Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Walki pod Łodzią 1914/1915 (Operacja Łódzka)

28-02-2012, 0:33
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 17.90 zł     
Użytkownik kolektor2008
numer aukcji: 2086435606
Miejscowość WODZIERADY
Wyświetleń: 14   
Koniec: 07-02-2012 21:23:33
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

„Walki pod Łodzią 1914/1915 – relacje prasy i propagandy”

Pozycja ta stanowi zbiór relacji uczestników i naocznych świadków wydarzeń wojennych, które rozegrały się w 1914 roku w Łodzi i okolicach. Jest to to ciekawe uzupełnienie dość ubogiej literatury traktującej o czasach I wojny światowej w naszym regionie.

Materiały umieszczone w niniejszej książce pochodzą zarówno ze źródeł niemieckich (drukowane w prasie i książkach doniesienia z frontu oraz listy do rodziny) oraz polskich (prorosyjskie broszury autorstwa Wacława Poboga wydane w Warszawie nakładem „Kurjera Narodowego”).

Depesze z frontu podlegały ostrej wojennej cenzurze – nie dziwi fakt usuwania z tekstu nazw miejscowości oraz walczących oddziałów wojskowych.

Innym aspektem jest, podporządkowanie wojennej prasy celom propagandy. I tak, obu uczestnikom konfliktu zależało na ukazaniu siebie jako walczących po sprawiedliwej stronie. Niemcy ukazywali Rosjan, jako dziką masę ze Wschodu, przedstawicieli niższej cywilizacji, którą symbolizował potężny nieoswojony rosyjski niedźwiedź.

Strona rosyjska napiętnowała Niemców za ich germańską butę i pogardę dla Słowian. Propaganda rosyjska wzywała do zjednoczenia pod berłem Cara i pobicia przepełnionych pychą Prusaków.


Cała ta publikacja ma w sumie ponad 30 zdjęć i obrazków. Ilustracje doi dobierano tak, aby adekwatnie obrazowały opisywane wydarzenia oraz ich szczególny nastrój.

Oto kilka fragmentów z książki:

„ Nie wytrzymali Niemcy ataku sybiraków. Żołnierze nasi gnali aż do linii ich okopów, które zająwszy, zaczęli ogniem karabinowym zasypywać wprost umykające kolumny wroga. W głębi okopów na skrzynkach, zastępujących stoły, leżały tam całe kręgi kiełbasy, serów, wędzonych ryb, kawioru i innych przysmaków wraz z bateriami wódek, koniaków, win i likierów. Całe zapasy piwnic licznych sklepów w Łodzi znalazły tu chętnych i tanich spożywców.”

„Oddzielny rozdział stanowią drogi w rosyjskiej części Polski. Żadna fantazja nie może wyobrazić sobie tego błota. (Jest jeszcze inne słowo używane zastępczo dla słowa błoto, nie należy ono jednak do języka pisanego, jednak jest o wiele bardziej pełne wyrazu.) „Na szosie", opowiadał ekscelencja Hindenburg, „znajduje się zupełnie ukryta w błocie przeszkoda. Na powierzchni nic nie widać, szkopuł tkwi głęboko w środku. Gdy było trochę przekopane znaleziono – padlinę konia. Błoto sięgało tak wysoko, że utonął tam cały koń.”

„W ostatniej chwili otrzymałem wiadomość: miasto jest właśnie poddawane, proszę spróbować osiągnąć wzniesienie 232 na zachód od Helenowa. Tam miała być utworzona pierwsza pozycja obronna. Wszystkie oddziały zostały odciągnięte. Byłem sam w mieście z około sześcioma wozami. Wszystkie karabiny zostały wcześniej zabrane do obrony.
Gdyby Rosjanie nie zajmowali się plądrowaniem i przez to nie opóźnili zajęcia miasta pewnie nigdy z niego bym się nie wydostał. Galopem przemykaliśmy pomiędzy ulicami, aby dotrzeć do wylotu z miasta”

„W wąski przesmyk pola bitwy, pozostający między naszemi pozycjami a atakującemi kolumnami Niemców, jak błyskawica werżnęły się cztery samochody opancerzone. Nie tracąc ani chwili cennego czasu, samochody rozpoczęły zabójczy ogień z kartaczownic do atakujących kolumn niemieckich, i w kilka chwil potem w szeregach nieprzyjacielskich nastąpiło zupełne zamięszanie.
Atak samochodów okazał się dla Niemców zupełną niespodzianką, i to do tego stopnia, że w pierwszej chwili po ataku piechota niemiecka nawet nie strzelała do samochodów.
Dziesięć minut trwało ostrzeliwanie Niemców z kartaczownic samochodowych, i tylko dopiero po ostatecznem rozbiciu Niemców, zaczęły na nie lecieć pociski Niemców.”


Książka w formacie B-5, stron 58.