Vademecum pacjenta praktyka
wyd: Ypsylon
rok wyd: 2001
ilość stron: 189
okładka: miękka
autor: Jerzy Wittlin
Jeżeli coś może zdziwić Czytelnika tej bardzo, niestety, aktualnej książeczki, to fakt, że została ona napisana (i wydana) lat temu kilkanaście. Był to czas peerelu i gospodarki socjalistycznej, państwa "opiekuńczego"i nadopiekuńczego. Teraz mamy III RP i niewidzialną rękę rynku plus politykę prorodzinną. A jednak... Książka przeżyła Autora.
Niestety! Pacjent dalej, aż nazbyt często, jest utrapieniem najszerzej pojętej Służby Zdrowia, przeszkadzając rzeszom jej ofiarnych pracow- ników: urzędników różnych szczebli i kas, lekarzy {pielęgniarek, salowych i sanitariuszy, w realizacji ich zaszczytnego skądinąd powołania.
Reforma nic tu jak dotychczas nie zmieniła. Jeżeli — to nie na lepsze. Po staremu — leczyć się możemy albo skutecznie, albo bezpłatnie. Dalej najlepsze są leki zagraniczne, tyle. że kupowane za „twarde"złote, a nie „twarde"dewizy. Ale bynajmniej nie taniej...
Na koniec z ubolewaniem musimy stwierdzić, że nawet bujną wyobraźnię Autora rzeczywistość przerosła. To nie Wittiin wymyślił, że pacjent u dentysty ma prawo do estetycznych (przyzwoitych) plomb tylko na obszarze uzębienia objętego uśmiechem (skąpym). To jest zarządzenie ministerstwa, jakżeby inaczej, zdrowia. Reszta zębów — na czarno.