Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

UNIVERS ZERO Implosion CUNEIFORM NOWA

10-03-2015, 15:09
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 49.89 zł     
Użytkownik LuckyM2010
numer aukcji: 5135891619
Miejscowość Wrocław
Wyświetleń: 10   
Koniec: 10-03-2015 15:06:06

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Liczba płyt w wydaniu: jedna
Opakowanie: w folii
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Płyta zupełnie nowa, oryginalna, zafoliowana.
Porządne, pełnowartościowe, zachodnie wydanie.
Dostępna od ręki.
 
Edycja – plastikowe pudełko.
Folia fabryczna lub dystrybutora.
 
 
 
Studio Album, released in 2004

Songs / Tracks Listing

1. Suintement (Oozing) (1:13)
2. Falling Rain Dance (4:12)
3. Partch's X-Ray (5:21)
4. Rapt D'Abdallah (3:01)
5. Miroirs (Mirrors) (1:18)
6. La Mort de Sophocle (Sophocle's Death) (3:11)
7. Ectoplasme (1:07)
8. Temps Neufs (4:56)
9. Mellotronic (4:04)
10. Bacteria (1:28)
11. Out of Space 4 (2:52)
12. First Short Dance (0:42)
13. Second Short Dance (0:41)
14. Variations on Mellotronic's Theme (3:04)
15. A Rebours (In Revers) (1:56)
16. Meandres (Meanderings) (9:38)

 

Line-up / Musicians

- Daniel Denis Denis / drums, percussion, keyboard, samplers, accordion, guitar
- Michel Berckmans / oboe, English horn, bassoon
- Serge Bertocchi / saxes & tubax
- Aurelia Boven / cello
- Ariane De Bievre / flute, piccolo
- Dirk Descheemaeker / bass clarinet, clarinet
- Bart Maris / trumpet, flugelhorn
- Eric Plantain / electric bass
- Christophe Pons / acoustic guitar
- Bart Quartier /marimba, glockenspiel
- Igor Semenoff / violin

Releases information

Cuniform Records Rune 190

 

 
 
Prologu tego niepowtarzalnego zjawiska należy upatrywać w powstałym w 1970 roku, założonym przez Daniela Denis (perkusja) zespole ARKHAM, którego największym sukcesem były wspólne koncerty z MAGMĄ (także w jej składzie) - już wtedy (1972 rok) koryfeuszami europejskiej muzyki. Nieco później był NECRONOMICON, zainicjowany przez Daniela Denis i Rogera Trigaux (gitara). Początkowo kluczyli oni wokół elektrycznego jazzu, co raczej nie zwiastowało późniejszych fascynacji. Ten okres twórczości nie zaowocował żadnymi wydawnictwami. Dobierając do współpracy wielu muzyków Denis i Trigaux powoli tworzyli zręby nowego repertuaru. Po wielu zmianach personalnych (co z czasem stało się zwyczajem) powstał wreszcie UNIVERS ZERO (1974). Kolejną, ważną osobistością okazał się być Michel Berckmans (obój, fagot). Z upływem czasu ich muzyka poczęła ewoluować w stronę bardziej wyrafinowanych form. Już wkrótce świat miał ujrzeć nowe, fascynujące i niezwykle oryginalne oblicze muzycznej awangardy. Pomimo owej oryginalności pierwsze koncerty spotykały się z kompletnym brakiem zainteresowania. Jak wspomina Eric Faes (akustyk zespołu i realizator dźwięku na dwóch krążkach UZ): "publiczność na pierwszych koncertach stanowiła mniejszość, ale i tak było w nich coś bardzo niepowtarzalnego"."Univers Zero" i "Heresie" do dziś są wymieniane jako jedne z najważniejszych dzieł avant rocka. Rocka, choć tak naprawdę umieszczone tam dźwięki bliższe są raczej muzyce kameralnej, w jej mrocznej, wrecz ponurej odmianie (może to właśnie UNIVERS ZERO ją stworzył?). Gdyby zapytać o inspiracje odpowiedź nie byłaby zbyt prosta. Strawiński, Penderecki, Górecki? Może MAGMA, albo SOFT MACHINE z płyty "5"? Na pewno muzyka dawna, na pewno wielcy malarze Średniowiecza i Renesansu.Obój, fagot, skrzypce, altówka, wiolonczela, organy, harmonium, bas, gitara, perkusja, pojawiający się czasami w formie "pomruków" i przeszywających melodeklamacji głos... Ubrana na czarno mini orkiestra serwująca posępną, przyprawiającą o gęsią skórkę atmosferę. Co ważne i nie częste oryginalny image wsparty był znakomitym warsztatem. Okładki płyt w ciemnej tonacji i tytuły kompozycji dodatkowo podkreślały klimat oscylujący gdzieś między otchłanią Średniowiecza, a czarno-białym, niemym horror filmem z lat 20-tych. Niezapomniane "Docteur Petiot", "Ronde", "La Faulx", czy "Jack The Ripper" - prawdziwe, czarne perły Nowej Sztuki.Wkrótce po płytowym debiucie UNIVERS ZERO zjednał się z "Rock In Opposition" - słynną, muzyczną międzynarodówką (HENRY COW - Anglia, SAMLA MAMMAS MANNA - Szwecja, STORMY SIX - Włochy, ETRON FOU LELOUBLAN - Francja...). Twór ten pozbawiony był granic, nie tylko geograficznych (ogromna różnorodność stylistyczna, oryginalność jako wspólny mianownik). Wkrótce RIO stało się kanonem awangardowego rocka, zaś nazwy związanych z nią grup wymieniało się jednym tchem. Jednak twórczość Belgów od większości członków tej zacnej organizacji odróżniał brak wątka politycznego (lewackiego). Tak oto wizerunek ZERO niezakłócony pozaartystycznymi elementami utrwalił się w historii jako jeden z najoryginalniejszych. Bez głośnych haseł i deklaracji, bez dziwactw i napuszonych, scenicznych "rytuałów" przetrwał w pamięci, zawsze doskonale kojarzony.Koncerty w całej Zachodniej Europie u boku takich znakomitości jak ART BEARS, WORK, THIS HEAT, AKSAK MABOUL, ART ZOYD ugruntowują pozycję UZ na samym szczycie artystycznego światka. Z ART ZOYD łączy ich coś więcej. Leader francuskiej formacji, Thierry Zaboitzeff okazjonalnie pojawia się w nagraniach UZ, z kolei Daniel Denis nagrywa z ART ZOYD kilka płyt zaliczanych do najlepszych w ich dyskografii ("Musique Pour L'odysse" - tu pojawia się też Michel Berckmans, "Generation Sans Future", " Le Mariage Du Ciel Et De L'enfer")."Ceux Du Dehors" podtrzymuje mroczny wątek kipiący z poprzednich dokonań. Muzycznie bodaj najwybitniejsze dzieło, zawiera kompozycje z rozmaitych sesji nagrywanych w latach 1980 - 1981. Pozornie mniej spójne, przynosi jednak najbardziej porywające fragmenty twórczości UNIVERS ZERO, bardzo zwarte i utrzymane w konwencji "pieśni bez słów". Najjaśniejszym punktem jest genialny "Triomphe Des Mouches", którego serce stanowią upiorny rytm i wtórujące mu harmonium - niczym metronom puszczony w ruch przez szalonego alchemika szperającego w zakurzonych nutach. Na "Ceux Du Dehors" brakuje już Trigaux. Jedna z gałęzi została odcięta, lecz szczepka przyjęła się - i tak powstał PRESENT - po części spowinowacony stylistycznie z UNIVERS. Poza Trigaux w składzie znalazł się między innymi... Daniel Denis! LP "Le Poison Qui Rend Fou" i przede wszystkim wcześniejszy "Triskaidekafobie" noszą wyraźnie odciśnięte piętno UZ, choć muzyka jest już innego rodzaju. Napięcie, mimo iż budowane podobnie, oparte zostało głównie na muzyce elektrycznej z większą dawką rocka (czytaj: niekonwencjonalnego rocka)."Uzed" nagrany po 3-letniej przerwie, oraz "Heatwave" wydany kolejne trzy lata później, odsłaniają nowe oblicze UNIVERS. Odszedł Berckmans, zastąpiony przez Dirk'a Descheemaeker'a (także instr.dęte). Coraz częściej do głosu dochodzą fortepian i syntezator. Muzyka staje się bardziej dynamiczna i rockowa, co zbliża ją do działającego wówczas równolegle PRESENT. Fani tzw. "progresywnego" rocka nareszcie mogli odetchnąć. Oto bowiem twórczość UNIVERS ZERO pozbawiona poprzedniego ponuractwa stała się bardziej przystępna i nieco łatwiejsza w odbiorze (ze wskazaniem na "Heatwave"). Czy przez to gorsza? Pewnie tak, lecz grzechem jest powiedzieć, że to kiepskie płyty. "Uzed" ma kilka fragmentów, które śmiało mogą konkurować z najlepszymi płytami KING CRIMSON, zaś "Heatwave" frapuje przejmującą, monumentalną opowieścią "The Funeral Plain". Od 1987 roku bardzo długie milczenie... *"The Hard Quest" przyszło nagle. Owszem, na solowych płytach Denis'a pojawiali się koledzy z zespołu (na "Les Eaux Troubles" aż trzech). Nigdy też nie było oficjalnej wiadomości o zakończeniu działalności. Ale nawet kiedy Eric Faes podczas pobytu w Polsce (w 1997 r. z grupą NOISE-MAKER'S FIFES) wspominał o reaktywacji (propozycję współpracy odrzucił twierdząc, że ten powrót niszczy ich legendę, zaś NMF jemu kojarzy się właśnie z UNIVERS sprzed 20 lat) nikt chyba nie myślał o nowej płycie.Jaki jest nowy UNIVERS ZERO? Zacząć należy od składu. Oczywiście Denis - jedyny od samego początku. Oprócz niego z dawnych lat są jeszcze Berckmans i Descheemaeker, pojawia się nawet Trigaux, ale nie Roger, tylko Reginald, syn... Rogera! (aktualnie obaj + Denis stanowią trzon zreformowanego PRESENT). Zupełnie nowa persona w grupie, to skrzypek Igor Semenoff. Współproducentem CD jest ART ZOYD.Muzyka posiada znowu magię. "Vieux-Manants", oraz "Rouages" brzmią niczym gotyckie pieśni - tak jak na "Ceux Du Dehors". Pogrążonym w mroku "News From Outside" i "Kermesse Atomique" nieodparcie towarzyszy wspomnienie najwcześniejszych wydawnictw. Są tu utwory w stylu najlepszych dokonań PRESENT ("Civic Circus", "Affinite", "Succes Damne"). Swoiste novum, to "Rebus" ("dziecięca" kompozycja z fragmentami w formie marszu), nostalgiczne miniaturki ("L'impasse Du Cholera", L'oubi"), czy quasi-orientalna "Xenantaya". Po ten krążek należy sięgnąć choćby dlatego, że łączy ze sobą dwie epoki. Udowadnia jak długo muzyka może drzemać, by z wielkim rykiem obudzić się po latach. Czas okazał się dla UNIVERS ZERO łaskawy, a że zegar dobrej muzyce nie tyka, można mieć pewność: za 20 lat "The Hard Quest" będzie tak samo intrygował, jak dziś robią to ciągle ich stare płyty.
 

 

Belgijski perkusista Daniel Denis pozostaje muzykiem aktywnym na awangardowej scenie rockowej od… ponad czterdziestu lat. W tym czasie udzielał się w zespołach Art Zoyd i Present, nagrywał albumy solowe, ale przede wszystkim – kontynuował dzieło swego życia z formacją Univers Zéro.

Zaczął, gdy miał lat siedemnaście. Wraz z kolegą szkolnym, grającym na klawiszach Jean-Lukiem Manderlierem, założył awangardowy zespół Arkham (nazwa w oczywisty sposób nawiązywała do miasta wymyślonego przez amerykańskiego pisarza grozy H.P. Lovecrafta), do którego dokooptowali jeszcze multiinstrumentalistę Patricka Cogneaux. Byli zauroczeni brytyjską sceną Canterbury, więc pełnymi garściami czerpali inspiracje z twórczości takich formacji jak Soft Machine i Egg. Zrealizowane wówczas półamatorskie nagrania ujrzały jednak światło dzienne dopiero trzydzieści lat później na archiwalnym krążku zatytułowanym po prostu „Arkham”, który pozostał jedyną pamiątką po tamtych latach aktywności Daniela Denisa. Zespół bowiem szybko się rozpadł, a jego dwaj liderzy – Denis i Manderlier – dołączyli w 1972 roku do koncertowego składu legendarnej już dzisiaj francuskiej Magmy. Ten drugi zakotwiczył u boku Christiana Vandera na dłużej, perkusista natomiast odszedł po zakończeniu trasy, by związać się na krótko z holenderską kapelą progresywną Supersister (pojawił się w niej podczas jednego tylko występu). Ale to nie było to, czego oczekiwał; poza tym chciał działać na własny rachunek. W efekcie jeszcze w tym samym 1973 roku do spółki z trębaczem Claude’em Deronem (który także przewinął się przez skład Arkham) Denis powołał do życia nową kapelę – Necronomicon (jak widać, fascynacja Lovecraftem nie przeminęła), która po roku została przemianowana na Univers Zéro. Zespół dość długo musiał przebijać się ze swoją muzyką. I nic dziwnego, bo przecież oferował twórczość trudną w odbiorze dla przeciętnego słuchacza, nawet takiego, który był przyzwyczajony do krautrockowych i „Magmowych” szaleństw lat 70. XX wieku. Od samego początku dokonania Belgów oscylowały bowiem wokół rocka progresywnego mocno zabarwionego jazz-rockiem (w stylu wspomnianej już sceny Canterbury) oraz klasyczną kameralistyką. Do momentu rozwiązania kapeli w 1987 roku wydała ona pięć „pełnometrażowych” albumów: „Univers Zéro” (później znane jako „1313”, 1977), „Heresie” (1979), „Ceux du Delors” (1981), „Uzed” (1984) oraz „Heatwave” (1986); po latach do tych rozmiarów poszerzona została również EP-ka „Crawling Wind” (1983). Jeszcze za czasów istnienia pierwszej odsłony Univers Zéro Daniel Denis chętnie nagrywał z innymi zespołami, jak chociażby z Art Zoyd („Musique pour l’odyssée”, 1979) czy założonym przez byłego kolegę z kapeli, Rogera Trigaux, Present („Triskaidékaphobie”, 1980; „Le poison qui rend fou”, 1985). W latach 90. wydał z kolei dwa albumy solowe („Sirius and the Ghost”, 1991; „Les eaux troubles”, 1993) oraz na kolejnych siedem lat związał się z francuskimi awangardzistami z Art Zoyd. Wspomógł ich w realizacji trzech albumów: zawierającego muzykę do niemego horroru Friedricha Wilhelma Murnaua „Fausta” (1996), będącego ścieżką dźwiękową do obrazu Benjamina Christensena „Häxan” (1997) i inspirowanego twórczością Philipa K. Dicka „u.B.I.Q.U.e” (2001). Gdy powstawał ten ostatni, istniało już odrodzone w 1998 roku Univers Zéro. Przez następnych piętnaście lat Belgowie opublikowali, wraz z tą najnowszą, sześć oficjalnych płyt: „The Hard Quest” (1999), „Rhythmix” (2002), „Implosion” (2004), „Live” (2006), zawierającą nieznane wcześniej archiwalia z połowy lat 80. „Relaps” (2008), „Clivages” (2010) oraz „Phosphorescent Dreams” (2014). W tym czasie krystalizował się również obecny skład formacji. Grający na instrumentach dętych Kurt Budé (notabene absolwent konserwatorium w Brukseli) dołączył do grupy podczas trasy koncertowej, która została upamiętniona płytą „Live”. Basistę Dimitriego Eversa po raz pierwszy można usłyszeć na „Clivages”, natomiast gitarzysta Nicolas Dechene i klawiszowiec Antoine Guenet zostali członkami Univers Zéro bezpośrednio przed nagraniem „Phosphorescent Dreams”. Ten ostatni przeniósł się pod skrzydła Daniela Denisa bezpośrednio z szeregów znanego już czytelnikom „Esensji” jazzrockowego The Wrong Object („After the Exhibition”, 2013). Najnowszy album powstał w ciągu zaledwie dwóch tygodni – nagrano go pomiędzy 1 a 15 lipca ubiegłego roku w studiu Dingo Production w belgijskim Soignies; miksy i mastering odbyły się natomiast w październiku i listopadzie, a do sklepów płyta trafiła – za pośrednictwem japońskiej wytwórni Arcangelo – w lutym tego roku. Co zawiera? Siedem instrumentalnych kompozycji (trwających w przybliżeniu sześćdziesiąt minut), których należało się spodziewać, a więc będących mieszanką rocka, jazzu i muzyki klasycznej.
 
 

Koszty wysyłki na moich aukcjach są następujące :

Przesyłka nierejestrowana ( zwykła, nie polecona, bez gwarancji dostarczenia przez Pocztę oraz bez możliwości reklamacji w razie zaginięcia - zalecana tylko w przypadku uczciwego listonosza rejonowego i bezpiecznej skrzynki pocztowej )

1-2 płyty : 5,50 ( tylko priorytet )( UWAGA - w tej opcji, całe ryzyko nie otrzymania przesyłki ponosi Kupujący - proszę to wziąć pod uwagę ).

Przesyłka rejestrowana, polecona, z pełną gwarancją dostarczenia

1-2 płyty : 6,90 / 7,90 ( w zależności od opcji : ekonomiczna / priorytet )
3-8 płyt : 9,90 / 12,90 PLN
9 płyt i powyżej : 16,90 PLN ( paczka priorytetowa )


Płatność jest możliwa zarówno przez przelew bankowy jak i system PayU.
Dane do przelewu znajdują się również na stronie : O MNIE.
Nie wysyłam za pobraniem.

[DANE_EU]5mBtnRT6cfyWsmz926REAFAmj92mH6cQVZJFjAETmEINfTF581xRCHNzUVK/6scGWMFc/1FhcGp9il2w4rhBDpJZhWzTQA/0QlYADZnuTslSgmi+QU8xYEBn0bnaQjSkadSXZ800l91OSN0LtoZsnw==[/DANE_EU]