W Wewnętrznym Kościele Ducha Chrystusowego,
w wielkim Kościele nauczającym,
nasza siostra Gabriela wyjaśniła:
Alfa i omega.
„Ja jestem alfą”.
Alfa w Bogu oznacza początek stworzenia, uformowanego czystego bytu. Bóg, prasiła, wydychał – i stało się. Stopniowo z niewyczerpalnego źródła prasiły ukształtowały się duchowe słońca i planety, istoty duchowe, zwierzęta, rośliny i minerały. Ta wiecznie rozprzestrzeniająca się boska mechanika niebiańska jest wiecznym, nieprzemijającym bytem – naszą ojczyzną.
Bóg, siła, światło, nie zna początku. Bóg, światło i siła, był i jest wiecznie, gdyż Bóg jest.
JA JESTEM alfą i omegą, początkiem i końcem materialnego kosmosu i krain dusz.
Alfa jest także początkiem obszarów upadku. W wyniku upadku powstały krainy dusz i materia. Z powodu myśli upadku części duchowych ciał niebieskich odpadły; oderwały się od czystego bytu i ukształtowały się poza jego obrębem. Razem z nimi upadły istoty, które odwróciły się od Boga, a z nimi również królestwa przyrody, gdyż życie w Bogu jest całością. Do życia należą ciała niebieskie, istoty, zwierzęta, rośliny i minerały. To jest jedność w Bogu i Bóg dał istotom upadku jedność na drogę w materię.
Bóg, nasz odwieczny Ojciec, dopuścił do upadku, ponieważ każde dziecko ma wolną wolę. On był i jest ze swoimi zbuntowanymi dziećmi. Jego światło i Jego siła płynęły do nich i nadal płyną.
Wszystko, co jest, jest życiem z Boga, gdyż Bóg jest życiem. Zatem Bóg jest również w zagęszczeniu, w materii, bo również w materii jest On Wewnętrznym Życiem.
Skoro Bóg jest we wszystkim, to jest zarówno w początku, w alfie, jak i w końcu zagęszczenia, w omedze.
Przez Chrystusa, Jego najpierw ujrzanego Syna, współrządcę niebios, który jest jednym z Nim, wszystko będzie przeistoczone i poprowadzone z powrotem do odwiecznego światła.
Bóg, płynące światło, nie zna ani początku, ani końca, gdyż jest. On wywodzi się jako istota z samego siebie, z płynącego światła. Z siebie, z płynącego światła, stworzył także nas, czyste istoty duchowe, swoje dzieci. Jesteśmy Jego podobieństwem, światłem, które przybrało kształt.
Bóg jest Bogiem Ojcem-Matką. W zasadzie Ojca-Matki zawarta jest wielka serdeczna siła magnetyczna przyciągająca dzieci. W związku z tym stworzył On ukształtowany wieczny byt, niebiosa, ze swoimi dziećmi, z duchowymi rodzinami, które żyją razem w wielkiej rodzinie Boga.
Zasada dualności jest tak, jak Bóg Ojciec-Matka, zasadą dającą i przyjmującą. Bóg Ojciec-Matka jest Pra-Ojcem. Duale nazywają się ojcem-dualem i matką-dualem – są to zasady z Boga: pozytyw, dająca męska zasada, i negatyw, przyjmująca żeńska zasada.
Bóg swoim tchnieniem włożył więc w istoty niebios zasadę dającą i przyjmującą, tak jak sam jest dający i przyjmujący.
Bóg wdycha i wydycha. Nieskończoność rozprzestrzenia się bezustannie. Nie ma zastoju. Bóg stale stwarza duchowe ciała niebieskie. Z połączenia zasad dualów, z dawania i przyjmowania, powstają duchowe dzieci tak, że niebiański byt, nasza ojczyzna, rozprzestrzenia się coraz bardziej i żyje w niej coraz więcej duchowych istot.
Droga siostro, drogi bracie, my wszyscy, każdy z nas, nosimy w sobie duszę. Jeżeli dusza się oczyści, to znowu stanie się świetlistą istotą niebios, istotą duchową.
Na drodze do Boga wracamy do prastrumienia. Wracamy do naszych duchowych rodzin, do duchowych rodów, z których się wywodzimy. Tam jest nasze prawdziwe życie. Do niego należymy i tam znowu będziemy – przez Chrystusa, naszego Zbawiciela. Chrystus wyruszył, żeby sprowadzić nas z powrotem. Poszedł drogą przez ziemię na Golgotę. Każdej duszy i każdemu człowiekowi dał część swojego świetlistego potencjału, który sprawi, że wrócimy do domu. Dlatego dusza może powrócić do Ojca jedynie przez Chrystusa, a nie przez jakąś inną siłę – obojętnie, jak się ją nazywa. Chrystus jest siłą zbawczą i droga powrotna do wiecznego bytu prowadzi przez Chrystusa.
Chrystus mówi: Powinniście dojrzewać we Mnie i ze Mną do odwiecznego życia, gdzie Ja jestem w Ojcu.
„We Mnie” oznacza dla nas: Odnaleźć Chrystusa, aby w Chrystusie zmartwychwstać i potem w Nim żyć.
Idziemy Wewnętrzną Drogą od stopnia Porządku aż do stopnia boskiej Powagi, żeby rozniecić w sobie zbawcze światło. Kiedy w znacznym stopniu rozwiniemy cztery stopnie: Porządek, Wolę, Mądrość i Powagę, to zmartwychwstaniemy w Chrystusie. Potem Chrystus poprowadzi nas dalej do odwiecznego Ojca.
Musimy zatem znaleźć drogę do Wewnętrznego Światła, do Chrystusa. Chrystus bowiem jest naszą drogą i naszym celem. On jest Wewnętrznym Światłem, Wewnętrznym Życiem. Znaleźć drogę do Niego oznacza odnaleźć siebie, swoje prawdziwe jestestwo w sobie.
W słowach: Powinniście dojrzewać we Mnie i ze Mną do odwiecznego życia, Chrystus zwraca się do każdego z nas, żeby nam powiedzieć: „Przyjdź najpierw do Mnie, odnajdź się we Mnie; wtedy będziesz mógł ze Mną wrócić do świadomości odwiecznego bytu jako wieczny byt”.
Droga siostro, drogi bracie, w jednym słowie może być zawarta cała nieskończoność. Jak wiele słów, a więc darów nieskończoności, otrzymujemy od naszego Brata i Zbawiciela, Chrystusa, dzięki czemu możemy powrócić do życia, które jest w nas i nas jednoczy.
Mały fragment z Prawa Absolutnego mógłby otworzyć nam wszystkie niebiosa. Zanurzmy się w słowa Absolutu, aby nauczyć się znowu mowy wnętrza, mowy naszego prawdziwego bytu!
Mowa czystych istot duchowych jest wysyłaną i odbieraną w obrazach mową światła. Jeżeli wejrzymy w wypowiedzi odwiecznego Prawa, to nauczymy się stopniowo mowy obrazowej – gdyż także nasza ludzka mowa jest mową obrazową.
Nauczmy się mowy niebios! Wtedy będziemy siebie nawzajem lepiej rozumieć, gdyż rozpoznamy, kim naprawdę jesteśmy. Dzięki temu uzyskamy coraz więcej szacunku dla swojego życia i swojej prawdziwej istoty, która jest nieskończonością w wieczności.
Mowa niebios jest mową miłości. Nauczyć się mowy miłości oznacza zrozumieć bliźniego, nie poniżać go już więcej i codziennie uświadamiać sobie, że również w bliźnim jest pozytywna część, Bóg, to, co nieobciążalne i wieczne. Bóg jest w naszym bliźnim i to, co w nim jest, jest również w nas.
Jeżeli rozpoznamy siebie jako syna, jako córkę Boga, jako dziedziców sił nieskończoności, to przyjmiemy też bliźniego w swoim wnętrzu, gdyż będziemy mogli pojąć, że jest on częścią nas, dlatego że Bóg jest niepodzielny i w każdym z nas jest całością. Przez przyjmowanie i rozumienie tworzymy komunikację z bliźnim i tworzymy jednocześnie łączność z Bogiem. Dzięki temu uczymy się mowy Ducha, mowy ofiarnej miłości – Prawa Wewnętrznego Życia.
Wybierzmy z wypowiedzi Pana: „Powinniście we Mnie i ze Mną dojrzewać do odwiecznego życia” słowo „dojrzewać”. Co jest zawarte w tym jednym słowie? Wczujmy się w to słowo. Pozwólmy, aby powstał w nas obraz tego słowa.
Duch Boży niejednokrotnie mówił nam: „W naczyniu, jakim jest słowo, mieści się ożywiający sens. W jedno słowo wkładam nieskończenie wiele aspektów życia, Jam Jest. Tak więc w jednym słowie zawarta jest pełnia, Prawo niebios”.
Ponieważ tak jest, słowo Boże jest skarbem, który powinniśmy znaleźć. Możemy zagłębić w to słowo czujniki swojego wnętrza, żeby wyłoniło się ono w nas jako obraz lub odczucie, jako to, co energia dnia nam dzisiaj przynosi, żebyśmy się o tym dowiedzieli, rozpoznali to i przeistoczyli.
To nam się nie uda zbyt dobrze, jeśli zabierzemy się do pracy jedynie intelektem, ludzkim rozumem. Tylko wtedy, gdy pojmiemy sens słowa swoim sercem, swoją wewnętrzną świadomością, uświadomi nam się niejedno z tego, co nas wzbogaci i posunie naprzód na drodze do Boga, do naszej pierwotnej istoty.
Co zatem mówi nam słowo „dojrzewać”?
Jest to proces dojrzewania od nasienia do owocu. Odnieśmy to do nas, ludzi.
Nasieniem jest życzenie zbliżenia się do Boga. Jak możemy zbliżyć się do Boga? Musimy to nasienie stale podlewać i pielęgnować kiełkującą roślinę – aż stanie się okazałą rośliną, okazałym drzewem, Wewnętrznym Życiem wypełnionego Bogiem człowieka. Tak dokonuje się nasze dojrzewanie na Wewnętrznej Drodze. Kiedy drzewo wydaje owoce, to pokazuje się w swojej pełni; wydaje prawo swojego gatunku, prawo drzewa.
Musimy zatem przez pracę nad sobą dojrzewać do wiecznego Prawa, żeby owoce miłości, nasze dziedzictwo, mogły się ujawnić.
Każdy człowiek – tak jak i każda dusza – sam decyduje o swoim duchowym rozwoju. Dzięki wolnej woli podejmuje on decyzję, kiedy odłoży swoje obciążenia, ludzkie wzory postępowania, aby pozytywne życie, jego duchowe dziedzictwo, mogło się coraz bardziej rozwijać. Jego duchowe dziedzictwo musi zatem stopniowo dojrzewać, gdyż człowiek jest obciążony.
Natomiast przyroda dojrzałość zawiera już w sobie. Ona wydobywa swoją świadomość z siebie dla nas; nie musi najpierw dojrzewać. Roślina pokazuje po prostu na zewnątrz tylko to, co jest już w niej zawarte – dojrzałość.
Dzięki mocy Syna i mocy Ojca, dzięki prasile, ziemskie formy energii stworzycielskich i dzieci stworzenia – ziemia ze swoimi kamieniami, roślinami, zwierzętami – doznają przeobrażenia.
Droga siostro, drogi bracie, kiedy odczuwamy w sobie poruszenie, to pamiętajmy, że nic nie spotyka nas przypadkiem, gdyż nie ma żadnego przypadku. To, co się nam uświadamia – również w słowach, które czytamy – chce nam coś powiedzieć. To, co wyczuwamy i widzimy w obrazach, mówi do nas; zwraca naszą uwagę na coś, co ma dla nas dzisiaj znaczenie, co może być ewentualnie wskazówką lub upomnieniem. Jeżeli zastosujemy się do tej wskazówki z energii dnia, wprowadzając ją w czyn, to krok za krokiem będziemy posuwać się naprzód na drodze rozwoju i dojrzewania.
Tam nie ma ani początku, ani końca, gdyż Bóg jest – i my jesteśmy w Bogu.
Dla wielu Bóg jest jeszcze kimś abstrakcyjnym, kimś bardzo dalekim. Nauczmy się teraz odczuwać Boga w sobie, w słowie „Bóg”!
Co mówią nam te dwa słowa: „Bóg jest”?
Przeczytajmy te słowa spokojnie i świadomie. O ile to możliwe wypowiadajmy je na głos i pozwólmy, żeby znalazły w nas oddźwięk: „Bóg jest”. Co z nas wypływa?
To „jest” jest wiecznym bytem. Bóg jest płynącym wiecznym Prawem; On nie ma żadnego początku ani żadnego końca – On jest wiecznie będący.
Pojmijmy różnicę: Bóg jest płynącym wszechobecnym Prawem. Ojciec, forma, wywodzi się z Jego Prawa. Jest to istota duchowa. W pełni swojego światła i promienistej siły jest On nieskończony i niepojęty. Jest wzniosły.
Gdzie jest Bóg?
Jest w każdym słowie, które wypowiadamy, jest w każdej myśli, w każdym odczuciu, w każdym odruchu. Bóg jest także we wszystkim, co robimy; Bóg jest bowiem bytem, strumieniem życia, który przepływa przez wszystko i wszystko podtrzymuje. Bóg jest zawsze obecny. Bóg jest w każdej cząsteczce duszy, w każdej komórce ciała. Jest w każdym elemencie materii. Bóg jest w każdym ruchu, gdyż Bóg jest życiem.
Droga siostro, drogi bracie, weźmy sobie za zadanie uświadamianie sobie, że Bóg jest.
Dokądkolwiek idziemy – Bóg jest. Cokolwiek nas spotyka – Bóg jest.
Bóg jest w miejscu pracy. Bóg jest w naszej pracy. Bóg jest w naszych rozmowach. Bóg zawsze jest przy nas.
On nas kocha. Ufajmy Bogu, a zbudujemy w ten sposób zaufanie do Niego. Wzywajmy Go w każdej sytuacji. Jedna szczera prośba o pomoc – i Bóg daje o sobie znać.
W każdym problemie, w każdej trudności, we wszystkim negatywnym jest Bóg, pozytywna siła. W każdym grzechu Bóg jest tym, co czyste. Jeżeli chcemy prosić o przebaczenie, to prośmy Boga, żeby nas wspierał – a On będzie nas wspierał.
Bóg woła nas już wtedy, gdy zaczynamy grzeszyć; jest bowiem w naszych uczuciach, odczuciach, myślach, w naszych słowach. On zawsze w ciszy nasłuchuje.
Pozostawia nam wolną wolę. Ale kiedy dziecko przychodzi do Boga, do Odwiecznego, który nasłuchuje we wnętrzu, to Bóg w nas i w tym, o co Go prosimy, ożywia się i pomaga nam rozwiązać nasze problemy. Pomaga nam prowadzić rozmowy. Pomaga nam na każdym kroku, gdyż Bóg jest miłością, darującą siłą.
Bóg jest zasadą Ojca-Matki, jest siłą stworzycielską – także w królestwach przyrody. Jeżeli idziemy przez pola i lasy, idziemy z Bogiem i przenikamy Boga, Jego potężny strumień, przyrodę, którą On jest.
Bóg jest. Jeżeli będziemy to sobie stale uświadamiać, to w nas, a także w naszym życiu codziennym wszystko się ożywi. To zadanie i ćwiczenie – „Bóg jest” – może nam pomóc. Jeżeli na przykład mijamy ludzi, jeżeli myślimy o nich ze wzgardą, to bardzo szybko zauważamy, że nagle w naszym wnętrzu coś się odzywa i mówi „Stop! Ja jestem w twoim bliźnim. Połącz się ze swoim bliźnim, a nauczysz się rozumieć Mnie, życie we wszystkim – gdyż Bóg jest”.
Droga siostro, drogi bracie, jeżeli będziemy stale pamiętać o tym zadaniu, to w naszą świadomość wryje się – „Bóg jest” – i wtedy nauczymy się też rozumieć siebie. Zyskamy również wyrozumiałość dla współbraci i szacunek dla królestw przyrody.
Słowa „Bóg jest” rozbudzą i wzmocnią w nas wyraźne odczucie tego, co dobre i boskie. Z drugiej strony będziemy rozpoznawać szybciej i w drobnych niuansach to, co jest nieboskie, co jest niskie i ludzkie. Nauczymy się odróżniać wyraźniej samolubne, od tego, co ofiarne. Z czasem nasze własne sumienie zacznie reagować z większą precyzją tak, że osiągniemy większą pewność w podejmowaniu decyzji.
Ofiarna miłość jest prawdziwym życiem, które jest boskie. Jesteśmy zatem na ziemi po to, żeby stać się boskimi, żeby stać się ofiarną miłością. Gorzkie jest wszystko, co ludzkie. Nie zawsze to zauważamy; często czujemy to dopiero bardzo późno. Jeżeli będziemy przypominać sobie w różnych sytuacjach każdego dnia, że „Bóg jest”, to staniemy się wrażliwi i bardziej czujni w stosunku do tego, co jest w nas ludzkie, i będziemy mogli odpowiednio wcześnie rozpoznać, że powinniśmy zawrócić.