„dziki jakby wiedziały, że Ksawery nie uczyni im krzywdy, i cała wataha wyszła na niego. Oczywiście Ksawery odpalił dwukrotnie, ale jak opowiadał trochę złośliwie jego sąsiad na linii Zenek, dziki po strzałach nawet obejrzały się na strzelca.”

i łowieckich przygód:

„Dzik został otoczony, a „oblegający” go myśliwi stopniowo zmniejszali „kociołek”. Sztuka była jeszcze bardzo ruchliwa, mimo, że poruszała się na trzech biegach. W pewnym momencie zaszarżowała na mnie, prowadziłem dzika lufą, zastanawiając się, jakie spustoszenie spowoduje pocisk w tuszy

przy strzale od czoła. Jednak dzik nie pozwolił mi na wyciągnięcie wniosków. Poczułem uderzenie w lufę, a w rękach trzymałem już rozebrany sztucer! Fabryczne łoże nie wytrzymało bliskiego spotkania z łbem dzika. Nie zdążyłem zapamiętać dalszych szczegółów, zapamiętałem jedynie, że klęczałem na dokłutym już dziku. Dzik był potwornie wielki, po wypatroszeniu ważył aż 130 kg!”

Napisane piękną polszczyzną, z perspektywy bardzo doświadczonego i bardzo (!) etycznego myśliwego stanowią wartościową lekturę nie tylko dla starszych,

ale i młodszych, początkujących myśliwych.