Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

VINTAGE V100 LEMON DROP gitara el. Najtaniej!!

20-01-2012, 19:35
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 1 615 zł     
Użytkownik Krzysiek2345
numer aukcji: 1999861652
Miejscowość Swiebodzin
Wyświetleń: 187   
Koniec: 14-01-2012 14:03:52
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



Sklep muzyczny FANT
66-200 Świebodzin
Plac Jana Pawła II 19B

Numer do sklepu:
[zasłonięte]068 288 15
Numer kontaktowy:
661 [zasłonięte] 705



Forma wysyłki towaru z aukcji do uzgodnienia z klientem.



Kliknij w mapę, aby zobaczyć dokładną lokalizację sklepu.

Vintage ICON V100 Lemon Drop:jedna z najlepszych gitar tego typu na rynku.

Korpus: Mahoń
Top; Płomienisty Klon
Gryf: Mahoń (wklejany)
Podstrunnica: Palisander
Skala: 24.75"/628mm
Progi: 22
Markery: Trapezy / Masa Perłowa
Klucze: Wilkinson Deluxe WJ44, WJ01 (MRPGM)
Mostek: Tune-O-Matic
Przetworniki: Wilkinson MWVC Double Coil x2
Potencjometry: 2x Volume, 2xTone, trójpozycyjny przełącznik
Hardware: Niklowany
Kolor: Lemon Drop




TROCHĘ HISTORII
Projektantem gitary Lemon Drop jest Trevor Wilkinson - znany przede wszystkim jako twórca znakomitego osprzętu gitarowego, a prywatnie miłośnik muzyki Petera Greena, jednego z najważniejszych gitarzystów brytyjskiego blues-rocka, który w Bluesbreakers Johna Mayalla zastąpił Erica Claptona, a następnie - obok Micka Fleetwooda - został jednym z dwóch filarów legendarnej grupy Fleetwood Mac. Wilkinson otwarcie przyznaje w wywiadach, że nowy instrument wzorowany jest na gitarze Gibson Les Paul z 1959 roku, na której Green nagrał wiele przebojów, a następnie sprzedał za symboliczną cenę (około 100 funtów) po odejściu z Fleetwood Mac. Nabywcą tego instrumentu był nie kto inny tylko Gary Moore, więc gitara trafiła w bardzo dobre ręce. W ostatnim czasie jej właścicielem jest kolekcjoner Phil Winfield, szef firmy Maverick Music zajmującej się obrotem sprzętu vintage.
BUDOWA
Korpus i wklejony weń gryf wykonane zostały z mahoniu. Menzura to tradycyjny rozmiar gibsonowski, czyli 24.75". Szerokość szyjki na wysokości siodełka główki wynosi 43mm, natomiast na wysokości XII progu - 52 mm. Jej przekrój można określić jako spłaszczone "C" o grubości 19mm na I progu i 20mm na XII progu, a zatem bliżej jej do standardu lat 60. niż okrągłych gryfów lat 50. Gryf ma palisandrową podstrunnicę, 22 progi i perłowe trapezoidalne znaczniki. Od klasycznego Les Paula gitarę różnią dwa detale: kształt główki oraz zmieniony kształt wycięcia korpusu. Także układ elektryczny jest nieco inny. Gitara wyposażona jest w humbuckery Wilkinsona z magnesami Alnico V, będące repliką klasycznych przystawek PAF (których twórcą jest Seth Lover), będących niegdyś standardem w gitarach Gibson. Przetwornik przy gryfie - wzorem gitary Greena - jest obrócony o 180 stopni (śruby nabiegunników znajdują się na dole) i, co za tym idzie, połączony z drugim przetwornikiem równolegle w przeciwfazie (co ma duże znaczenie dla brzmienia, ale o tym później). Potencjometry głośności mają oporność 500kOhm i charakterystykę B, barwę reguluje się za pomocą potencjometrów 500kOhm typu A. Pozostałe elementy osprzętu, czyli zamknięte klucze olejowe i dwuczęściowy mostek tune-o-matic, również są produktem Wilkinsona. Wykończenie gitary to jedna z jej najciekawszych cech. Przetarcia ciemnego lakieru na gryfie, tyle i bokach oraz sfatygowane krawędzie korpusu i główki, a także kilka obić zostały zabezpieczone dość cienką warstwą półmatowego lakieru, tak aby spreparowane "uszkodzenia" nie postępowały dalej. Nawet gałki potencjometrów są jakby z dwóch różnych instrumentów.
WRAŻENIA
Na pierwszy rzut oka gitara robi naprawdę duże wrażenie - wygląda na stary i podniszczony instrument. Przy dokładniejszych oględzinach okazuje się, że dbałość o szczegóły i metody fabrycznego postarzania odniosły bardzo dobry skutek. Są to nie tylko obdarcia lakieru na korpusie, gryfie i główce, ale również porysowane obudowy przetworników oraz przetarcia na kluczach i rysy na płytce zakrywającej układ elektryczny. Zadbano też o takie detale, jak ślady po poprzednim komplecie kluczy. Po odciskach na drewnie i rozmieszczeniu otworów po śrubach mocujących łatwo można się zorientować, że były to przekładnie nieolejowe Kluson w prostokątnych obudowach. Sprawia to wrażenie, jakby klucze naprawdę były tam przez długi czas. Przy przetwornikach "była" też trójkątna płytka chroniąca korpus przed zarysowaniami - dwa otwory są dokoła już nieco przepolerowane. Efekt uzupełnia pożółkły binding dokoła korpusu i podstrunnicy oraz kremowe ramki przetworników i kółko z opisem przełącznika.

To dość dziwne uczucie trzymać w rękach gitarę, która jeszcze pachnie fabryką, a wygląda, jakby ktoś grał na niej intensywnie przez połowę swojego życia. Oglądając zdjęcia gitary Greena, trzeba oddać cześć twórcom testowanego instrumentu, bowiem jest on w bardzo dużym stopniu podobny do oryginału. Jedynie kilka szczegółów jest nie do odtworzenia, przede wszystkim układ słojów drewna i wygląd lakieru. W testowanym egzemplarzu lakier na płomykach klonu ma znacznie większy kontrast niż w pierwowzorze, ale sądząc po zdjęciach, które można znaleźć na stronie internetowej producenta i dystrybutorów, większość egzemplarzy jest jaśniejsza.

Osprzęt pracuje bez najmniejszych problemów, zatem standard solidności Wilkinsona został utrzymany. Śruby regulacji menzury pracują wzorowo, obracają się z lekkim oporem i bez zacięć, natomiast klucze nie sprawiają żadnych problemów i świetnie trzymają strój. W komorze układu elektrycznego jest czysto i schludnie, na dnie jedynie kilka drobin drewna, które wpadły w czasie zdejmowania płytki. Progi nabito z należytą starannością, choć jak na gitarę postarzaną ich końce powinny być nieco bardziej zeszlifowane. Spłaszczony gryf jest wyjątkowo wygodny w graniu i z pewnością przypadnie do gustu sympatykom szybkich zagrywek.
BRZMIENIE
Waga niecałych 4 kilogramów solidnie obrobionego mahoniu gwarantuje pełne, długie wybrzmienie. Do rezonansu na sucho trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Po podłączeniu do wzmacniacza czeka nas kilka niespodzianek. Przetwornik przy gryfie gra zgodnie z klasycznym kanonem, brzmienie jest ciepłe, okrągłe i podatne na artykulację. Przetwornik przy mostku gra jasno i energicznie, z dość mocnym atakiem środka pasma. Dół pasma, choć jest nieco cofnięty, nie znika i na mocnym przesterze jest go tyle, ile być powinno, a gitara w solówce z pewnością przebije się przez zespół bez problemów.

Największym zaskoczeniem jest dźwięk uzyskiwany w momencie włączenia dwóch przystawek jednocześnie. Brzmienie uzyskane z połączenia przetworników w przeciw fazie daje dużą wrażliwość na artykulację, jasną górę i charakterystyczne "kwakanie" - tłumiąc struny lewą ręką, uzyskuje się dźwięki bardzo zbliżone do efektu typu wah. Z takimi właściwościami gitara sprawdzi się w brzmieniach typu funky i reggae, a z lekkim przesterem brzmienie jest idealne do bluesa.
PODSUMOWANIE
V100MRPGM to instrument pod każdym względem oryginalny - poczynając od kraju produkcji (Wietnam), poprzez swój wyjątkowy wygląd, układ elektryczny, a kończąc na brzmieniu. Jest to gitara o bardzo specyficznym charakterze, który (w zależności od gustu) może się podobać lub nie. W końcu nie każdy lubi obdarty lakier i niewielu gitarzystów łączy dwa humbuckery w przeciwfazie. Obiektywnie można jednak stwierdzić, że jest to uniwersalny instrument gwarantujący dobre brzmienie i komfort gry.

Gitara wyglądająca na starą i poobijaną ma jeszcze jedną ważną zaletę - drobne uszkodzenia powstałe w czasie użytkowania nie tylko jej nie szpecą, ale dodają jeszcze więcej uroku i szlachetności. Poza tym, po zaliczeniu pierwszej rysy czy odprysku lakieru właścicielowi serce nie stanie od razu w gardle, jak to często bywa w przypadku nowiutkich lśniących cacek.

W klasie cenowej do 2 tys. złotych jest to jedna z najciekawszych gitar typu Les Paul. Gitara Lemon Drop ma szansę ożywić ten segment rynku niczym kropla soku z cytryny wpuszczona do herbaty.
Wojciech Wytrążek