Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

WEYSSENHOF ZYGMUNT PODFILIPSKI ŻYWOT I MYŚLI 1920

21-06-2012, 20:14
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 39.99 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 2402757583
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 6   
Koniec: 16-06-2012 18:36:09
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
Żywot i Myśli Zygmunta Podfilipskiego



PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W DOLNEJ CZĘŚCI AUKCJI (CZASAMI TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ CIERPLIWOŚCIĄ W OCZEKIWANIU NA ICH DOGRANIE)



WKRÓTCE POSTARAM SIĘ UZUPEŁNIĆ OPIS. JEŚLI NIE ZDĄŻE TEGO ZROBIĆ PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY, OPIS ZOSTANIE UMIESZCZONY NA SAMYM DOLE STRONY Z AUKCJĘ LICYTOWANEGO PRZEDMIOTU

KOSZT WYSYŁKI
-
8 ZŁ - KOSZT UNIWERSALNY, NIEZALEŻNY OD ILOŚCI I WAGI, DOTYCZY PRZESYŁKI PRIORYTETOWEJ NA TERENIE POLSKI.

ZGADZAM SIĘ WYSŁAĆ PRZEDMIOT ZA GRANICĘ. KOSZT WYSYŁKI W TAKIM PRZYPADKU, USTALA SIĘ INDYWIDUALNIE WEDŁUG CENNIKA POCZTY POLSKIEJ I JEST ZALEŻNY OD WAGI PRZEDMIOTU. (PREFEROWANYM JĘZYKIEM KONTAKTU POZA OCZYWIŚCIE POLSKIM JEST ANGIELSKI, MOŻNA OCZYWIŚCIE PRÓBOWAĆ KONTAKTU W SWOIM JĘZYKU NATYWNYM.)

I AGREE to SEND ITEMS ABROAD. The COST of DISPATCHING In SUCH CASE, IS ESTABLISH ACCORDING TO PRICE-LIST of POLISH POST OFFICE SEVERALLY And it IS DEPENDENT FROM WEIGHT of OBJECT. ( The PREFERRED LANGUAGE of CONTACT WITHOUT MENTIONING POLISH IS ENGLISH, BUT YOU CAN OBVIOUSLY TRY TO CONTACT ME IN YOUR NATIVE LANGUAGE.)


DODATKOWE INFORMACJE - W PRZYPADKU UŻYWANIA PRZEGLĄDARKI FIREFOX MOŻE WYSTĄPIĆ BŁĄD W POSTACI BRAKU CZĘŚCI TEKSTU LUB ZDJĘĆ, NIESTETY NARAZIE JEDYNYM ROZWIĄZANIEM JAKIE MOGĘ ZAPROPONOWAĆ TO UŻYCIE INTERNET EXPLORERA LUB WYSZUKIWARKI "OPERA", Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA NIEDOGODNOŚCI.
PRZY OKAZJI PRZYPOMINAM O KOMBINACJI KLAWISZY CTRL+F (PRZYTRZYMAJ CTRL I JEDNOCZEŚNIE NACIŚNIJ F), PO NACIŚNIĘCIU KTÓREJ Z ŁATWOŚCIĄ ZNAJDZIESZ INTERESUJĄCE CIĘ SŁOWO O ILE TAKOWE WYSTĘPUJE W TEKŚCIE WYŚWIETLANEJ WŁAŚNIE STRONY.



SPIS TREŚCI LUB/I OPIS -


JÓZEF WEYSSENHOFF
Żywot i Myśli Zygmunta Podfilipskiego
Wydanie szóste
WARSZAWA 1920 INSTYTUT WYDAWNICZY „BIBLIOTEKA POLSKA"





WSTĘP.
Gazety doniosły niedawno tym, którzy je pilnie czytają, o śmierci pana Zygmunta Podfilipskiego, zmarłego w Paryżu, w wieku lat 46, na apopleksję, czy anewryzm serca.
Pokolenie nasze, jeżeli nie osobiście, to pośrednio znało tego człowieka wybitnego, trochę już u nas zapomnianego z powodu, że od lat paru stale mieszkał we Francji. Mało kto jednak znał go tak dobrze, jak ja, zaszczycał mnie bowiem stałą przyjaźnią i, chociaż starszy, lubił ze mną rozmawiać poufnie. Z rozpraw naszych powstał cały szereg teorji i poglądów, powstał, rzec można, między nami, bo spieraliśmy się często, a docierając z obu stron coraz bliżej do rzeczy, przez samą młockę wzajemnych argumentów wyłuszczyliśmy niejedno ziarno prawdy z plew ją otaczających.
Chodzi mi o to, aby te ziarna nie przepadły.
Jeszcze za życia pana Zygmunta przyszła mi do głowy myśl, którą wyraziłem mu niegdyś temi
słowy:
— Gdybym chciał pisać powieść obyczajową
współczesną, przypatrzyłbym się najprzód panu. Wmieszany we wszystkie nasze dzienne sprawy, uczestnicząc w naszych potrzebach, cechach, a nawet błędach, pozostaje pan mimo to indywidualnym i wznosi się przez teorję wysoko ponad tłum. Pańska przeciętność jest pozorną tylko, bo w gruncie jest wyższością. Jest pan zarazem legją i jej dowódcą. Wsadzę pana żywcem do powieści.
Oczywiście żartowałem, a Podfilipski był nadto rozumny, aby żart brać dosłownie. Owszem — chwytał w lot tę „połowę prawdy", śmiał się, lub
dyskutował.
Obecnie, dotkliwa strata, którą ponieśliśmy, zmienia mój żartobliwy zamiar w poważne zadanie. Postać Zygmunta Podfilipskiego czeka na drugie swe wcielenie, kołacze do bram literatury i historji, Jest to postać wymowna, przesiąknięta nami samymi, postać, której nie można pominąć w rocznikach naszej cywilizacji. Pamiętniki takich ludzi, życiorysy ich — służyć mogą przyszłemu historykowi epoki lepiej, niż pamiętniki sławnych, których pełne są gazety i usta współczesnych.
Nietyle sam przez się, łecz jako wyraz swych czasów, jako okaz swego stylu, Zygmunt Podfilipski
zasługuje na więcej, niż na prosty nekrolog. Postaram się więc odbudować go z mioch wspomnień, przedłużyć jego istnienie na ziemi, która go wydała, w tej samej atmosferze subtelnych półtonów moralnych, w których się lubował.
Chociaż nie piszę panegiryku, muszę jednak powstać przeciw nieoświeconym i przez zazdrosnych rozpuszczanym powieściom, jakoby rodzina Pod-filipskich była ze świeżej szlachty, lub, jak mówią niektórzy, pochodziła z żydów.
O rodzie Podfilipskich herbu Pilawa pisze już Paprocki, jako o „starodawnym i znacznym"x). W początkach XVI-go wieku zasiadali w senacie, a chociaż nigdy nie dorównali świetnością takim Potockim, z którymi jednego używają herbu, pełnili różne obywatelskie funkcje w Małopolsce, gnieździe swem pierwotnem.
Z jakiej właściwie gałęzi tego szczepu pochodzi Zygmunt, urodzony w r. 1850, i brat jego, Tomasz, o pięć lat młodszy, — dociec nie mogłem z notat genealogicznych, których mi niegdyś udzielił ś. p. Podfilipski. Ruchliwy jego umysł bawił się w chwilach wolnych zbieraniem wiadomości o rodzinie swej, jakoteż o szwedzkim (?) tytule hrabiowskim,
należącym się podobno panom Podfilipskim. Pan Zygmunt, doszedłszy w wywodach do pradziada swego, podsędka łukowskiego, a nie mogąc z dokumentów nawiązać dalszej filiacji, ani związku z owym senatorem z początku XVI wieku, przekreślił całe drzewo genealogiczne i napisał nad niem: „Stare przesądy"1).
Rodzice Zygmunta i Tomasza trzymali dzierżawę, w Lubelskiem i byli dość zamożni, aby dać synom staranne wychowanie. Zygmunt, przebywszy pierwsze klasy gimnazjalne na prowincji, średnie w Warszawie, pojechał dalej kształcić się za granicą, czując już wówczas, — jak mi powiadał później - że „rutyna jednej szkoły nie zdoła zadowolić jego niespokojnej natury." Zdaje się, że żadnych świadectw nie uzyskał, mimo masy wiedzy, której nabył w różnych zakładach naukowych i innych.
Tomasz, zamiłowany łacinnik, trochę poeta, skończył gimnazjum w Warszawie i wydział filologiczny na uniwersytecie w Lipsku i w Dorpacie.
Tę. część życia Zygmunta, którą znam niedokładnie i tylko z jego wspomnień, traktuję pobieżnie. Zaznaczam też, że jak tutaj, tak w dalszym ciągu książki odnosić się będę do słów i działań mego bohatera objektywnie, po kronikarsku. Poję-
cia moralne są giętkie i względne, jak sam mawiał pan Zygmunt, a nie chciałbym wstępować w rozterkę ani z nim, ani z czytelnikiem, przykładając do czynów Podfilipskiego jakiekolwiek zasady. Te wyłonią się same z wiernego odwzorowania całej postaci, zaokrąglą się razem z nią i nabiorą ciała.
Bo pan Zygmunt nie był w pierwszej młodości tej dobrej i zadowolonej tuszy, w której niejeden z nas oglądał go jeszcze w zaprzeszłym roku. Foto-grafja z roku 1870 pokazuje go nam chudego i bez zarostu. Czy to pierwotność ówczesnej sztuki fotograficznej, czy inne powody — młodzieniec podobny jest na tym obrazku do głodnego wilka.
Nie odrazu bowiem działo mu się dobrze.
Miał zawsze dobry apetyt, nie ten pospolity apetyt na mięso i sen, który cechuje gminne natury, ale na śmietankę w każdem tego słowa znaczeniu. Lubił życie w jego najwybujalszych okazach, a czując się godnym wszelkich przywilejów losu, oburzał się, gdy te przywileje były mu odmawiane, lub po prostu niedostępne.
Miał podówczas zamało pieniędzy i uważał to za niesprawiedliwość społeczną. Za czasów nauk swych w Paryżu skłaniał się już do socjalizmu, ale bystrem okiem dostrzegł, że te utopje daleko nie prowadzą-najdalej do stanowiska redaktora krzykliwej gazety. Wcześnie więc jął się innych sposobów, niebezpiecznych w ręku nierozważnych, ale w jego
zwrotnej dłoni, czarodziejskich i prawie pewnych. Wziął się do gry i spekulacji. Nie badałem, w co i kiedy grał, tylko to jest faktem, że z pensji 1500 rubli rocznie, którą mu rodzice na studja dawali, nie mógł zaoszczędzić przez lat dziesięć kilkudziesięciu tysięcy, z którymi zjawił się w Warszawie około r. 1876-go. Tutaj miał także niezmierne szczęście w karty i na giełdzie, tak, że, gdym go poznał, był to już człowiek zamożny, właściciel folwarków i kamienic, nie rachujący groszy i oczywiście poważany coraz bardziej.
Czy go lubiono? To inne pytanie. Tłum, a nawet tłum wykwintny, nie czuje pociągu do ludzi wyższych, zimnych, którym się wiedzie w życiu. Taki pan ze swojem zdaniem, promieniejący powodzeniem, wzbudza zazdrość jednych, drugich drażni, trzecim wydaje się podejrzanym.
I wkrótce pan Zygmunt miał się gorzko zawieść na życzliwości swoich ziomków. Miał wtedy lat trzydzieści, był „dobrze urodzony", zasłużył się już społeczeństwu przez sprowadzanie z zagranicy do kraju obcych kapitałów-i chciał się żenić.
Kiedym się dowiedział, że hrabina ^: odmówiła mu stanowczo ręki swej córki, zadziwiłem się. Nie z powodu odmowy hrabiny — każdej matce wolno zapatrywać się, jak chce, na przyszłość i szczęście córki, — ale zadziwił mnie wybór Podfipskiego. Panna była zupełnie brzydka i nieposażna, należała
jednak, po mieczu i po kądzieli, do historycznej, bardzo szanownej rodziny.
Nie mogłem wówczas, jako znacznie młodszy i nie tak jeszcze dobrze znajomy, zagadnąć pana Zygmunta o psychologję tego romansu; ale ze zdań i uwag, które wkrótce potem wygłaszał, pamiętam
takie:
— Niema u nas cienia solidarności, nawet w jednej
i tej samej sferze. Albo:
- Pójdziesz raz za popędem serca, natrafisz raz jeszcze na zimny rachunek i samolubstwo. Ja wam mówię, instynkty, płynące z tak zwanego serca, są tylko przebraną głupotą. Serce, to ten osieł pierworodny, który tkwi w każdym z nas. Ja nawet uderzam się w piersi.
Przyznawał się przez uprzejmość do nieswoich błędów. Jeżeli zaś nosił w sobie tego osła, zaraz dowiódł, że potrafi się go pozbyć, bo w tym samym jeszcze karnawale zwrócił starania ku bardzo bogatej i ładnej córce fabrykanta S4#.
Tu nie otrzymał „kosza", ale wycofał się: panna Ngo nie kochała, a rodzice nie pragnęli.
Zawody nie złamały hartu jego duszy. Prawdziwy ten filozof korzystał na doświadczeniu tam, gdzie korzystać nie mógł inaczej, — i widzieliśmy go wszyscy po owym karnawale równie pogodnego, równie zaufanego w swoją gwiazdę, grającego z równym spo-
kojem w karty, uprzejmego przy kolacji, na ulicy i w salonie.
— Możecie sobie wyobrazić mnie, wyrywającego sobie włosy? - mawiał, — Zanadto je szanuję, jako najbliższe mej głowy, - nie cierpię też ludzi rozczochranych.
Te wzmianki biograficzne o panu Zygmuncie wystarczą. Życie jego popłynęło odtąd aż do końca jednostajną, wspaniałą, ujętą w europejskie bulwary rzeką, zmienną zaledwie na powierzchni. Długi jego. pobyt w kraju, liczne podróże, wzrost ciągły jego majątku i filozofji nie obfitują w sceny dramatyczne, przełomowe. „Kwitnął tymi czasy między nami" — jak mówi Niesiecki.
Chodzi mi głównie o to kwitnienie, o to codzień pana Zygmunta, tak wymowne i nauczające. Więc, porzucając formę biograficzną, chcę dać czytelnikowi kilka przekrojów naszych czasów i ludzi, a Podfilipski będzie mną i opowiadaniem mojem kierował.
Wielki jego cień rzuci może pewną powagę na te drobne obrazki.

Jacek Ligąza.




SPIS RZECZY.

Wstęp......."............. 5
Na prowincji................. 13
Europejskie spotkanie....."......... 30
Historja Tomasza................ 44
Na łonie rodziny................ 57
Falbanka.................. 70
Z oddalenia................. 86
Wyścigi................... 92
Ustronie.................... 1-6
Opinja ...................128
Opinja (ciąg dalszy) . . . "..........; ]4j
Przeznaczenie Falbanki............. 154
Wędrówka w światach............. 164
Biesiada . ,.................. 172
Katzenjammer................. 190
Haute Saison........... "...... 213
Haute Saison (ciąg dalszy) .!........... 199
Około Wielkiejnocy.............. 229
U Briihla............."..... 238
Miłosierdzie ................. 248
Dzieło Podfilipskiego.............. 253 -
Nach Monaco !..........- ...... 269
-„Między kolumny na niebie się kreśląc..."...... 281
Annexa:
Materjały bjograficzne.............. 307
Ostatnie chwile. - Testament........... 323



Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.


ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT


NIE ODWOŁUJĘ OFERT, PROSZĘ POWAŻNIE PODCHODZIĆ DO LICYTACJI