Jeżeli wierzymy w to, że istnieje Bóg, że istnieje dusza, to już nie zadowala nas sama powierzchnia materii. Czujny człowiek, który świadomie żyje w swoim ziemskim bycie i korzysta z możliwości, które przynosi mu dzień, zagłębia się w to, co jest pod powierzchnią. Aby móc pojąć, kim jesteśmy, musimy zbadać samych siebie. Gdzie? Z pewnością nie na powierzchni naszego bytu, w materii; z pewnością nie pod mikroskopem, za pomocą którego możemy obserwować materię w jej fizycznych przejawach! Musimy więc - w przebiegu procesów naszego życia - doznać samych siebie, rozpoznać siebie i odnaleźć siebie, aby pojąć kim jesteśmy, skąd pochodzi nasza dusza i dokąd ona pójdzie po śmierci ciała.
Każdy więc musi doznać siebie samego i odnaleźć siebie samego. Jeden człowiek nie może za drugiego człowieka zjeść ani wypić, podobnie też nikt nie może za kogoś innego znaleźć Prawdy. Każdy, kto znalazł Prawdę i wie o istnieniu Boga, może swoimi dobrymi "owocami" dowieść, że Bóg istnieje i w ten sposób służyć pomocą swoim współbraciom w ich samorozpoznaniu.
Zbadać zaświaty w tym życiu możemy więc tylko w głębi naszej duszy, przykładając do naszego życia miarę Dziesięciu Przykazań i Kazania na Górze. Tego, co się znajduje w materii i poza nią, nie można zgłębić intelektem.
Nasz mózg jest w stanie naświetlić nam zaledwie niewielki fragment naszego ziemskiego życia - nigdy jednak nie uda mu się zgłębić zaświatów. Ludzkie ciało jest pojazdem duszy i odbiciem zaświatów, gdyż świat uczuć, odczuć i myśli człowieka, jego słowa i czyny wnikają w niego, jak również w makrokosmos, w zaświaty; tam odbijają się i wpromieniowują z powrotem w fizyczne ciało. Na skutek tego człowiek staje się tym, co zakodował w zaświatach. Komórki mózgu oraz wszystkie komórki ciała są więc siłami pobierającymi, które rejestrują odbicie zaświatów i ponownie je odzwierciedlają.
Bóg jest wszechmądrością - makrokosmosem, a my jesteśmy we wszechmądrości, w Bogu - mikrokosmosem.
Na czas pobytu na ziemi potrzebne nam są ziemskie programy dla naszego życia. One wynikają z doznawania naszych pięciu zmysłów, dzięki którym widzimy, słyszymy, smakujemy, wąchamy i dotykamy. To co widzimy i słyszymy, wyrażane jest słowami i pojęciami. Potrzebujemy więc tych programów, żebyśmy mogli wyrażać się w materii. Potrzebujemy pojęcia liczb. Potrzebujemy programów naszego zawodu. Musimy umieć porozumiewać się. Te i inne ziemskie programy są naszymi narzędziami na czas ziemskiego życia. Kiedy staje się nam świadome, że jesteśmy mikrokosmosem w makrokosmosie, we wszechmądrości Boga, wtedy mamy również możliwość przeniesienia wszechmądrości Boga w nasze życie, aby tę wszechmądrość przekazywać w świecie materialnym. Żeby nią pracować, a więc wprowadzać ją w czyn, potrzebujemy komórek mózgowych. Potrzebujemy ich więc jako transformatorów wszechmądrości Boga.
Jeżeli kroczymy drogą do duchowego uświadomienia, to nie potrzebujemy intelektu, lecz doznajemy inteligencji, wszechmądrości Boga i stajemy się inteligentni. Wtedy poprzez mózg pobieramy wiedzę z kosmicznych powiązań i przekazujemy ją temu światu dla dobra wszystkich.
Ten, kto znajduje się w tej komunikacji - komunikacji mikrokosmosu z makrokosmosem, z wszechmądrością Boga - jest żywym dowodem na to, co dobre: na zdrowie, szczęście i zadowolenie. On jest człowiekiem suwerennym, który niczego i nikogo ze sobą nie związuje, ponieważ jest mądry, a więc inteligentny, i każdemu pozostawia wolność, gdyż sam jest wolny. On, wolny duch, jest w łączności z odwiecznym Duchem Bożym i dlatego ma głębszy wgląd niż ludzie tego świata. Logicznie myślący czytelnik powie teraz: "Mówi się tu o sprawach nadprzyrodzonych" - i słusznie. To czego nie można dowieść słowami, jest nadprzyrodzone. Są to wyższe siły, których intelekt nie może pojąć. To co nadprzyrodzone, nie ma nic wspólnego z naszymi ludzkimi zmysłami, które są skierowane tylko na materię. To co pozaziemskie, można pojąć i zgłębić jedynie poprzez doznawanie duszy, która jest w komunikacji z wyższymi siłami.
Pójdźmy w tym rozpoznaniu kilka kroków dalej: Kto jest stworzycielem i budowniczym potężnego uniwersum, tego makrokosmosu o subtelnej substancji, tego co nadprzyrodzone, a co ogólnie nazywamy "tamtą stroną"? Kto utrzymuje grubą materię, to co nazywamy "tą stroną"?
Jest to tylko ten Jeden, który wszystko stworzył i zbudował, i który wszystko ożywia i utrzymuje - Bóg! Boga nazywamy też wszechsiłą lub prasiłą albo odwiecznym wszechobecnym boskim Prawem lub też wszechmądrością. Dla jednego Bóg jest tylko pojęciem, czymś, czego nie można uchwycić i określić. Dla drugiego Bóg jest rzeczywistością, gdyż on wierzy w Boga i coraz usilniej spełnia Jego wieczne, święte Prawo, a zatem jest też wypełniony siłą, miłością, mądrością, zdrowiem, pokojem i harmonią.
Inny znowu mówi o Bogu jako o życiu, o wiecznej wszechegzystencji. Niezależnie od tego, jakie imiona nadajemy Stwórcy, budowniczemu potężnego wszechświata - jesteśmy stworzeniami tego Stworzyciela, dzięki czemu staliśmy się Jego dziećmi. Wszechobecna wieczna siła - Bóg - jest energią, która przez wszystko przepływa i która przenika światy zarówno z subtelnej substancji, jak i z ciężkiej materii. Bóg działa wszędzie, gdyż jest On wszechobecny w tym, co jest z subtelnej materii i w tym, co jest z grubej materii. Bóg włada także wszechświatem, niezłomnym Prawem, z którego pochodzi duchowe ciało, które - gdy jest zamroczone - nazywamy duszą.
Rozpoznajemy więc, że słowo Bóg może zawierać liczne wyobrażenia, poglądy, a nawet rozpoznania, i z pewnością też własne doświadczenie. Każdy spotyka się z Bogiem, wszechsiłą, życiem, w inny sposób. Odpowiednio do naszego postępowania wobec Boga, wobec naszych współbraci i naszego otoczenia doznajemy tego, co w nas boskie, lub tego, co nieboskie, co ludzkie, i co do nas lgnie.
To co boskie i to co nieboskie możemy wyjaśnić następująco: To co boskie, jest tym co dobre, czyste, piękne, pozytywne i ofiarne; jest to absolutna wiecznie rozpływająca się miłość. To co nieboskie, jest przeciwieństwem tego co dobre - jest to to, co zawistne, co nazywamy też złym; jest to kłótliwość, nietolerancja, żądza władzy, a więc to co negatywne i samolubne. Zarówno to co boskie, jak i to co nieboskie stwarzamy w sobie sami przez nasze własne postępowanie wobec Boga, wobec naszych współbraci i wobec naszego otoczenia.
Czytaliśmy już, że nasze duchowe ciało - nazywamy je też duszą - jest mikrokosmosem w makrokosmosie, gdyż nosi w sobie jako esencję wszystkie siły wszechświata. W głębi naszej duszy znajduje się nieobciążalne prawo miłości, czyli to co pochodzi od Boga i czym Bóg jest. To co dusza nosi w prapoczątku swojej istoty, jest boskie i sprawia, że czyste ciało, cało duchowe, jest boskie.
Zewnętrzne warstwy duszy noszą to, co nałożyło sobie ludzkie ja przez wykroczenia przeciw wszechwładnemu wiecznemu prawu miłości. To prawo, które człowiek sam sobie stworzył - to co sam sobie nałożył przez swoje sprzeczne z Prawem postępowanie - nazywamy prawem własnym lub prawem naszego ja albo prawem siewu i zbioru lub też prawem kauzalnym. Te liczne określenia znaczą jednak zawsze to samo: co człowiek sieje, to zbierze.
To co nieczyste, pochodzi z ludzkiego ja; to co czyste, pochodzi z czystego, z Boga. Czyste eteryczne ciało z subtelnej substancji zostało stworzone przez Boga i pozostaje w Bogu, w prawie miłości. Dusza zawiera więc to, co jest wiecznie czyste, co jest boskie i nosi również obciążenia, które nałożyła sobie ludzkim ja na skutek wykroczeń przeciwko Bogu, wiecznemu życiu.
Dopóki człowiek skierowany jest tylko na ten świat i widzi swoje szczęście i szuka go jedynie na ziemi, czyli w materii, dopóki jako swój dom postrzega wyłącznie ziemię, dopóty jego dusza po śmieci ciała wciąż na nowo będzie dążyła do ziemi, gdyż będąc człowiekiem, uznawała tylko to co ludzkie; nie przyjmowała tego co boskie i nie rozwinęła tego w sobie.
Dlatego dusza wciąż na nowo przybiera cielesną powłokę, ciało z grubej materii, odpowiadające jej promieniowaniu, i trwa to tak długo, aż zaczyna myśleć inaczej i zawraca, otwierając się w swoim wnętrzu na to co boskie. Przez prawo siewu i zbioru, przez koło ponownych wcieleń, będzie wtedy sprowadzona w inkarnacji do tych rodziców, którzy mają odpowiadające jej promieniowanie i z którymi jako człowiek będzie miała niejedno do oczyszczenia. Będą to być może znowu ci sami ludzie, z którymi już była razem w swoich poprzednich wcieleniach. W tym wcieleniu powinna z nimi wyjaśnić i rozwiązać to, co w poprzednich inkarnacjach wspólnie sobie nałożyli, o ile nie zostało to już dokonane w miejscach, w których przebywają dusze po śmierci ciała, a więc w obszarach oczyszczania.