X-Beyond the Frontier
Pilotowanie statku jest naprawdę proste, i nawet ktoś bez wprawy szybko je opanuje. Także grafika wygląda rewelacyjnie - kosmos w wersji z X- Beyond the Frontier to miejsce piękne i niebezpieczne. No i, niestety, olbrzymie. Tak olbrzymie, że zanim dorobimy się gotówki na tyle, by zafundować sobie (znany z Frontiera) układ przyspieszania czasu i autopilota przyjdzie nam spędzić wiele godzin na oglądaniu pustki kosmicznej. Okej, to bardzo realistyczne, ale za to średnio grywalne... Na szczęście staranność wykonania wynagradza męki związane z "rozkręcaniem się" interesu.
X2: The Threat
Gracz wciela się w postać drobnego złodziejaszka o całkiem przydatnych umiejętnościach, który, wiadomo, bohaterem prędzej czy później zostać będzie zmuszony. Scenariusz napisany nieliniowo nie zmusza grającego do podążania jego tropem dając pełny wybór zajęć, które chce się wykonywać. Postać może zostać łowcą nagród, handlowcem, górnikiem, piratem albo kombinacją tego w. Pewnie gdyby ktoś chciał zostać sprzedawcą w sklepie narzędziowym albo kosmiczną kurtyzaną to byłoby to możliwe. Na tym polu gra zapowiada się nieźle, ponieważ historia zaczyna się w momencie gdy nasza postać wraz ze swoim kolegą zamierza przywłaszczyć sobie cudzy statek.
X3 Reunion
Akcja gry rozpoczyna się w 2935 jazurze*, czyli zaraz po napisach końcowych z X2. Ponownie wcielamy się w Juliana, syna - doskonale znanego miłośnikom serii - kapitana Kyle'a Brennana. Niestety, po raz kolejny zaczynamy od zera, bo odwieczny wróg – Kha'ak zamienił w gwiezdny pył wszystkie nasze fabryki. Zanim odbudujemy swoje imperium, będziemy musieli zbadać dziwną aktywność piratów, a także odnaleźć tajemniczy statek, który potrafi znikać. Nie zabraknie nerwowych momentów, emocjonujących misji ani ciekawych zwrotów akcji