gdzie dziś najstarsza w Hucie poczta, stał zawsze gotowy do drogi wóz, otwarty, mocny, umiejący pokonywać piramidy piachu, doły, błoto, jakie błoto! Ruszaliśmy do miejsc gigantycznych wykopów. A kiedyś było i tak: zwaliła się ściana głównego kolektora. Wtedy zrozumiałem, że to, co się tu między Pleszowem a Czyżynami zaczyna dziać — to rzeczywiście wielka bitwa, obfitująca w cykl potyczek, które wygrywa się nie od razu i nie we wszystkich starciach.
Kiedyś, wiosną 1950 roku, przyjechałem do dyrekcji ZOR-u wcześnie rałno po materiały do kolejnego reportażu. Stanęliśmy przy oknie i nagle dyrektor zaczyna krzyczeć, nie wiadomo, z oburzeniem czy z entuzjazmem: „Skąd ten dach? Skąd się wziął ten dach w bloku na lewo?!" Wybiegł z sąsiedniego pokoju inżynier, za nim sekretarka. „To
grupa braci Fików z Myślenic caą noc pracowała samorzutnie, walcząc w ten sposób z deszczami..." Rzeczywiście wiosna tego roku była ogromnie deszczysta. Jeszcze tego samego dnia doczekałem się meldunku brygady z Szamotuł, deklarującej budowę dachu z pokryciem w ciągu najbliższej nocy. Tak rodziła się inicjatywa brygad i, śmiało można powiedzieć, najbardziej frontowe współzawodnictwo pracy, tnnym razem asystowałem — były to już późniejsze lata — przy dyskusji na temat ogródków działkowych. Ogródki stanowiły jeden z kardynalnych warunków osiedlenia się śląskich hutników w tym nowym i jeszcze wtedy bardzo nieprzytulnym ,,mieście". Duża przestrzeń na sady, ogrody nie od razu zmieściła się w umysłach sztabowców. Ale hutnicy wygrali. I oto my, mieszkańcy Krakowa, mamy dziś jeszcze jeden cel letnich i jesiennych spacerów. Wysiadłszy na placu Centralnym, można przejść się szeroką, wielkomiejską ulicą Igołomską — tak, to dawna droga wśród wybojów w stronę Nowego Brzeska — można skręcić potem w Bulwarową, będzie się miało po jednej stronie czyste w linii i fakturze dziesięciopiętrowe domy mieszkalne, a po stronie drugiej te ogródki właśnie. W nich kwiaty, warzywa, zapach kopru. Dopiero w dalszym tle, jakby dla uwznioślenia głównej alei, wyrastają kominy huty. Nie opodal ogródków, również w sąsiedztwie ulicy Igołomskiej, pozostało stare osiedle Mogiła, rezerwat podkrakowskiej
wiejskiej architektury, z dwoma kościołami — jeden drewniany, zabytkowy, drugi kościół to sławny od wieków klasztor Cystersów z wystrojem barokowym, ale wiele w nim fragmentów i z innych epok.
Wspominając, nie tylko widzę, ale i słyszę tamte lata... Kiedy gmach teatru pozostawał jeszcze w rysunkach technicznych, a dla sal kinowych szukało się odpowiedniego miejsca w nierównym, błotnistym terenie, wieczór wśród baraków i namiotów nie był przecież martwy. Kłóciły się ze sobq rytmy i melodie z różnych stron kraju; każda niemal grupa tęskniła muzycznie za swoimi dalekimi stronami. Nie zawsze bywały to co prawda strony dalekie. Ale właśnie wtedy, w tych początkowych latach pięćdziesiątych, można się było przekonać, że inaczej tańczą i śpiewają krakowiaka chłopcy spod Miechowa czy Przybysławic — inaczej ci z Mogiły i z Czyżyn. A rytm tańca przechodził często w rytm zwady, bijatyki. Najchętniej i najzgodniej słuchano Cyganów. Wśród instrumentów prym wodził akordeon. Pierwsze zespoły metodycznie rozwijające samorodny kunszt to były zespoły akordeonistów.
Dobrze pamiętam pierwszy nowohucki teatr. Mieścił się w baraku i nazywał się „Nurt". Wiadomo. Jego reżyser i wychowawca napisał
o nim książkę. W październiku 1969 roku umarł Jan Kurczab, ten niestrudzony pionier upowszechniania kultury. Zamknęła się jeszcze jedna karta czasu, historii —ale nie pamięci. O eksperymencie „Nurtu" nie wolno zapomnieć; był niezmiernie ważny społecznie, oświatowe Dawał dobre przedstawienia, miał swych entuzjastów wśród widzów. Tak więc teatr zawodowy nie zaczął działać tu w próżni. Teatr zawodowy... Długa i różnoraka jest jego droga. Teatr Ludowy w pewnym okresie, w czasach jego największej popularności i estymy, nazywano ,,teatrem Skuszanki". Ale to już inna sprawa. W tym wstępie wypada mi tylko przypomnieć, że gdy rozwijała się i stabilizowała owa scena — ulice, place i aleje nowego osiedla jednoczyły się już wyraźnie z Krakowem, by wreszcie stać się bardzo żywotną dzielnicą najkulturalniejszej w kraju metropolii.
Wróćmy na chwilę w krąg placu Centralnego. Zewnętrzna architektura tego miejsca przypomina fragmenty innych nowych lub odnowionych miast — ma jednak mimo wszystko własny charakter i przez swą część otwartą w stronę parku, w stronę Wisły zyskuje wdzięk specjalny. Przestrzeń ta pozwala szeroko oddychać, żyć płucom i oczom. Wnętrza magazynów, sklepów, dużej księgarni, klubu, czytelni mówią
nam wiele i ciekawie o sposobie współżycia i wypoczynku, o aspiracjach, a także o rozpoczętym przecież dopiero procesie postępu kulturalnego mieszkańców najbogatszej obiektywnie dzielnicy wielkiego miasta.
Z placu Centralnego prowadzi szeroka, dobrze zabudowana aleja Lenina w stronę kombinatu. Skręciwszy z tej magistrali w jednq z bocznych uliczek, znowu na moment uwikłamy się uroczo w dawność i sielskość: zatrzyma nas dworek Matejki. Pięknie odrestaurowany, pełniqcy niekiedy rolę domu kultury... Istnieją w Nowej Hucie dwie sprawnie pracujące tego rodzaju placówki, ale wiemy i to, że budowa godnego tej, jak się rzekło, żywotnej i rozległej dzielnicy — domu kultury to ważne, jeśli nie najważniejsze, zadanie na bliskie lata. Od sielskiego dworku Matejki, orientując się według starej szosy do Proszowic, po niewielu minutach znajdziemy się w okolicy malowniczo i roztropnie zagospodarowanych Wzgórz Krzesławickich. Wysokie, dosyć luźno sąsiadujące z sobą domy, zaplecze gospodarcze, dużo zieleni — i widok szeroki. Widok, który człowiekowi znającemu niedaleką przeszłość tego obszaru powie najwięcej i przypomni sprawy sentymentalne. Właśnie. Autor wstępu do tej książki, widzicie, też nie umiał i zresztą nie chciał się od nich uwolnić. A na koniec dodam, że mgła, ta znana krakowska mgła, uwidocz-
niona nieraz w secesyjnym malarstwie, cudownie opisywana w literaturze, ta mgła jesienna, krakowska potrafi objąć i ten na wskroś nowy system architektoniczny. Wtedy spacer nasz czy to najstarszą ulicą Klasztorną, czy wśród młodych brzóz ulicy Nowotki zyskuje sens poetycki i jakąż to w myśIacłł,perspektywę! Oto także w ten sposób udało nam się rozerwać krąg krakowskich Plant, krąg choć piękny, to jednak ciasny, bardzo ciasny.

STEFAN OTWINOWSKI




Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.


ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT


NIE ODWOŁUJĘ OFERT, PROSZĘ POWAŻNIE PODCHODZIĆ DO LICYTACJI