Tytusowi na głowie wyrósł fioł! Czyżby cała praca nad jego uczłowieczeniem miała pójść na marne? Chłopcy zaczęli więc dokształcanie. A'Tomek został kierownikiem szkoły, a Romek... ciałem pedagogicznym. Tytus musiał najpierw rozwiązać 50 słupków na dodawanie i 50 na odejmowanie.
- To średniowieczne metody - oburzył się i pobiegł do kasjerki, by to policzyła. Elektronicznych kas fiskalnych wówczas nie było, tylko mechaniczne - na korbkę. A komputery programowano, perforując taśmę.
Jednak postęp i nowe metody nauczania już pukały do drzwi. Profesor T'Alent zbadał za pomocą sensofalografu nasycenie mózgu Tytusa wiedzą i skonstruował maszynę do ekspresowej nauki czytania i pisania - elektroabecadłowpychogłów. Romek i A'Tomek wyposażyli Tytusa w nowe ubranko dla ucznia (z pomocnymi gadżetami). Ambitnie nakreślili na planie ślimaka superszkołę, która zwijała się od basenu po pokój kierownika. Ale, niestety, kiedy zabrali się za jej budowę, to wyszła zwykła... buda.
Nasz szympans popukał się więc w czoło i... poleciał z lekcji chemii na wagary. Już w przestworzach baloniki z helem zamienił na balon meteorologiczny. Na szczęście profesor T'Alent zbudował gwizdkolot. Tytus wraca, by po wielu przygodach dokończyć wreszcie edukację na odpowiednim poziomie.