Przedmiotem aukcji jest porada.
Nie udzielamy bezpłatnych porad telefonicznych czy mailowych.
Pan Jan K. ze Szczecina 6 lat temu przyjechał po raz kolejny jako emeryt bez większej nadziei na poprawę swojego zdrowia na uzdrowisko. Jak większość emerytów miał wiele dolegliwości, w tym chore stawy, zatoki, bóle głowy i alergię. Chodził od gabinetu do gabinetu 20 lat, jeździł na kolejne turnusy i wszystko bez większego efektu. Ot, przeciętny żywot emeryta.
Jak to na turnusie, któregoś wieczora po kolacji, postanowił wraz z Żoną wziąć udział w dziwnie inspirującym wykładzie pt. „Jak Uleczyć Nieuleczalne ?”.
To co usłyszał zburzyło Jego 20-letni pełen rezygnacji spokój i obudziło nadzieję, bo jak powiadał m.in. Prof. Julian Aleksandrowicz, a po nim po latach Prof. Michał Tombak „ Nie ma nieuleczalnie chorych…”.
Zapisał się na indywidualną konsultację.
Był zdziwiony, że zamiast 10 minut ze standardowym pytaniem –„Co Panu dolega” i prostej recepty, pytany był bardzo długo o wszystko ze szczegółami zaczynając od tego jak się urodził, na co chorował również w najmłodszych latach, ile miał stresu, jak jadał, żył i gdzie pracował, nie zapominając o paleniu, piciu, lekach czy warunkach środowiskowych.
Zaskoczony był szczególnie, gdy diagnosta spytał Go, czy gdy przewraca się w łóżku z boku na bok, zatyka i odtyka się „ dziurka w nosie” lub po kilkunastu minutach, gdy wstaje?!
Po konsultacji był jeszcze bardziej zdziwiony.
W przeciwieństwie do dotychczas odwiedzanych specjalistów, od których dostaje się „lekarskim pismem” receptę i czasami zalecenie większej ilości ruchu oraz ograniczenia tłustego jedzenia, otrzymał dokładne wyjaśnienie zmian jakie należy wprowadzić w sposobie picia, jedzenia, oddychania, odpoczynku oraz ziołowe preparaty.
Po ok. 4 miesiącach był innym, nowym człowiekiem: stawy i głowa przestały boleć, zatoki wyleczone, alergia ustąpiła, a ogólny stan zdrowia odmłodził Pana Jana tak, że Małżonka stała się zazdrosna.
Trudno się dziwić, od 6 lat prawie codziennie, jak rzadko który, nawet młodzieniec, jeździ 40 km rowerem z ul. Kadłubka ze Szczecina – Niebuszewa wokół Jeziora Głębokiego i z powrotem.
Swojemu Diagnoście i Terapeucie powiedział: „ To co Pan dla mnie zrobił, to zdumiewające i zadziwiające, nikt dla mnie tyle w życiu nie uczynił, chwalę Pana Boga za to, iż uwierzyłem, że nie ma nieuleczalnie chorych…”.
Od tego czasu Pan Jan praktycznie nie choruje, stosując się do zaleconej profilaktyki.
Od czasu do czasu przychodzi tylko przed wykładem Swojego Diagnosty z dowodem
Wdzięczności i ciągle z tym samym komentarzem: „ To za to co Pan dla mnie zrobił…”.