Cyfrowa dystrybucja pozwalająca na wydawanie gier w odcinkach czy rozciągnięte w czasie DLC ma to do siebie, że bardzo często kończy się zbiorczą, pudełkową reedycją. Było tak z Falloutem 3 i jego pięcioma dodatkami wrzuconymi do „Game of the Year”. Początkowo wydane ekskluzywnie na Xboksa 360 pakiety misji do GTA IV można znaleźć już w multiplatformowej wersji przez samego wydawcę nazwanej „Complete Edition”. Podobnie wygląda sytuacja z WipEout HD Fury, grą skierowaną na PlayStation Store, która to po premierze dodatku Fury powędrowała na płytę Blu-ray.
Na krążku w gruncie rzeczy znajdują się dwie odrębne gry – wydany w listopadzie 2008 WipEout HD i płatny dodatek Fury z 2009 roku. Mogłoby się wydawać, że dwa tytuły w cenie jednego to świetny interes. Owszem, jeżeli wcześniej nie miało się do czynienia z serią na PlayStation Portable. HD Fury nie jest bowiem nową grą, a jedynie podciągniętą pod możliwości PlayStation 3 konwersją Pure i Pulse z przenośnej konsolki Sony. Mamy więc do czynienia z kolejną reedycją. Ładną, szybką i wciągającą, jednak w pewien sposób wtórną. Zmieniła się tylko forma, a nie treść.
WipEout to ultraszybkie wyścigi futurystycznych, antygrawitacyjnych podów. Zawody odbywają się na specjalnie stworzonych do tego celu trasach, a dodatkowym urozmaiceniem jest broń, w którą wyposażono pojazdy. Można zatem wygrać wyścig odstawiając pozostałą siódemkę oponentów w tyle, można też większość z nich wyeliminować. Przeciwników można zneutralizować na kilka sposobów, od zwykłego spychania zaczynając na zestrzeliwaniu samonaprowadzającymi rakietami kończąc. Kluczem do sukcesu jest dobra znajomość trasy i porozkładanych na niej „powerupów”. Szczególnie istotne są pola z przyspieszeniem wystrzeliwującym pojazd do przodu niczym z procy. W grze mało jest typowych skoczni, ale wykorzystując ukształtowanie terenu i turbo można samemu wystrzelić się dosyć wysoko w powietrze, gdzie z kolei da się obrócić wokół własnej osi. Trik ten dodaje pojazdowi kolejnego „kopa”. Łatwo w ten sposób wypaść z trasy, ale po dłuższych ćwiczeniach można np. przeskoczyć parę niewygodnych zakrętów.
Gra jest dosyć trudna. Na najłatwiejszym poziomie da się wygrywać odbijając się od bandy do bandy, ale od poziomu „normal” wzwyż nie ma miejsca na błąd. Często jedno wypadniecie z trasy przekreśla szansę na zwycięstwo; wiele razy zostałem też rozstrzelany przez oponentów. O dziwo takie wyżyłowanie poziomu trudności nie zniechęca, a motywuje do działania. Z czasem trzeba coraz bardziej kombinować ze skokami, szybko decydować, czy nową broń wykorzystać na przeciwniku, czy może „poświęcić” ją na doładowanie własnego, krytycznego poziomu energii.
Dopełniłem ultrapłynnej animacji i pięknej, kolorowej grafiki jest soundtrack. Seria charakteryzuje się elektronicznymi, dla wielu zbyt agresywnymi utworami. Jakby jednak nie oceniać tej muzyki – do industrialnej stylistyki WipEouta pasują idealnie. Jest The Crystal Method, Kraftwerk i kilkanaście innych kawałków. Developer umożliwił także tworzenie własnej playlisty, jednak nawet standardowa muzyka jest na tyle fajna, że często byłem zawiedziony zbyt szybkim skończeniem wyścigu. W zwykłej rundzie dłuższe kawałki nie dochodzą nawet do połowy. Idealnie pasują za to do trybu Zone, gdzie ilość okrążeń zależy tylko i wyłącznie od zręczności gracza. Dostępne jest jeszcze kilka innych trybów rozgrywki i multiplayer, zarówno online jak i na podzielonym ekranie.
WipEout imponuje designem podów i tras. Rozwidlające się, pokręcone i wielopoziomowe tory są prawdziwym wyzwaniem. Klimat dalekiej przyszłości buduje też otoczenie, choć szczerze powiedziawszy brakuje trochę torów osadzonych bliżej natury. Sporadycznie przewijają się elementy przyrody, ale to tylko elementy. Z drugiej strony, Fury HD to remake gry z PSP i developer od pierwszych zapowiedzi nie ukrywał braku większych zmian.
Jeżeli lubisz futurystyczne wyścigi i masz PS3, WipEouta kupiłeś pewnie już w dniu premiery na PS Store. Reszta graczy niezbyt przekonana do tematyki mimo wszystko też powinna spróbować. Pudełkowa dystrybucja jest tu sporym atutem. Grę zawsze można sprzedać, chociaż nie wydaje mi się, żeby po przeleceniu odcinka trasy antygrawitacyjnym pojazdem z prędkością kilkuset km/h z Crystal Method w tle, chciałbyś pozbyć się płytki z grą.