Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

WASOWSKI - Z PAMIĘTNIKA WOJENNEGO 1945

18-05-2012, 15:23
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Cena kup teraz: 25 zł      Aktualna cena: 19.99 zł     
Użytkownik ikonotheka
numer aukcji: 2341345198
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 5   
Koniec: 25-05-2012 19:50:00
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

T R E Ś Ć:


Str.
Zrównanie . ; . . : ¦ ;¦¦•• ¦ '¦ 3
Siły utajone . . . . ¦ . • „¦¦-¦- ^
Człowiek pomniejszony . . ¦, .- 7
Obłęd ,' , ...;¦.,. ... ¦ "' ¦- 9
Kraniec , , , . ¦ , ¦' >; J. ¦ ¦ ¦ ¦:. ^*
Psy i,-' , ,¦.¦".¦-.¦¦.,. ¦ 13
Kwiaty , • ., . ¦ , ¦ - • ¦ ¦. ¦ 15.
Dzieci , ,' , ¦ ¦ ¦ ¦ ¦ . . , 16
Przechodnie , ¦ ¦ -¦'¦-. ¦ ¦ ¦ ¦ '"
Ulga , ( , ¦ ¦ , ¦ ¦ ¦ -23
Czas próby , ¦ , ¦ . ... ¦, . ¦ '' ¦ .- • ¦ . 25
Plan ,./¦', ,,. ;,- , - - /.. -¦ -27
Żywotność ; , , , ,' -. . '.¦'<"-¦ • ¦ ¦ ^9
Nowi ludzkie , ,¦.,.., '¦. ¦ . •• - * ¦ 31
Pogotowie . ¦ . . . ¦ , ¦ ¦¦ ¦ ¦ . ¦ - 33
Mówcy , , , , . .../¦'. . .35
Pisarze , ., ¦ , . • : - - , .¦ - 37
Uczeni , , , , :. .. . ' . . . .40
Artyści , , .......- - ¦ ¦ ,¦ ¦' -42
Urzędnicy , , . ' . . . ¦ • - 44
Wyobraźnia , -, ; , .'.¦"¦.'¦ . " . . - 46
Dla jutrzejszego czytelnika. . . . - .49
Słowo nauki . ¦. ¦ ¦¦ . - ., . . ¦ -r ¦ 52.
Słowo poetyckie . . . . ... "'. . . 54
Słowo przyszłości. , •¦'.. v•"•-.'¦ ¦ ¦ .55
Dwie postawy j. .¦ . . '. . . .57



ZRÓWNANIE


W schronach i piwnicach, w wagonach i na drogach; w lasach i na polach przebywaliśmy z nieznanymi nam ludźmi, objęci jednakową trwogą. Upodobniły nas lęk i groza. Byliśmy tacy sa-mi w okrzykach przerażenia i tacy sami w milczeniu, kiedy świadomość niemocy odbierała nam glos.
Jednakowo wszystkie męczyły nas udręki. Nigdy przedtem nie doznaliśmy takiej wspólnoty losu. Zrównaliśmy się w obliczu śmierci i w pytaniu: "będziemy żyli czy zginiemy?
Pocisk... Zginął człowiek, wydał tylko krótki okrzyk...
Drugi pocisk... Zginęło dziecko w rękach matki. Nieprzytomna z bólu, jak wszystkie matki na świecie, kiedy się stanie taka rzecz straszliwa.
Chwila ciszy. W tej ciszy zamierało sćrce. Na kogo teraz kolej?
Grad pocisków... Skłębiło się wszystko. Ciemno. Jęki i okrzyki. Nie wiadomo, kto zginął. Uciekamy — jednakowo, tacy sami w panice i strachu.
Na drogach — trupy, dziesiątki, setki, nie wiadomo ile.
Podobne, w okropności swojej jednakowe.
W ucieczkach i wędrówkach poginęli bliscy. Gdzie są teraz? Czy żyją? W wielu sercach jednaki niepokój, taki sam ból roz» łąki i taka sama tęsknota. . ' .
A potem — po dniach grozy najwyższej — zrównanie tych, którzy stracili wszystko. - .•
Bardziej podobni są do siebie ludzie, niż sądzili w czasach pokoju, wyolbrzymiając dzielące ich różnice. Trzebaź było aż wielkiej, powszechnej katastrofy, by przypomnieć tę prawdę, że
człowiek człowiekowi w istocie swej równy, albowiem jednakowo cierpi i tak samo umiera. Wyniosłością swoją zasłanialiśmy te prawdę, która głosem.tak gromkim wołała w dniach wojny.
Różnisz się rozumem od prostaka? Czy to powód, żeby prostak doznawał męki głodu i chłodu, zawsze takiej samej?
Opływasz w dostatkach i nie lubisz jakichkolwiek braków? Nędzarz też nie lubi swych łachmanów.
Zmogła cię choroba? Biedak w bólu fizycznym, tak samo jak w moralnym, nie różni się od ciebie.
A kiedy przyjdzie niebezpieczeństwo wspólne, nie inaczej
ratujesz swoje życie.
Więc i porządek świata, dla wszystkich niebezpieczny.— zniszczeniem, ruiną, kataklizmem grożący, jeśli ma być odmieniony, to dla wszystkich.
Zachowajmy w pamięci zrównanie czasu wojny.



SIŁY UTAJONE



Wojna ujawniła dziwy natury ludzkiej. W wielu z nas siły psychiczne były tak spotęgowane, że doprowadziły wytrzymałość fizyczną do niespodziewanych granic.
Ratowaliśmy mienie i życie w warunkaqh, które1 wymagały siły fizycznej, na jaką nie zdobylibyśmy się nigdy przedtem. W podeszłym wieku spełnialiśmy czynności, do jakich normalnie zdolna jest jedynie silna mlqdość. Zmożeni wieloletnią chorobą zrywali się z łóżek, by udać się w bezpieczniejsze miejsce i obywali się bez pomocy lekarskiej. Dolegliwości rozmaite znikały w wilgotnych piwnicach. Słabi nieśli dzielną, pomoc przy gaszeniu pożarów. Starcy odbywali pieszo setki kilometrów.
Skąd te siły nam samym nieznane? Skąd zasób energii, jakiej nie wydobyliśmy z siebie nigdy?
Ujawniła ją konieczność, mus, wyzwoliła ją woła życia, najsilniejsza z pobudek7 sprężyn i motorów wszelkiego wysiłku.
Jakże bardzo chcemy żyć!
Zwycięstwa woli życia dziwiły lekarza. Stanął wobec zjawiska z rzędu tych, które wypełniają życie świata, a które sa jeszcze dla nauki tajemnicą. Dziwił się lekarz, albowiem wiedza jego nie wyjawiła rtui tajemnicy siły psychicznej.
Jakże mocny byłby człowiek, gdyby utajone w nim siły wyzwalał i zużywał nie tylko wtedy, gdy ratuje życie, lecz również, gdy je buduje i bogaci. Trzeba by na to wielkiej odmiany, trzeba by większej dla wszystkich wartości istnienia, więcej dla wszystkich dobra, radości, piękna życia. Jeśli je każdy ratuje, natężając swoja wolę, choć dla większości było złe i niedoli pel-
ne, z jakąż potęgą woli mćglby je budować, zaznając niewy-słowionej urody życia!
In iezmietzone są straty sil z człowieka niewydobytych i nie-wyzyskanych, fizycznych i „duchowych.
Rodzaj ludzki znęca się nad sobą. Trwoni żywioł życia.



CZŁOWIEK POMNIEJSZONY



Jest noc. Uciekamy z płonącego domu. W pobliżu wszystko objęte pożogą. Naszą świadomość wypełnia jedna myśl: znaleźć się dalej- od pożaru. Biegniemy. Najbliższy, jedyny w tej chwili cel osiągnięty: stoimy w bramie jakiejś kamienicy. Tu się przenocuje. Mija parę godzin, boją nogi. Nie ma na czym usiąść. Jedyne pragniecie, jedyna myśl: skądby""tu dostać krzesło, stołek? Udaio się, siadaimy. Teraz — zasnąć... Wszystko jedno, do się dzieje. W nas samych tylko ta jedyna chęć: zasnąć. Słychać huk armat, wybuchy bomb, pękanie murów i padanie gruzów. Wszystko jedno, wszystko jedno, tylko zasnąć... Po przebudzeniu — sucho w gardle. I znowu cel najbliższy, w tej chwili je*, dyny: napić się wody.
I tak rozpoczęło się nowe 'życie rzesz wielotysięcznych: weszło pod znak celów najbliższych, wypełniło się troską o najbliższe godziny, o dzień jeden, o dni parę.
Gdzie się przenocuje? Gdzie można się umyć? Gdzie coś zjeść? Zimno. Skąd otrzymać węgiel? Piec dymi. Ciemno. Jeszcze tu powinien być kawałek świeczki. Szukamy... > '¦'.
Ubranie podarte, trzeba zacerować, kto ma igłę i nici? Obuwie zniszczone, skarpetki w strzępach. Na razie podłożymy tekturę, a stopy owiniemy gazetą. Tak, doskonale, na parę dni z obuwiem — spokój...
Świta, trzeba iść do ogonka po chleb. Jak długo tu będziemy stali?, Mija godzina, dwie, trzy. Już blisko wejścia, jeszcze jakiś kwadrans... Już dają, mamy chleb.
*, Zimno. Właściwie te książki — niepotrzebne, można nimi napalić w piecu. W pokoju pełno dymu — no, trudno;..
Trzeba iść po wodę. Żeby tak mieć większe wiadrof Mniej było by chodzenia po wodę, chociaż —¦ z drugiej strony —~ z tym małym kubełkiem — lżej, tylko że szkoda tyle czasu, bo trzeba dzisiaj znaleźć dyktę. Może nie na obydwa -okna, bo, za droga, więc jedno zabije się dyktą,va w drugie wstawi się szkło z obrazów. Większych mamy dwa, starcza na okno), przykraje' się, trzeba skądś pożyczyć diament, szklarze wyzyskują sytuację. Z mniejszych obrazków będą, szybki na górne okno.
Ile mamy jeszcze nafty? Na dwa, trzy razy. Trzeba palić tę mniejsza/ lampkę, to starczy na pięć, sześć razy.
Te gruzy najlepiej' wyrzucić przez okno, tylko niech ktoś stoi na ulicy i uprzedza przechodniów.
Tu przybijemy gwoździe na ubranie i przykryjemy je prześcieradłem. Strzępami z popalonych firanek zatka się szpary w drzwiach, bo wieje.
Sąsiad kupił słoninę, może kawałek otfstapi, albo lepiej — damy mu za to soli, bo mówił, że nie ma, a my mamy dwa kilo... I tak toczy się dzień po dniu w życiu człowieka pomniejszonego. Rzeczy małe, codzienne, przytłaczające, a niezbędne, stały się przedmiotem wszystkich jego zabiegów. Zmalał, bo oddalił się od rzeczy nie niezbędnych.
Nie było wojny, byl pokój. A tak właśnie bytowały rzesze wielomilionowe: pod znakiem "potrzeb najniezbędniejszych i celów najbliższych, wtrącone w taką walkę o byt, która pomniejsza, zabija w człowieku wszystko, co z ducha i dla ducha.
Jeśli po wielkim przełomie nastąpi powszechna odmiana zbiorowego życia, to ,w tym się wyrazi, że człowiek nie będzie pomniejszony przez terror rzeczy małych.



WIELKOŚĆ 21X14CM,MIĘKKA OKŁADKA,LICZY 67 STRON.

STAN:OKŁADKA DB/DB-,STRONY SĄ POŻÓŁKŁE,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB .

KOSZT WYSYŁKI WYNOSI 8 ZŁ - PŁATNE PRZELEWEM / KOSZT ZRYCZAŁTOWANY NA TERENIE POLSKI,BEZ WZGLĘDU NA WAGĘ,ROZMIAR I ILOŚĆ KSIĄŻEK - PRZESYŁKA POLECONA PRIORYTETOWA + KOPERTA BĄBELKOWA / .

WYDAWNICTWO LITERACKIE WARSZAWA 1945.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE