Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

W KRAINIE BIAŁEJ ŚMIERCI DRAMAT WSRÓD LODÓW 1931

22-02-2014, 19:59
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 25 zł      Aktualna cena: 19.99 zł     
Użytkownik ikonotheka
numer aukcji: 3961094248
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 7   
Koniec: 22-02-2014 19:50:00
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

PRZEDMOWA



Bohaterem tej książeczki jest statek marynarki sowieckiej.
Posłano nas na pokład tego statku w chwili, gdy powrócił z Spitzbergu, w pełni chwały, po odniesionem zwycięstwie.
Cały świat wie o tem, że „Krassin" zdobył sławę nie na skutek reklamy, ale przez wysiłek ludzi uczciwych, ludzi dobrej woli. Nie są oni wprawdzie większością tak, jakby się tego pragnęło, są jednak liczni i potrafią ocenić i uznać wagę i wielkość pewnych czynów — czynów, które zła wola pragnie napróżno zatuszować
i zaćmić.
Prasa usposobiona wrogo dla wszystkiego, co się odbywa pod sztandarem Sowietów, została zmuszona, mimo głębokiej niechęci, do ogłaszania bohaterskich czynów. Ale zrobiono tylko ty-
le, ile było potrzeba, by wypełnić dziennikarski obowiązek; po ogłoszeniu najogólniejszych wiadomości, redaktorzy wielkich pism zamilkli na temat „Krassina".
W Paryżu wyświetlano film, w którym przedstawiono bohaterów wszystkich narodowości, ratujących rozbitków z ,,Italji",
Sowiecki łamacz lodów nie został pokazany na ekranie filmu.
Książkę tę przeznaczamy dla ludzi pracy, nie dajemy specjalnej dedykacji, gdyż byłoby to pretensjonalne wobec prostych czynów tu opisywanych.
Nie jest to literatura. Nie jest to powieść. Jest to tylko skromne sprawozdanie, O1 ile możliwe, dokładne i wierne. Zaczynając to1 opowiadanie, pozwolimy sobie na szczerość, którą obiecaliśmy sobie wzajemnie w chwili, gdy ujrzeliśmy po raz pierwszy w porcie Stavanger, stojącego pod banderą „Krassina",
Nie mamy zamiaru w przedmowie streszczać historji wypraw polarnych, które od przeszło stu lat następowały jedna po drugiej.
nowi
Wiadomo, że badanie lodowych pustyń sta-nuwi przedmiot zainteresowania rozmaitych dziedzin wiedzy, które razem wzięte stanowią bogactwa umysłowe i dobra materjalne naszej cywilizacji.
Przez długi czas biegun północny był niedostępny. Wspominają nazwisko W. E, Parry, który w 1827 roku dotarł do 82° 45 szerokości północnej, wspominają nazwisko Lockwooda, który przeszedł 83° i tylu innych odważnych podróżników, którzy torowali drogę ku biegunowi. Postęp awjacji rozbudził na nowo ciekawość i dawne ambicje człowieka.
Żyje jeszcze może w pamięci nazwisko An-dree, który wraz z dwoma towarzyszami wyruszył w Hpcu 1897 r. balonem i zniknął na zawsze we mgłach.
Był on tym, który dał początek wyprawom powietrznym.
Pomińmy trzydzieści następnych lat, obfitujących w katastrofy,
W 1926 roku Roald Amundsen, który dotarł w 1911 roku do bieguna południowego, wyruszył z generałem Nobile na samolocie ,,Norge", przebył biegun północny i wylądował w Alasce.
Amundsen w 56-ym roku życia zatonął wraz z hydroplanem francuskim „Latham", niedaleko brzegu Norwegji, w okolicy wysp Lofoten. Był on kochany w swym kraju i cały naród przywdział po jego stracie żałobę.
W 1926-ym roku Byrd, lotnik amerykan siki, dotarł do ,,bieguna magnetycznego" i wrócił cało z tej wyprawy.
W kwietniu 1928 roku Australijczyk, kapitan Wilkins, dokonał lotu w kierunku przeciwnym niż Amundsen; wznosząc się z Alaski, szybował w okolicach bieguna i dotknął ziemi Spitz-bergu. Wyruszył z dwoma aeroplanami w celu zwiedzenia bieguna południowego i przygotowania stacji meteorologicznej obok wyspy „Rozpaczy*. Oby ta nazwa nie była mu złym prognostykiem.
Wreszcie w maju ubiegłego roku „Italja" pod komendą generała Nobile wyruszyła z Medjo-lanu, osiągnęła hangar Ny Aalsund w Kings-Bay (Spitzberg) i stamtąd posunęła się ku biegunowi.
W Kings-Bay, jako jedynym środkiem lokomocji, rozporządzali starym parowcem niemieckim, kupionym przez Włochów. Wyprawa „Cit-ta di Milano" zdawała się być starannie przy-
gotowana, Amundsen, który znał zbyt dobrze Nobilego z czasów ich podróży na „Norge", i który pisał przed zaginięciem, co myśli o generale, odmówił udziału w tej wyprawie.
Profesor Malmgreen również odczuwał niechęć przed proponowanym mu udziałem. Ale zgodził się na wzięcie udziału w wyprawie,
Naogół naukowy i techniczny personel ,,Ita-lji", licząc takich ludzi, jak Malmgreen, czeski profesor Behounek, młody fizyk włoski Pontre-moli i wielu obeznanych ze swym zawodem oficerów, — zapowiadał nowe laury Rzymowi,
Niestety, w obecnych czasach, a zwłaszcza w kraju, gdzie panuje Mussolini, nie odróżnia się prawdziwych, twórczych wysiłków od tego, co rozdmuchuje reklama.
Wyprawa ,,italji", została rozgłoszona z wielkim hałasem, „Italia" miała zatknąć na biegunie sztandar i krzyż. Tymczasem latający statek wyruszył 23-go maja z Ny Aalesund, 24-go rzucił już cień na biel śniegów biegunowych i strącił na lody sztandar i krzyż, 25-go miała miejsce katastrofa, o której szczegółach dowiedziano się dużo później.
„Italja" rozbiła się o kry.
Do 8-go czerwca nie było żadnych wiadomo-
śd. Poruszenie było olbrzymie, i dziwnem się to wydaje w czasach, kiedy ludzie przyzwyczaili się do najstraszliwszych klęsk i katastrof; do wojny, do wybuchów w kopalniach, egzekucyj rewolucjonistów, w Chinach i na Bałfcanie do walki z robotnikami, czy strasznego pożaru popularnego teatru w Hiszpanji.
29-go maja ,,Citta - di - Milano" wyruszył w kierunku północy. Ale wkrótce powrócił do Kings-Bay. Nie był przystosowany do takich wypraw.
Niemcy, Szwedzi, Norwegczycy, nawet Anglicy i Włosi, nie mówiąc o Francuzach wyruszyli Wkrótce powietrzem i morzem.
Rząd rzymski wynajął statek „Hobby", który p. Edmond Blanc w czasopiśmie ,,Sciences et Voyages" przezwał żatrobliwie „łamaczem lodu", przypisując mu znalezienie Mariano, Zappś i Malmgreena. Pan Edmond Blanc nigdy nie słyszał o „Krassinie". Ale z tą samą łatwością przedstawia ratunek grupy Viglieri przez lotnika Maddalena.
24-go czerwca, generał Nobile wzniósł się wraz ze swym psem w samolocie szwedzkiego lotnika Lundborga. Zostawił swych towarzyszy na krze.
18-go czerwca na samolocie 1,Latham" polecieli na ratunek ,,Italii" z Trotnsoe komendant Guilbaud, porucznik marynarki de Cuverville, radiotelegrafista Valette i norweski lotnik Die-trichson; przewodnikiem był Roald Amundsen. Wszyscy zginali. Strzęp skrzydła aeroplanu, w ministerstwie marynarki w Paryżu, jest smutnym dowodem ich śmierci.
*
Mieszkaliśmy na pokładzie „Krassina". Zostaliśmy przedstawieni kierownikowi i załodze za pośrednictwem pani Kołłontaj, ministra sowieckiego w Norwegji. Zostaliśmy przyjęci z całą serdecznością.
Ale wkrótce potem mieliśmy poważne kłopoty dziennikarskie. Wówczas pisaliśmy co następuje:
,,W ciągu ośmiu, czy dziesięciu dni ,,Krassin" zlał się w jedną całość z krajobrazem Stavan-
geru.
„Jest to jeden z zakątków Bokn-Fjoirdu. O pół mili, naprzeciw starego miasteczka na zwierciadlanych, przecinanych deszczem wo-
dach, odróżniamy na bliźniaczo-żółtych kominach żywą jak płomień chorągiew proletariatu. ,,Nie fest to wysoka Norwegja, monumentalna i wyniosła, którą widzieliśmy przejeżdżając. Nic nie przypomina tu dzikości czarnych lasów, bogactwa kolorytu.
„Norwegja robi tutaj wrażenie, jakgdyby się uspokoiła. Ułożyła się u wrót Oceanu. Nie kąsa i nie pragnie więcej być kąsaną.
„Wymarzone miejsce na spoczynek „bogaty-ra' olbrzymiego rycerza, którego broń ma, według podania, naprawić maleńki, lilipuci ludek. Zabudowania portowe znajdują się na kamienistej szarej wysepce, zlekka zabarwionej wątłą zielenią. Na nagim pagórku kilka domów pozbawionych stylu, pobielonych wapnem; zapewne wille; trochę niżej, rudery oblepione mułem odbijają swe smutne oblicza w wodzie, a ponieważ sąsiednia wysepka położona jest zupełnie w ten sam sposób, widok ogólny przedstawia się nad wyraz nędznie; przedmieście rybaków i robotników ubogie i smutne, połyskuje w ciszy srebrem świateł kanałów.
,,Wokół nas, na przestrzeni pooranej szynami i pełnej rdzawych plam usadowiło się wszystko, co ma związek z ciężkiem rzemiosłem marynarki.
„Krassin" spoczywa na suchem łożysku z cementu".
Jesteśmy zdziwieni i uradowani tą niezwykłą serdecznością, z jaką zostaliśmy przyjęci. Zastaliśmy profesora Samojłowicza, rozmawiającego ze sztabem. Przyjął nas w swej wąskiej kabinie, którą zajmuje na przodzie statku; jest to dla niego świetne miejsce dla obserwacji- Gdy łamacz lodu kąsa potężną skorupę wód polarnych, kabina wydaje ogłuszające dźwięki, drzewo jęczy, płacze, narzeka w ciągu długich burzliwych godzin, olbrzymie grudy topniejącego śniegu przewalają się i walczą, chłostane lodowcami.
Trudno sobie wyobrazić to straszliwe kołysanie okrętu, kiedy sufit zatacza się z zawrotną szybkością i zewsząd otacza nas beznadziejne zimowe niebo; nagle pęka kra i zapadamy się w huczącą przepaść, zagłębiamy się w chaos wieczysty i samotny.
Jakież piękne wydawać się muszą potem błękitne mgły f jordu i łagodne pochylenie wolno posuwającego się statku!
W pokoju zwierzchnika, który przedewszyst-kiem jest gabinetem pracy, panuje nieład; widzimy tu wiele różnych, godnych podziwu przed-
miotów, a każdy z nich przyda się w czasie wyprawy.
Na prawo koło drzwi dwie strzelby. Na ścianie zawieszone trzy wypchane kaczki z Spitzber-gu, białe i szare pożółkłe mapy. Na biurku nieodzowny barograf, mapy, broszury angielskie i szwedzkie na temat wypraw ratowniczych i cała masa listów i depesz; ze wszystkich stron świata. Na lewo w głębi za zieloną Branką łóżko, z pewnością nie pościelone.
Tu w Norwegji podoba nam się wszystko, co rosyjskie, podziwiamy bezpretensjonalność, lekceważenie wszelkich form.
Fotele ze skóry: najwytwomiejsze z całego pokoju. Samojłowicz był zdumiony. Wstał i my również wstaliśmy, by go słuchać.
— Jakżeż to! Przyjechaliście z tak daleka, tylko po to, by nas zobaczyć! Z Paryża! Jestem szczerze wzruszony!... Raczcie oddać w naszem imieniu serdeczne podziękowania ¦ robotnikom francuskim. Proszę im powiedzieć, że uważamy wszyscy za wielki zaszczyt, możność wyświadczenia nikłych przysług sprawie, która jest nam również bliska; proszę im powiedzieć, że taki dowód uznania jest dla nas najcenniejszy, najbardziej pobudzający do czynu. Zrobimy wszystko
00 będzie w naszej mocy, aby ułatwić wam waszą pracą. Bądźcie na pokładzie „Krassana" Jak u siebie w domu.
Rozmowa przybrała obrót bardziej prywatny,
1 trzeba przyznać, że zarówno z jednej, jak i z drugiej strony padało więcej pytań niż odpowiedzi. Ale wtedy musieliśmy spuścić z tonu. Rząd moskiewski wydał surowy rozkaz, aby wszelkie dokumenty, filmy, fotograf je zostały odesłane do Rosji sowieckiej. Musieliśmy podporządkować się wymaganiom polityki zagranicznej Sowietów, Ani władze sowieckie, ani ludzie stojący na czele wyprawy nie usiłowali nas badać. Wszystkie dokumenty aż do najdrobniejszych były zasekwestrowane, gdy przybyliśmy do Stavangeru: nawet fotcgrafje amatorskie.
Wszystko było w rękach rządu. Pozostawało nam więc tylko patrzeć, słuchać i rozumieć, to co do nas mówili ,„ to, o czem nam nie chcieli powiedzieć.
Żadna dyplomacja nie potrafiła usunąć sposobu, który jednak, pomimo wszystko, ułatwia poznanie prawdy: przy poruszaniu pewnych spraw brak odpowiedzi, przemilczanie bywa równoznaczne z potwierdzeniem.
Osiągnęliśmy to, o co nam chodziło. Doszli-
śmy do sedna. Ułatwiała to nam znajomość języka rosyjskiego. Nauczyliśmy się również gwary rosyjskiej, mieliśmy możność poznać słowa mocne i zwyczajne, słowa, 'które we wszystkich krajach świata są podstawą bliższego porozumienia.
Przebywaliśmy wśród załogi, poznaliśmy tych ludzi, dowiedzieliśmy się, co myślą, czują i jak żyją.
Ale skoro rozeszła się wiadomość o przybyciu francuskich towarzyszy, zaczęto nas wypytywać, staliśmy się przedmiotem wywiadów. Zostaliśmy zaciągnięci do ich kajuty, — Proszę usiąść — poczekajcie chwilę, — trzeba wytrzeć — o tak, siadajcie i proszę opowiadać... To już dwa miesiące odkąd jesteśmy odcięci od reszty świata...
Łóżka były rozrzucone, materace odsłonięte. Dwóch drabów, obnażonych do pasa, tatuowanych kotwicami, okrętami i rewolucyjnemi maksymami, wyciągnęło się na swych legowiskach po ukończeniu służby na okręcie.
— Proszę nie zwracać uwagi: bielizna jest w pralni. Wszystko będzie czysto wyprane na wieczór... A więc co z Marty? Czy ciągle w więzieniu? A J>oriat? Cachin?..,
Opowiadaliśmy o manifestacji w Ivry, o strej-
kach, o Rouen, Hawrze, katastrofach, o Rocłie-
Moliere...
— Słuchajcie, towarzysze, słuchajcie...—Skupili się dookoła nas,
— A płace we Francji? A kiedy rewolucja? A uświadomienie ludu? A kino? Czy widzieli nasze filmy? „Potiomkin"—oo?.,.—Oczy błyszczały. Byli tu ludzie, którzy przebyli wszystkie morza, twardzi ludzie z Kronsztadtu, ci, których znaliśmy w 1917 i 1918, jako dzikich, bezlitosnych...
Teraz wzorowi pracownicy pływającej fabryki, pracownicy, poddani niewzruszonej dyscypli-
nie.
— Powrócisz, towarzyszu? Prawda? Oto nasza machorka... Bierzcie,., całą paczkę...
Zapaliliśmy z rozkoszą szoferskie ziele i wróciliśmy czem prędzej. Wiemy już teraz skąd czerpać materjał do artykułów. Natrafiliśmy na nitkę, która prowadzi do kłębka. Wkrótce dojdziemy do serca samego kłejbka.



SPIS ROZDZIAŁÓW



Przedmowa 7
S, O. S. Odjazdy. 23
Prezentacja. 39
W drodze, 53
Z Bergen do lodowców. 63
Wyścig ku rozbitkom. 71
„Trzech ludzi na lodzie", 81
Polowanie na niedźwiedzie, 95
Odkrycie grupy Malmgreena. 101
Ratunek,., Akta moralnego procesu. 107
Dalszy ciąg protokółu, 123
Streszczenie sprawy Zappfego. 137
Odkrycie i wyratowanie grupy Viglieri'ego. 149 „Krassin" żąda napróżno posiłków. Oswobodzenie
Czuchnowskiego. Powrót do Kingsbay, 165 Kingsbay.., Odwiedziny, Tr agi-komiczny wypadek.
Kopalnia węgla, 133
Ratunek „Monte~Cervantesa", 195
Powrót do świata, 213
Życie na pokładzie „Krassina". 223
Zakończenie. 233
Epilog. 239



WIELKOŚĆ 18X13CM,TWARDA OKŁADKA,LICZY 243 STRONY,ILUSTRACJE /ZDJĘCIA/ CZARNOBIAŁE.

STAN:OKŁADKA DB,POBRUDZONE WYKLEJKI OKŁADEK,STRONY SĄ LEKKO POŻÓŁKŁE,PRZYBRUDZENIA DLN.ROGÓW,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB .

WYSYŁKA GRATIS NA TERENIE POLSKI / PRZESYŁKA POLECONA PRIORYTETOWA + KOPERTA BĄBELKOWA ,W PRZYPADKU PRZESYŁKI ZAGRANICZNEJ PROSZĘ O KONTAKT W CELU USTALENIA JEJ KOSZTÓW / .

WYDAWNICTWO WARSZAWA-LWÓW 1931.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE