W moim Mitford
Jan Karon
Na innych mych aukcjach są wystawione jeszcze inne (siedem tomów) części należące do serii o pastorze Timie:
Tytuły z tego cyklu:
Światełko w oknie
Wspólne życie. Ślub
Te wysokie, zielone wzgórza
Nowa pieśń
Przybieżeli pasterze
Na tej górze
Powrót do Holly Springs
Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2008
Liczba stron: 528
Wymiary: 125 x 195 mm
Okładka; miękka ze skrzydełkami
Tłumaczenie: Mira Czarnecka
Cena na książce 35,90 zł
Przesyłka ekonomiczna 8,30 zł
Stan: na 6 daję 5+, troszkę są zadarte rogi okładki i jej dolna krawędź lekko pofalowana, papier wnętrza nienajlepszej jakości. W sumie teraz takie często kupuje się w księgarniach
Mitford jest jednym z tych miejsc, o których marzymy. To piękna wieś niczym z obrazka; wszyscy mieszkańcy mają czas, by przystanąć i porozmawiać. Właśnie tam oddany swej parafii pastor, ojciec Tim, zaczyna odczuwać potrzebę odmiany, a wtedy jego życie niespodziewanie nabiera rumieńców. Zabłąkany pies wielkości luksusowej limuzyny chodzi za nim krok w krok i wprowadza się do jego domu, nie mając zamiaru się wynieść. Ojciec Tim musi także (dodajmy, niezbyt ochoczo) sprawować nadzór nad młodocianym wyrzutkiem, wrogo nastawionym zwłaszcza wobec opiekuna, a nowa atrakcyjna sąsiadka nieustannie wydeptuje ścieżkę do drzwi duszpasterza, budząc uczucia, których nie było mu dane zaznać już od lat.
Z Internetu:
Ciepła, pogodna i bardzo optymistyczna opowieść o mieszkańcach tytułowego miasteczka, w którym czas płynie powoli, co nie znaczy, że jest tam nudno. Każdy z bohaterów przeżywa radości i smutki, czasem nawet wielkie dramaty, ale nawet ci, którzy wydają się stać na życiowej krawędzi, potrafią w końcu odnaleźć szczęście i zacząć cieszyć się z drobnych, codziennych rzeczy. Urok świata opisanego przez Jan Karon, polega na tym, że jest w nim miejsce dla każdego człowieka - z jego zaletami i wadami, optymistycznym i pesymistycznym stosunkiem do świata. Są tu wierzący i poszukujący Boga, są i tacy, którzy go odrzucili. Nad wszystkimi czuwa wspaniały pastor Tim, który jednak jest człowiekiem z krwi i kości, miewa swoje gorsze dni i grzeszy jak każdy. Pięknie pokazana jest w książce idea religijnej tolerancji i ekumenizmu - bohaterowie należą do różnych Kościołów, co nie przeszkadza im się spotykać, szanować, przyjaźnić, kochać, a nawet zawierać małżeństwa. Jestem zauroczona miasteczkiem... Chciałabym tam mieszkać.
Kiedy skończyłam przed przeczytaniem tej książki, serię krwawych i zwyrodniałych skandynawskich thrillero-kryminałów, czekałam kiedy Ojciec Tim okaże się obleśnym pedofilem albo nastajaszczym zbokiem maltretującym biedne parafianki. Jednak w miarę zagłębiania się w temacie przestały mi przeszkadzać cytaty z Pisma Świętego cytowane nawet przy opadniętym cieście i jako "wyciszacz" dla psa. Zaczęłam rozkoszować się leniwym i sielankowym obrazem amerykańskiej prowincji. Chyba jednak ta pozycja to fantastyka może nie naukowa ale jednak. Nie ma już takich miejsc więc dobrze że ta pani je wymyśliła. Na pośpiech, stres, skołatane nerwy - to wspaniała lektura.
To cudowna dawka optymizmu. Uwielbiam ojca Tima. To jedna z książek, które pomagają na wszelkie smutki. I wracam do niej co jakiś czas.
Książkę wypożyczyła z biblioteki moja siostra. Powiem szczerze, że oglądając okładkę i opis wydawcy byłam raczej sceptycznie nastawiona do tej pozycji. Myślałam, że to kolejna lukrowana książka skierowana do gospodyń domowych. Sięgnęłam po nią tak naprawdę ze względu na zbliżający się termin jej zwrotu. Pomyślałam, że przeczytam rozdział, a jak mi sie nie spodoba to ją odłożę. Jak się okazało "W moim Mitford" to bardzo ciepła i niosąca dużo prawd życiowych pozycja. Głównym bohaterem jest pastor Timothy mający w małej miejscowości Mitford swoją parafię. Jak to bywa, duchowny jest pochłonięty sprawami kościoła, wiernych oraz przyjaciół zapominając całkowicie o swoich potrzebach. Jednak los postawił na jego drodze ogromnego psa, który choć początkowo wzbudzał w nim przerażenie z czasem stał się jego najlepszym towarzyszem codziennego życia. Wydawałoby się, że w tak małym mieście głównym problemem miejscowych są krety, brak towaru w sklepie lub złodziej kwiatów. Nic bardziej mylnego.