ZA MURAMI PAWIAKA
Leon
Wanat
Po wizycie w warszawskim Pawiaku postanowiłem
rozejrzeć się za zapiskami więźniów z pobytu w tym makabrycznym więzieniu.
Strażnik/przewodnik amator polecił mi Leona Wanata, twierdząc, iż on opisał
historię Pawiaka w sposób najciekawszy i wiarygodny. Co więcej, powiedział, iż
jest to jedna z niewielu książek, jakie w życiu czytał i wraca do niej niekiedy
- a więc pomyślałem: warto, sprawdzę. W muzeum oczywiście nie można nic kupić, a
wielka szkoda, można jedynie popatrzeć na książki przez szybę, jako na
eksponaty. No cóż… Na szczęście bez problemów znalazłem dwie pozycje Leona
Wanata.
Leon Wanat był w Pawiaku więźniem funkcyjnym. Ładny charakter
pisma i biegła znajomość języka niemieckiego zapewniły mu posadę pisarza
kancelaryjnego – i jednocześnie pozwoliły na zachowanie życia.
Pisarze
więzienni, jak i pozostali więźniowie funkcyjni, pełnili niezwykle istotną rolę
w życiu pawiackim. Szmuglowali paczki, przenosili grypsy, kontaktowali
izolowanych więźniów, łączyli świat więzienny ze światem zewnętrznym,
informowali o najbardziej bezwzględnych wachmajstrach, dzięki czemu takie
organizacje jak AK wydawały wyroki śmierci na zwyrodnialców i je wykonywały.
Dlatego niezwykle istotne było, aby więźniami funkcyjnymi byli "swoi ludzie".
Jak takie sztuki udawały się zniewolonym ludziom bez żadnych praw - musicie
przeczytać sami, gdyż długo by opisywać.
Wanat z niezwykłą dokładnością
opisuje wydarzenia pawiackie. Skład personalny, kto i kiedy pełnił jaką służbę,
kiedy, z iloma ludźmi i gdzie wyruszył transport, kogo rozstrzelano, kiedy i kim
był z zawodu. Tu jest wszystko. „Za murami Pawiaka” to dokument, opis zbrodni
hitlerowskich i bezeceństw, jakich dopuszczali się faszyści.
Bardzo
precyzyjnie przedstawione jest życie więźniów Pawiaka, ich zaradność,
pomysłowość i braterstwo - choć nie brakło i szpicli oraz denuncjatorów naiwnie
wierzących, że psie oddanie uratuje im życie. Opisy przesłuchań lub też tak
zwanej "gimnastyki", podczas której ludzie zmuszani byli do nieludzkiego
wysiłku, "zachęcani" uderzeniami bykowców, sprawiają, że zęby zaczynają mi
zgrzytać, pięści się zaciskają, a powszechnie uważane za "nieładne" słowa cisną
mi się na usta i wzmaga się jeszcze bardziej moja nienawiść do narodu
niemieckiego. Odpadające od kości ciało więźniów opuszczających pokój
przesłuchań, polecenie czołgania się po kopcach gorącego żużlu i Niemcy
zanoszący się ze śmiechu, gdy ogień zajmuje ubranie, a bezradni ludzie gaszą je
rękami, szczucie więźniów psami, a ci gdy się bronią dostają w łeb, po czym
faszysta upomina, żeby zostawił psa, zupełnie jakby go drażnił…
Wielkie
poświęcenie, przyjaźń, a niejednokrotnie i bezinteresowność, która rodzi się w
imię walki ze wspólnym wrogiem, przedstawione zostały w rozdziale opisującym
ucieczki więźniów, tak udane jak i nie. Nie zabrakło również i przybliżenia
okoliczności ucieczki na wolność samego Wanata.
Wydaje mi się, że jest
to lektura obowiązkowa, zwłaszcza dla nas, narodu dotkniętego zbrodniczą ręką
Hitlera. Lektura ta ma niespełna sześćset stron, jednak faktycznie nie ma ich
więcej niż 200, gdyż mnóstwo tam zdjęć, spisów poległych męczeńską śmiercią,
wywiezionych do obozów et caetera.
„Za murami Pawiaka” nie szukajcie w
księgarniach, a raczej w bibliotekach lub antykwariatach, gdyż jak do tej pory
najnowsze wydanie pochodzi z roku 1969. Lecz kto wie, być może ktoś pokusi się o
reedycję, zobaczymy. Oby.
Wyd. Książka i
Wiedza
Rok wydania
1985
Stan : Książka jest
używana w dobrym stanie.