Żyjemy w czasie zamętu związanego z kryzysem, który ze Stanów Zjednoczonych
rozlał się po całym świecie. Ze sfery finansowej przeniósł się do sfery realnej
i rozprzestrzenia się dalej na sferę społeczną i polityczną. Światowy kryzys jest, co
zrozumiałe, dominującym tematem dyskusji akademickiej, eksperckiej i medialnej.
Nikt już nie ma wątpliwości, że jest to kryzys o wymiarze globalnym, kryzys systemowy
o fundamentalnym znaczeniu.
Zagrożenie kryzysem to jeden z wątków w toczącej się od wielu lat debacie
o globalizacji. Zwracano w niej uwagę na nieuchronność kryzysu w sytuacji, gdy
świat finansów światowych jest całkowicie oderwany od realnej gospodarki, gdy
wzrasta podatność gospodarki poszczególnych krajów na ataki spekulacyjne, gdy
konsekwencją zakłócenia mechanizmu kształtowania kursów walutowych i tworzenia
rezerw jest destabilizacja ekonomiczna krajów. Groźbę kryzysu gospodarczego
upatrywano w niekompletności procesu globalizacji, który powoduje, że na globalnym
rynku nie ma arbitra i nie obowiązują żadne reguły gry. Rozpad ładu świata
opartego na kontroli państwa, pozbawionego skutecznej koordynacji, prowadzi do
żywiołowości i chaosu.
Groźbę kryzysu wiązano też z nieuchronnością załamania neoliberalnego modelu
gospodarki: niespójnego, konfliktogennego, bo powodującego narastanie ekonomicznego
rozwarstwienia społeczeństwa, ignorującego kulturowe uwarunkowania
funkcjonowania i rozwoju gospodarki i społeczeństwa. Uważa się więc, że głównym
odpowiedzialnym za kryzys jest neoliberalizm, a brak reakcji na wciąż nadymany
balon spekulacyjny jest niewybaczalnym jego (neoliberalizmu) błędem. Wyrażane
są opinie, że kryzys kompromituje ten model gospodarki i oznacza początek końca
doktryny neoliberalnej.
Globalizacja nie zniszczyła zróżnicowania systemów gospodarczych. Zróżnicowana
pod względem systemowym jest Unia Europejska. Różne jest też podejście
w poszczególnych krajach do działań antykryzysowych. W Polsce w działaniach
tych widoczne jest podejście neoliberalne, nie korzysta się z doświadczeń krajów,
które w przeszłości umiejętnie wychodziły z kryzysu, łącząc to z modernizacją
gospodarki. Skutków kryzysu nie da się uniknąć, ale można i trzeba je zmniejszać
oraz im przeciwdziałać za pomocą instrumentów polityki budżetowej i pieniężnej.
Przyglądanie się i bierne oczekiwanie na rozwój sytuacji oznacza otwarcie się na
dotkliwsze skutki kryzysu.
W czasie zamętu nasilają się bankructwa przedsiębiorstw. W zglobalizowanej
gospodarce ich następstwa mogą być bardzo poważne, bo wywołują one globalny
efekt domina. Jakkolwiek podłoże upadłości i bankructw w warunkach obecnego
kryzysu ma głównie charakter etyczny, to są one następstwem niedostosowania do
przyszłości, braku w przedsiębiorstwach strategii rozwojowych. Tymczasem niepewność
związana z burzliwym tempem i zakresem zmian nie sprzyja długookresowym
strategiom. W trosce o poprawę racjonalności decyzji podejmowanych na
różnych szczeblach zarządzania i rządzenia trzeba postulować w tych warunkach
tworzenie i rozwój sieci badań prognostycznych. W Polsce nie ma żadnego ośrodka
studiów strategicznych, nikt też nie koordynuje prowadzonych w kilku ośrodkach
badań nad bankructwami i upadłościami oraz systemami wczesnego ostrzegania.
Inna sprawa, że pomimo efektu domina upadłości, czyni się zbyt mało w skali globalnej,
aby je ucywilizować.
Szczególną rolę w gospodarce odgrywa sektor bankowy. Konsekwencje ekonomiczne,
a zwłaszcza społeczne kryzys��w bankowych i kryzysów pojedynczych
banków powodują, że bezpieczeństwo systemu finansowego staje się dobrem publicznym.
Konieczne jest zatem stworzenie międzynarodowej sieci bezpieczeństwa
finansowego i krajowego systemu bezpieczeństwa finansowego poprzez właściwe
regulacje rynku i nadzór nad bankami oraz określenie zasad interwencji w sytuacjach
kryzysowych. Potrzeba też więcej samoregulacji, a przede wszystkim etyki.
Są to warunki niezbędne do przywrócenia zaufania publicznego do banków i innych
instytucji finansowych.
Czy kolejne sytuacje kryzysowe z ich złożonymi uwarunkowaniami wpłyną na
korektę systemu gospodarczego, czy spowodują odejście od kanonów obecnych w naukach
ekonomicznych? Prawdopodobnie nie. Ale zmienia się widzenie świata. Dostrzega
się przede wszystkim, że długofalowy rozwój społeczno-gospodarczy polega na
permanentnych zmianach układu obejmującego środowisko, kulturę, politykę, społeczeństwo,
gospodarkę i technologię, następujących pod wpływem trzech uwarunkowań,
a mianowicie wartości, kultury i polityki. Redefiniuje się podstawowe problemy
gospodarki światowej, wskazując na nierównowagę ludnościową, nierównowagę ekonomiczną,
ograniczoność zasobów i narastanie bariery ekologicznej. Stawia się pytania
o sens globalizacji i sposoby koordynacji, które dzięki rozstrzyganiu sprzecznych
interesów pozwoliłyby dostosować się do niej z dodatnim saldem korzyści i kosztów.
Coraz więcej warunków skłania do patrzenia w przyszłość (a wręcz je wymusza).
Aby jednak ekonomia potrafiła mówić o przyszłości, musi spojrzeć na problemy
ekonomiczne z perspektywy innych nauk. Droga do poszukiwania nowej teorii
prowadzi przez interdyscyplinarną analizę i syntezę współczesnych procesów, połączoną
z badaniem rozwoju i ewolucji cywilizacji.
Zasygnalizowane problemy podejmują autorzy przedkładanej Państwu książki.
Jest ona pokłosiem wykładów publicznych, wygłoszonych w Szkole Głównej Handlowej
w Warszawie w latach 2[zasłonięte]007-20. Pierwszy wykład odbył się 21 lutego 2007 r.
Cykl wykładów został zorganizowany przez Kolegium Nauk o Przedsiębiorstwie
i Instytut Przedsiębiorstwa. Celem pomysłodawców projektu - profesorów Andrzeja
Hermana, Dziekana Kolegium, i Ireny Lichniak, Dyrektora Instytutu - była
popularyzacja wyników badań nad współczesnym przedsiębiorstwem funkcjonującym
w warunkach globalizacji i radykalnie zmieniającej się architektury gospodarki
światowej, narastającej konkurencji, wzrostu znaczenia rozwoju regionalnego
i lokalnego, budowania gospodarki opartej na wiedzy, prowadzonych w KNoP oraz
w innych ośrodkach naukowych w kraju i na świecie.
Inicjatywa ta wpisuje się też w działania Kolegium i Instytutu na rzecz tworzenia
środowiska naukowego, niezbędnego do prowadzenia poważnych badań
i związanych z nimi dyskusji naukowych. Chodziło nam o stworzenie forum informacji
o badaniach prowadzonych w uczelni przez poszczególnych pracowników,
katedry, zespoły badawcze, instytuty, a także o badaniach w innych ośrodkach naukowych.
Chodziło nam również o stworzenie miejsca dysput o ważnych publikacjach,
z udziałem przedstawicieli szerokiego środowiska naukowego, doktorantów,
studentów, praktyków gospodarczych, publicystów. Bez dyskusji naukowej i bez
środowiska naukowego nie ma dobrej uczelni. Środowiskowe dyskusje naukowe
powinny sprzyjać integracji badań oraz tworzeniu międzykatedralnych zespołów
badawczych. Łączenie w zespoły badawcze osób o podobnych zainteresowaniach
i tworzenie zespołów interdyscyplinarnych pozwala zwykle na intensyfikację badań
i osiąganie efektu synergii.
Inicjatywa ta nawiązuje do tradycji wykładów publicznych w Szkole Głównej
Handlowej, zorganizowanych przez profesor Barbarę Prandecką, gdy pełniła ona
funkcję prorektora Szkoły. Niestety wykłady te nie zostały opublikowane i dlatego
to ważne w historii Szkoły przedsięwzięcie popada w niepamięć.
Udało się nam pozyskać do współpracy wybitnych badaczy i wykładowców. Wykłady
wpisały się trwale w kalendarz ważnych wydarzeń w SGH. Sale wykładowe
są pełne. W wykładach uczestniczą wszystkie osoby zainteresowane, stale poszerza
się grono publiczności spoza środowiska naukowego. A dzieje się tak dlatego, że na
afiszach znaleźć można aktualne i ważne tematy oraz nazwiska znanych i cenionych
wykładowców. Serdecznie dziękuję Im za współpracę, za wygłoszenie wykładów
i przygotowanie tekstów do niniejszej książki. Chcemy, żeby pozostał po nich
trwały ślad.
W czasie, gdy odbywały się pierwsze wykłady, nikt nie myślał o kryzysie w takiej
skali. Zaskakuje więc aktualność wszystkich tematów zamieszczonych w książce.
Wyrażam przekonanie, że jest ona ważnym głosem w dyskusji o wyzwaniach dla
ekonomii w warunkach kryzysu.