Dziś pod młotek idzie "firebird" Washburna - sygnatura Paula Stanleya z KISS.
Konstrukcja wklejana - całość mahoń, oczywiście poza podstrunnicą - ta z palisandru.
Pickupy to minihumbuckery - o troszkę słabszym sygnale niż PAFy, ale po małej dopałce przed preampem dają rade i w ciężkich brzmieniach.
Gryf wygodny, lecz nie wyścigowy - mam ja od ok. pół roku i zdążyłem usunąć wady produkcyjne - jak to w Chinach - małe ludki nie zwracają uwagi na nabicia progów i ich wykończenia przy zakończeniach - wszystkim się zajął TOMO Guitars (to nie jest jego reklama, ale dobrze zrobił robotę).
Klucze to stockowe Washburna, ale dobrze trzymają strój.
Uwaga - gitara nie należy do wyścigowych i nie należy jej porównywać do Ibanezów...ale w tej półce cenowej moim zdaniem lepiej wykończona i lepiej gada. ale to zależy od egzemplarza. Przy graniu z dużą ilością tłumienia niezbędne będzie założenie frotki na główkę - tu struny, z racji wielkości główki, lubią pozostawić ogon w głośnikach.
Zapraszam na testy i do mailowania. Mogę przesłać również dla chętnych więcej szczegółowych fotek.
Uwaga - do miotły nie mam futerału - więc odbiór raczej osobisty.
Możliwa zamiana na inne graty gitarowe.