Dlaczego niektórzy ludzie prawie zawsze kupują niewłaściwy filtr do wody?
Nazywam się Krzysztof Gawryś i chciałbym Ci pomóc pozbyć się problemu brudnej wody w Twoim kranie. Jakiś czas temu miałem identyczny problem jak Twój. Zobacz jak go rozwiązałem.
Nie czytaj proszę poniższego tekstu, jeśli nie zależy Ci na długotrwałych oszczędnościach.
Z dzieciństwa pamiętam, że woda w moim kranie była czysta - można było myć w niej ręce, kąpać się , a nawet pić ją na surowo. Jako mały chłopak często zaspokajałem w ten sposób pragnienie. Woda z własnego ujęcia była co prawda trochę twarda ale nigdy nie powodowała zacieków na armaturze ani plam na ubraniach w niej wypranych. Taki stan jednak nie trwał wiecznie. Jakieś 15 lat temu stopniowo jakość wody zaczęła się pogarszać. Po pewnym czasie nie nadawała się już do picia nawet po przegotowaniu, także wodę do picia zaczęliśmy kupować w markecie lub przywoziliśmy ją ze studni oligoceńskiej. W lato nie było problemu ale to co działo się w zimę przy tej studni głębinowej zapamiętam do końca życia. Najpierw trzeba było odstać co najmniej pół godziny w kolejce, bo z czterech kranów tylko jeden był czynny. Wokół studni utworzył się stożek z lodu - także samo dojście do studni groziło upadkiem, a nawet złamaniem nogi lub ręki. Pobierać wodę w rękawiczkach nie dało się, wiec należało gołymi rękami obsługiwać kran i trzymać bańkę z wodą - przy 10 - 20 stopniowym mrozie dłonie marzły na kość. Dla mnie to było okropne przeżycie. Z kolei żona ciągle narzekała, że pranie po wyjęciu z pralki ma żółte plamy i jest niedoprane mimo, że użyła bardzo dużo proszku, że musi ciągle szorować wannę, umywalkę, ubikację i zlew, bo mają rdzawe zacieki, że nawet na zupę nie może nalać wody prosto z kranu itd. Ja z kolei dwa razy musiałem wzywać mechanika do podgrzewacza wody, bo przestał ją grzać. Za każdym razem okazywało się, że grzałka i wymiennik ciepła są do wymiany. Poza tym przez 10 lat wymieniliśmy już 3 pralki - za każdym razem przyczyną awarii był osad z kamienia i żelaza.
Miałem tego wszystkiego dosyć. Postanowiłem, że tak dalej być nie może. Pierwsza myśl, to woda z wodociągu. Od znajomych dowiedziałam się, że nie jest może wodą miękką ale za to nadaje się do picia i nie jest mętna ani żółta nawet po przegotowaniu. Poszedłem więc do zakładu wodociągowego dowiedzieć się co i jak. Kazali mi wypełnić jakiś formularz i zapłacić chyba 160 zł. Po jakimś czasie przysłali pismo, że w najbliższej przyszłości nie planują wodociągu w mojej okolicy, a póki co muszę korzystać z wody z własnego ujęcia. Więc moje plany poszły do kosza. Postanowiłem więc oczyścić jakoś swoją wodę tak aby nadawała się do picia. W jednym z hipermarketów budowlanych znalazłem coś co powinno pomóc - filtr narurowy typu Big Blue 20", a do tego wkład z pianki polipropylenowej. Ponieważ miałem już doświadczenie jako hydraulik więc szybko go zamontowałem w swoim domu. Pierwsze wrażenie - super woda - w końcu jest czysta. Wkrótce jednak rozczarowanie - woda po zagotowaniu znów jest żółta. Wanna, która została wyszorowana silnymi środkami odkamieniającymi znów ma brzydkie rude zacieki. Nie mogłem uwierzyć, że to nie działa choć sprzedawca w markecie zapewniał, że to będzie idealne rozwiązanie. Skoro jednak nie znalazłem w markecie to może uda mi się znaleźć coś w internecie. Pomyślałem, że przecież musi być jakiś sposób. Poszperałem trochę i znalazłem ofertę firmy zajmującej się uzdatnianiem wody. Zadzwoniłem do nich i doradzono mi abym do filtra , który już mam dołożył jeszcze dwa takie same ale z innymi wkładami. Kupiłem więc od nich te dwa filtry wraz z wkładami ale nie montowałem ich od razu - postanowiłem z żoną, że zainstalujemy je po generalnym remoncie łazienki. Stara wanna i umywalka nadawała się już tylko do wyrzucenia , bo od środkóch chemicznych zrobiły się chropowate. Wymieniliśmy więc w łazience całą armaturę i po zakończonym remoncie zainstalowałem nowe filtry. Wyglądało to tak, że w pierwszym filtrze był wkład z pianki polipropylenowej 20 mikronów, w drugim wkład odżelaziający, a w trzecim wkład z pianki polipropylenowej 1 mikron - bardzo dokładny. Zrobiłem szybko próbę - zagotowałem wodę i nie wierzę własnym oczom - woda jest krystalicznie czysta. W końcu można ją pić - pomyślałem. Wieczorem wziąłem kąpiel i o dziwo w wannie woda również klarowna. Spadł mi kamień z serca - w końcu rozwiązałem problem brudnej wody. Jak myślisz - ile trwało moje szczęście?
Miesiąc? Dwa miesiące? Pół roku? Rok? Nie !!! To byłoby zbyt piękne. Czystą wodę miałem niecałe 7 dni.
Po tygodniu od instalacji zagotowana woda znów była mętna i żółta. Po dwóch tygodniach na nowej armaturze w łazience znów zaczęły pojawiać się rude zacieki. Kompletnie się załamałem. Niewiele myśląc zadzwoniłem do firmy, w której kupiłem dwa ostatnie filtry i ten sam Pan, który mi to sprzedał powiedział, że wkład odżelaziający należy wymienić minimum raz w tygodniu. Wkład, który kosztował 246 zł on każe mi wymieniać co tydzień. Przecież ja nie zarobię na same wkłady. Cała instalacja składająca się z trzech filtrów Big Blue kosztowała dokładnie 1468 zł i teraz mam jeszcze płacić 246 zł tygodniowo. Przez rok wydam na same wkłady odżelaziające 12 792 zł. To chyba jakaś paranoja. Kompletnie się załamałem - byłem przekonany, że na naszą wodę to chyba już nic nie pomoże. Teraz już wiem, że firma chciała po prostu mieć stałego klienta, który by regularnie co miesiąc zasilał ich kasę, a wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem. Po miesiącu trochę się otrząsnąłem i postanowiłem, że albo znajdę prostsze i tańsze rozwiązanie albo sam coś wymyślę. Zacząłem czytać książki na temat uzdatniania wody, pytać na różnych forach poświęconych zbliżonej tematyce aż w końcu znalazłem firmę, która oferowała bardzo obiecujące rozwiązania. Opisałem im mój problem. Doradzili mi abym zastosował dwa duże centralne filtry jednocześnie - jeden odżelaziacz, drugi zmiękczacz. Filtry były automatyczne tzn. nie potrzebowały wkładów, bo co jakiś czas złoże automatycznie przepłukiwało się. Miałem bardzo duże wątpliwości, że tym razem akurat to rozwiązanie zadziała. Jednak ponieważ żona zagroziła, że wyprowadzi się do mamy jak nie zrobię coś z tą wodą wiec skusiłem się na te dwa urządzenia. Kupiłem je i szybko zainstalowałem. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Do dziś używamy tych filtrów i woda nadal jest idealnie czysta. Kosztowało to co prawda bardzo dużo, bo razem z akcesoriami dokładnie 6430 zł ale było warto. Po 10 latach użytkowania zrobiliśmy podsumowanie czy inwestycja w filtry opłacała się. Na samym proszku do prania przez ten okres zaoszczędziliśmy 1530 zł, na środkach służących do usuwania kamienia z sanitariatów 560 zł, na wymianie pralek - 3930 zł, na kupowanej w markecie wodzie do picia - 2840 zł. Na wymianie części w podgrzewaczu wody 1236 zł. Na generalnym remoncie łazienki po 10 latach - 11320 zł. Zatem przez 10 lat dzięki zainstalowanym filtrom na wszystkich tych rzeczach zaoszczędziliśmy dokładnie 19886 zł + przyjemność z kąpieli w miękkiej, krystalicznie czystej wodzie - bezcenna.
W międzyczasie okazało się, że moi sąsiedzi mają takie same problemy z wodą. Kiedy opisałem im jakie ja miałem perypetie z brudną wodą i jak to rozwiązałem, za wszelką cenę prosili mnie abym im takie też załatwił, a i przy okazji zainstalował. Tak też zrodził się pomysł na firmę - sprzedaż i montaż filtrów do wody. Nawiązałem więc stałą współpracę z firmą, od której kupiłem odżelaziacz i zmiękczacz, przeszedłem specjalistyczne szkolenia, po czym zacząłem je sprzedawać i instalować.
Nie jesteśmy ani największą ani nawet najdoskonalszą firmą w branży- często nam też zdarzają się wpadki. Nie mamy też super pięknego biura czy wielkiego magazynu, którym może pochwalić się konkurencja. Jednak zawsze jesteśmy w 100% rzetelni i uczciwi wobec naszych klientów i potrafimy zatroszczyć się o jakość ich wody tak jak nikt inny, dzięki czemu zapewniliśmy sobie grono stałych i wiernych klientów, do których z pewnością dołączysz i Ty drogi allegrowiczu.
|