W kręgu teatru monumentalnego, czyli dookoła, naokoło, wokół. Krąg zakłada poruszanie się w szerokim zasięgu zjawiska, sugeruje krążenie - ale i magiczną linię kolistą (krąg zaklęty, koło zaczarowane). Z drugiej strony ów tytułowy "krąg" pozwala chyba na refleksję położoną dość daleko od środka, od jądra problemu. Tłumaczy postawę dygresyjną, niedogmatyczną, poszukującą. W kręgu polskiego teatru monumentalnego znalazło się, oczywiście, miejsce dla dramaturgii wizyjnej romantyków (Dziady Mickiewicza i Kordian Słowackiego), ale i dla neoromantycznej z ducha Nocy listopadowej Wyspiańskiego oraz Termopil polskich Micińskiego. Raz jeszcze przypomniana została sławna Lekcja XVI, niczym ostatnie słowo wieszcza, tym razem w egzegezie filologicznej. Romantyczne inspiracje i młodopolskie korzenie polskiego teatru monumentalnego zyskały zwieńczenie w długim ciągu prac sytuujących się w cieniu Leona Schillera, artysty oryginalnego, który nie był raczej polskim Reinhardtem. Przedmiotem refleksji stały się tutaj tak różne i oddalone w czasie zjawiska, jak: zarzucony styl monumentalny Osterwy, przedstawienia "ogromne" Węgierki i Zelwerowicza, model Teatru Narodowego wpisany w polski teatr monumentalny - a nawet teatralne lektury Micińskiego (dramat monumentalny jako zadanie dla współczesnego teatru) i teatr na miarę sceny, czyli krakowskie inspiracje Dąbrowskiego, rozegrane w wielkiej, powietrznej przestrzeni.