Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

TRZEBIŃSKI PAMIĘTNIK MALARZA MASŁOWSKI OSSOLINEUM

09-05-2014, 19:42
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Aktualna cena: 59.99 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 4197449213
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 12   
Koniec: 09-05-2014 19:50:00

Dodatkowe informacje:
Rok wydania (xxxx): 1958
Okładka: miękka z obwolutą
Stan: Używany
Rodzaj: Pozostałe
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO SPISU TREŚCI

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO OPISU KSIĄŻKI

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY ZNAJDUJĄCE SIĘ W TEJ SAMEJ KATEGORII

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT

PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ SPRZEDAWANEGO PRZEDMIOTU, WYSTARCZY KLIKNĄĆ NA JEDNĄ Z NICH A ZOSTANIESZ PRZENIESIONY DO ODPOWIEDNIEGO ZDJĘCIA W WIĘKSZYM FORMACIE ZNAJDUJĄCEGO SIĘ NA DOLE STRONY (CZASAMI TRZEBA CHWILĘ POCZEKAĆ NA DOGRANIE ZDJĘCIA).


PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
AUTOR -
WYDAWNICTWO -
WYDANIE -
NAKŁAD - EGZ.
STAN KSIĄŻKI - JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM) (wszystkie zdjęcia na aukcji przedstawiają sprzedawany przedmiot).
RODZAJ OPRAWY -
ILOŚĆ STRON -
WYMIARY - x x CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)
ILUSTRACJE, MAPY ITP. -

DARMOWA WYSYŁKA na terenie Polski niezależnie od ilości i wagi (przesyłka listem poleconym priorytetowym, ew. paczką priorytetową, jeśli łączna waga przekroczy 2kg), w przypadku wysyłki zagranicznej cena według cennika poczty polskiej.

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ

SPIS TREŚCI LUB/I OPIS (Przypominam o kombinacji klawiszy Ctrl+F – przytrzymaj Ctrl i jednocześnie naciśnij klawisz F, w okienku które się pojawi wpisz dowolne szukane przez ciebie słowo, być może znajduje się ono w opisie mojej aukcji)



KLIKAJĄC TUTAJ MOŻESZ ŚCIĄGNĄĆ LUB OTWORZYĆ PLIK ZE SPISEM KOMPLETNYM

MARIAN TRZEBIŃSKI
PAMIĘTNIK MALARZA
OPRACOWAŁ, WSTĘPEM I KOMENTARZEM OPATRZYŁ
MACIEJ MASŁOWSKI
WROCLAW
ZAKŁAD NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH - WYDAWNICTWO
1958
Obwolutę projektował ZBIGNIEW KLIMCZYK
Redaktor Wydawnictwa: Zofia Wąsowa





SPIS TREŚCI

WSTĘP..............V
ROZDZIAŁ I
1883—1891. Pobyt w gimnazjum. Nauczyciel rysunku i kaligrafii Osipow. Przyjazd Rusinów z Galicji na stanowiska nauczycielskie. Wizyta Hurki i Apuchtina. Koronacja Aleksandra III. Pogrom Żydów. Artysta malarz Gajewski. Warszawska Szkoła Rysunkowa i jej profesorowie. Wystawy obrazów w Warszawie. Wojna Apuchtina z Zachętą. Kolonia artystów malarzy. Stulecie Konstytucji 3 maja. Próby manifestacji potępione przez sfery ugodowe. Jak na to zareagowali warszawscy studenci............3
ROZDZIAŁ II
1891—1892. Wyjazd do Krakowa przez zieloną granicę. Tani pensjonat studencki. Szkoła Sztuk Pięknych. Matejko. Początek roku szkolnego. Grono profesorów. Wieczorek Grottge-. rowski. Wpływ Witkiewicza na młodzież artystyczną. Powstańcy 63 roku. Barwne stroje włościańskie. Żydzi. Krakowskie handelki. Kraków rajem dla turystów z Kongresówki. Zatarg Matejki z magistratem........24
ROZDZIAŁ III
1892—1894. Galileusze i Królewiacy. Zanik życia artystycznego w szkole. Wyjazd do Monachium. Szkoła Grocholskiego. Polskie obrazy w Pinakotece. Hr. Schack. Böcklin. Międzynarodowa szkoła Ażbego. Bismarck gościem u Lenbacha. Polska wystawa w r. 1892. Kolonia polska w Monachium. Po śmierci Matejki ministerium wiedeńskie ofiarowało kierownictwo Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie Brandtowi. Moje dwukrotne wyjazdy w Karpaty........51
ROZDZIAŁ IV
1894—1898. Ciężkie życie człowieka bez paszportu i poddaństwa. Próba zostania serbskim obywetelem. Belgrad przę/i 50 laty. Śmierć Aleksandra III i związane z nią nadzieje. Amnestia dla dezerterów. Szybka podróż z Monachium przez Lipsk i Berlin do kozy w Aleksandrowie. Warszawa pełna rosyjskich Żydów. Prześladowania i ucisk dochodzą do szczytu. Tamten Zapolskiej. Paromiesięczny pobyt w rosyjskiej armii. Powrót do Warszawy i próby osiedlenia się na stałe. Zachęta. Przyjazd Mikołaja II. Politechnika i pomnik Mickiewicza. Przykłady brutalności policji rosyjskiej. Wyjazd do Krakowa...........
ROZDZIAŁ V
1898—1900. Renesans sztuki w Krakowie. Przyjazd Przyby-szewskiego. „Życie". „Urwisz". Atak wszechniemców w Wiedniu. Stanislawski i jego dyktatura w plastyce . . .141
ROZDZIAŁ VI
Pocz. XX w. Warszawskie pracownie malarskie . . . .152
ROZDZIAŁ VII
1 fin 1900 r. Aleksander Gierymski...... '
ROZDZIAŁ VIII
1895—1902. Ze wspomnień o St. Masłowskim . . .166
ROZDZIAŁ IX
1 7(1 Maurycy Rynecki..........
ROZDZIAŁ X
Ok. 1906 r. Siena..... .....174
ROZDZIAŁ XI
1931 r. Jubileusz...........'79
KOMENTARZ............193
INDEKS NAZWISK ..... ......229
SPIS ILUSTRACJI ..........237





SPIS ILUSTRACJI

po str.
Edward Głowacki, Karykatura M. Trzebińskiego, 1918 r. Fot. wł. rodziny............^
1. Medal dla Apuchtina z 1897 r. Wg Alkara .... 16
2. Marian Trzebiński, Głowa starca, ol. pł. Wł. A. Wróblewskiej 32
3. Marian Trzebiński, Studium żołnierza rosyjskiego, ol. pł. Wł.
A. Wróblewskiej........... - 64
4. Marian Trzebiński, Kawiarnia na Starym Mieście, ol. pł. Wg „Tygodnika Ilustrowanego" z 1897 r.......80
5. Marian Trzebiński, Staro Warszawa. Wg „Biesiady Literackiej" z 1902 r............- 96
6. Marian Trzebiński, Motyw z Krakowskiego Przedmieścia
w nocy. Wg „Tygodnika Ilustrowanego" z 1904 r. . . .112
7. Marian Trzebiński, Nocą na Starym Mieście. We; „Tygodnika Ilustrowanego" z 1905 r..........H2
8. Marian Trzebiński, Organista. Wg „Tygodnika Ilustrowanego"
z 1905 r......,........128
9. Marian Trzebiński, Polska wieś. Wg „Świata" z 1907 r. . . 144
10. Marian Trzebiński, Plac Króla Zygmunta w Warszawie
o zmierzchu. Fot A. Janczewska.......160
11. Marian Trzebiński, Zamki Orawskie, akwarela, 1933 r. Fot.
wł. rodziny............174





INDEKS NAZWISK

Abakanowicz Bruno 161, 164
Abendroth Irena 71
Abrahamowicz Dawid 71, 146
Adam Franz 77
Aigner Piotr VII
Aleksander II 16
Aleksander III 3, 6, 70, 71, 95, 104
Alioszyn 118—120
Andriolli Michał Elwiro IX, 7, 33, 36
Andrzejewski Leopold Piotr 96
Antonelli Karol 48
Apuchtin Aleksander Lwowicz 3,
5, 6, 17, 18, 106
Axentowicz Teodor VII, 74, 141, 142 Ażbe Antoni XXIII, 51, 61, 66, 69,
88, 96
Bacuła 119
Badeni Kazimierz 144, 146
Badowski Adam 15
Bałut 31
Baworowski Wiktor 59
Bazzi Giovanantonio 174
Bebel August 120
Benedyktowicz Ludomir 148
Berent Anna 63
Berent Stanisław 72, 73
Berent Wacław 72, 76, 85
Berg Teodor Fryderyk Remberg 12
Betley Wojciech 89
Beyer Karol Adolf 10
Bielecki Jan 93
Bilińska Anna X
Bismarck Otto Edward Leopold 51,
68, 69 Blikle 134 Błyskał 31 Boguski Józef 138 Böcklin Arnold XXII, 52, 58, 68, 143 Bona, królowa polska 48, 162 Boznańśka Olga VII, VIII, XXII,
82, 83
Brandel Konrad 10 Brandt Aniela 83 Brandt Józef IX, XXII, XXX, 51,
58, 59, 69, 72—74, 77—79, 82—84,
110
Braniccy 92 Bruegel Pięter 34 Brodowski Antoni VII Broniewski Kazimierz 156 Brouver Adriaen 59 Brożik Wacław 19 Buchbinder Szymon 83 Bukołow 120 Bukowski Jan 144 Bylewski Tadeusz 14
Caprivi Georg Leon 69 Carriere Eugene XXIV Caravaggio Michel Angelo 133 Chełmoński Józef V, VIII, IX, XIX,
XXII, XXXI, 15, 69 Chlebowski Stanisław XXIX Chmielewski Julian 142
Chmielnieki Bohdan 121
Chmielowski Adam VII, IX, XXII
Chwistek Leon VIII
Corinth Lovis XXI
Cwetkowić 96
Cynk Florian 42, 74, 147
Czachórski Władysław X, 79. 32, 83
Czado Jan 30, 31, 40. 53
Czajewicz Jan 166
Czajkowski Józef 63, 85
Czaki Jadwiga 132
Czapkiewicz Bolesłav 34, 42
Czapski Józef VII
Czynciel Celestyn 63
Czyżewski Tytus VI, VII
Dante Alighieri 128 Daszyński Ignacy 146 Daszyński Stanisław X Daun Alfred 45 Dąbrowski Eugeniusz 83 Dąbrowski 25—27 Dobrowolski 17, 18 Dobrzyńska 40
Dostojewski Teodor 11, 52, 13 = Dou Gerard 103 Dunajewski Albin 40 Dury 65
Dygasiński Adolf 32 Dziedzic 35 Dzierżanowska 125, 126
Eberle Syrius 67 Łjsmond Franciszek 84
Pałat Julian IX, XI, XXV, XXX,
44, 69, 75, 84, 144, 148—150 Fenichl 36 tertner Antoni 125 Filippi Parys XXIX Flaum Maksymilian 73 Franciszek Józef 65, 70, 71 Franicz Feliks 91
Frenkel Mieczysław 68 Frist 36
Gabryszewski Antoni 46
Gadomski Walery 45
Gajewski Ignacy XVI, XXIX, 3,
8—10, 139, 170 Galii Ferdinando 162 Gardecki Józef VII Garlińska-Zembrzuska Hanna
XXXII Gawiński Antoni VII, X, 20, 142,
144
Geisler 60, 61 Gerson Wojciech VII—IX, XVI-
XIX. XXVI, 13, 14, 77, 134, 155,
170
Gierszewski Stanisław 140 Gierymski Aleksander V, VII, IX,
XVI-XIX, XXII-XXVII, XXIXJ
XXX, 10, 14, 82, 83, 148, 160,
161—165 Gierymski Maksymilian VIII—X,
XXII, 59, 60
Glicenstein Henryk 67, 105 Godebski Cyprian VII Gogol Mikołaj 11, 152 Gorki Maksym 135 Gorzkowski Marian 41, 46 Górecka Ludwika z Lindów 16 Górska Pia IX, XI, XXXI Górski Konstanty 46, 68 Grabowski Andrzej XXIX Grancow Władysław 53, 54, 56 57,
59, 159 Grocholski Stanisław Tadeusz
XXIII, 51, 53, 59—61, 74, 75, 83 Grodzicki Aleksander 60 Grottger Artur VIII, IX, X, 36, 46,
63, 115
Gryglewski Aleksander XXIX Gutnajer Abe 59
Guyski Marceli XXIX Gysis Mikołaj 66
Haekl Gabriel 142
Hals Frans 64
Hawełka 29, 49, 50
Heinemann 81
Helbich Józef Apoloniusz 78
Helbich Stefan 78
Hellmer Edmund 45
Herman Julian 75, 125, 126, 1%'
Herstein Adolf 82
Herterich Johann Caspar XXIII, 67
Hollosy Szymon 66
Hordliczka Kazimierz Ignacy 155
Huber 60
Hurko Josif Władimirowicz 3, C, 6,
106 Husarski Wacław VII
Immerglück 36
Ingres Jean August Dominique
XXXI
Iwanowski Błażej 14 Iwasiuk Mikołaj 67
.Jabłczyński Feliks VI, VII Jabłoński Izydor Pawłowicz IX, XX.
41, 42, 47, 52, 54, 74, 142 Jakimowicz 21 Jan III Sobieski 162 Jankowski Czesław XX, 48 Jarocki Stanisław 40, 89 Jaroszyński Tadeusz VI, VII Jasieński Władysław 67, 156, 157 Jasiński Emil 83
Jasiński Zdzisław VII, XXVII, 15 Jellenta Cezary XXII Jeż Teodor Tomasz 32
Kamieński Antoni VI Kamiński Aleksander 12, 13 Kamiński Kazimierz 112
Kamocki Stanisław 93
Kania XXIX, 73, 74
Kaufman Leon 14, 83,
Kaulbach Wilhelm 69
Kautsky Karl 120
Kauzik Jan 13
Kawecka Wiktoria 122
Kędzierski Apoloniusz VII, IX,
XXVI, 78
Kierbedziowa Eugenia 167 Klejgels 21
Kneipp Sebastian 88 Kochanowski Lucjan 61, 88 Koniuszko Wacław XXIX, 37 Kosiakiswicz Wincenty 85 Kossak Juliusz VII, VIII, XXI, 36,
77, 78, 142, 144, 145 Kossak Wojciech IX, XI Kostrzewski Franciszek VIII, IX,
XI, XVI, 4, 7, 33 Kotarbiński Miłosz 172 Kotsis Aleksander XXIX Kowalewski Bronisław 14 Kowalska Wierusz Jadwiga 80 Kowalski Leon X, 41, 52, Kowalski Wierusz Alfred XXII,
XXVII, XXX, 59, 63, 70, 79. 80, 81, 83
Kowalski Wierusz Czesław 81 Kowalski Wierusz Karol 73, 83, Kraszewska Otolia 82. 83 Kraszewski Józef Ignacy V, 32, 47, Kraushar Aleksander XVI Kremsky Władysław 90 Kruszelnicki 119 Kruäzewski Józef XVIII, 33 Krywult Aleksander XVIII, 10, 16,
18, 19, 33 Krywult Jan 19
Krzemieniewski Seweryn 109, liii Krzyżanowski Konrad 66 Ksenofont 11 Kucharzewski Ludwik XXIX
Kuczborski Stanisław 165 Kuczyńska XXXI, 30, 35, 40 Kulczyński 40 Kułaków 4, 11 Kurella Ludwik 82 Kurzawa Antoni XXIX, 15 Kwaskowski 9, 139
Laberszek 89
Laberszek Feliks 91, 93, 94
Laberszekowie XXIX, 91—94
Lachnicki Cyprian 12, 13
Lam Jan 51
Laveaux Ludwik de XXVI
Leicht 36
I.eman J. 22
Lenartowicz Teofil V
Lenbach Franz 51, 65, 68, 69, 84
Lentz Stanisław 68
Leon XIII 69
Leonardo da Vinci 128
Lepszy Leonard IX, X, XIX
Lewakowski Karol 71
Lewandowski Stanisław Roman 37
Liebknecht Karol 120
Ligin 106
Lilien Efraim Mojżesz 42
Lipiński Stanisław XXIX
Löffler Leopold 45, 74
Ludwik II, król bawarski 69
Łęski Józef Franciszek VII
Łopieński Ignacy 73
Łukasiewicz Jerzy zob. Łukaszewicz
Jerzy
Łukaszewicz Jerzy 142 Łuszczkiewicz Władysław VII, 43
44, 47, 74, 90 Łysakowski 29, 88
Madeyski Antoni 160, 161, 164 Madeyski Stanisław 74 Maeterlinck Maurice XXV
Makart Hans 19
Makowski Konstantin Jegorowicz 17
Makowski Tadeusz VI
Malczewski Jacek V, IX, XXI, XXV,
37, 68, 114, 141—143 Malczewski Rafał VI Malecki Władysław XXIX Mallarmé Stéphane XXIV Małachowski Soter Jaxa 83 Manes 14
Mańkowski Konstanty XXIX Marchlewska 111 Marczewski Hipolit 167 Markgraf ski 112 Markowicz A. 83 Marks Karol 120 Marr Carl 66 Marszałek Andrzej 92 Marszałek Franciszek XXIX, 89—93 Masłowski Stanisław VII, XII,
XXX, 15, 33, 166—169 Mastelski Kazimierz 14, 67 Maszkowski Karol 45 Maszyński Julian 155, 156 Matejko Jan VII-X, XVIII-XXI,
XXVI, XXX, 7, 18, 24, 30, 36, 41,
42, 44—47, 49—52, 66, 69, 74, 128,
142, 145
Matejko Stefan 45 Mehoffer Józef VII, XX, 52 Metsu Gabriel 151 Michalik 145
Michałowski Piotr VIII, IX Mickiewicz Adam 13, 15, 46, 95, 138 Mierzej ewski Jacek VII Mikołaj II 95, 104, 138 Mitarski Wilhelm VII Mortkowicz Jakub 72 Możdzyński 72, 79, 80 Mucharski Tadeusz 14 Munch Eduard XXV Munkascy Michael 19
Neuman Abraham 148
Nietzsche Friedrich Wilhelm XXV
Niewiadomski Eligiusz VII, 22 23,
68, 129, 159
Mtecki Pająk Jan 149 Norwid Kamil Cyprian V, VII Norblin Jan Piotr de la Gourdaine
IX Nowaczyński Adolf XXV, 60, 144
Ochorowicz Julian 25, 27
Okuń Edward XXI, 14, 40, 42, 53-
-56, 61, 63, 87, 89, 90, 103, 159,
166
Oleszczyński Władysław X Olszyński Marcin VIII Orzeszkowa Eliza 36 Osipow XXIX, 3—5, 8, 11 Ostade Adriaen van 59 Ostrowski Kazimierz XXIX
Paderewski Ignacy 14
Pankiewicz Józef VII, XIII, XVII,
XVIII, XXIV, XXVI, 10, 14, 48 Pawlikowski Tadeusz XXV Pawliszak Wacław 15 Paygerd Władysław 61 Pelczarski XXIX Petessi Margherita 175—178 Piątkowski Henryk VI, VII, 15, 16,
133
Piechowski Wojciech 33, 37 Pieńkowski Ignacy 142 Pieńkowski Stanisław 8 Pietras Kazimierz XXIX, 14, 130-
-133
Pillati Gustaw 142 Pillati Ksawery 166 Piloty Carl Theodor 69 Piłsudski Józef 37 Piniński Leon 144 Piotrowski Antoni IV, IX, 68, 74
148
Pius IX 48
Piwarski Jan Feliks VII
Płoński Michał XXIX
Pochwalski Kazimierz 37, 89, 148
Pociecha Michał 148
Pociej 157
Podkowiński Władysław VII, XVII,
XX, XXVI, 15, 48, 133 Pogorzelski 112 Potocka Andrzejowa 144 Potocki Jakub 59 Potocki Józef 16, 78, 127, 138 Proskura Bohdan 40, 89 Prus Bolesław XXIX, 32 Pruszak Władysław 72, 73, 110 Pruszkowski Witold V, X, XX, 15,
18, 37, 143 Przyborowski 155 Przybyszewski Stanisław XXV,
XXVIII, 9, 141, 143 Puszkin Aleksander 7
Raciborski Marian 71, 73 Radwan Wacław 61 Radwański Andrzej X Radziejowski Stanisław 83 Rajkowski Mikołaj XXIX, 14, 129,
164
Rapacki Józef XXVII, 15, 143 Rapczyński 9
Raupp Karol XXIII, 67, 71, 103 Redlich Henryk XXIX Rembowski Jan VII Rembrandt Harmensz van Rijn
XXII, 59
Ribera Giuseppe XXII, 59 Riedka Aleksander 11, 12 Robacki 40 Rodakowski Henryk VII, VIII, 74,
75
Rodkiewicz 186 Rolicz-Lieder Wacław 155 Hops Félicien XXV
Rosen Jan IX, XI 1
Roszkowski 29
Rotter J. 46
Rozwadowski Zygmunt 63
Różycki ks. 71, 85
Ruszczyc Ferdynand X
Rutkowski VII
Rybkowski Tadeusz X
Rynecki Maurycy XXIX, 170-i73
Byszkiewicz Józef 17, 67, 159
Ryszkiewicz Swirysz Józef 159
Sawiczewski Stanisław 63
Schack Adolf Friedrich XXIII, 51,
59
Schönerer 146 Segantini Giovanni 19 Sęk 53
Sidorowicz Kazimierz XXIX, 42, 142 Siedlecki Franciszek VII Sienkiewicz Henryk 15, 32, 161 Siemaszkowa Wanda 159 Siemiradzki Henryk 69 Sierojczkowski 5 Sierzputowski Kamil 10 Siestrzeńcewicz Bohusz St. 83 Simmler Józef VII, X, 127 Skotnicki Jan X Skrutek Aleksander 85, 86 Slevogt Max XXI Słowacki Juliusz 46 Smokowski Wincenty VII Sobieska Teresa Kunegunda 77 Sodoma II. zob. Bazzi Giovanan-
tonio
Stabrowski Kazimierz 159 Stachiewicz Piotr 37, 143, 148, 149 Staniszewski Jan XXV, XXX, 141,
147—151 Stańczyk 48 Stasiak Ludwik 37 Staszkowska Zofia 125
Staszkowski Władysław 125
Stattler Henryk XXIX
Stattler Wojciech Korneli VII, IX,
X
Stażewski Henryk VIII Stefan Batory 162 Stegmüller Heinrich 58, 87 Stegmüllerowie 58, 87, 103 Stejnberg 54 Stępkowski 29 Stojałowski Stanisław 144 Straszyński Leonard X, XXIX Strindberg August XXV Strumpf Edward 7 Strzałecki Antoni Jan 166 Strzałecki Wandalin X, XXIX Strzemiński Władysław VIII Stuck Franz XXI, XXII, 68, 69 Stwosz Wit 37 Styka Jan X, 36 Suchodolski January VIII Sumniewicz 118 Swirniuk Iwan Iwanowicz 3 Sygietyński Antoni VI, XVI, XVII,
10
Szczepański Ludwik 144 Szermentowski Józef VII, VIII Szerner Władysław 78 Szolc Kazimierz XXIX Szpądrowski Leon Ludomir XXVII.
156
Szuwałow Paweł 106, 110, 122 Szybalski Antoni 41 Szyller Stefan 155 Szymański Wacław 53, 60 Szyndler Pantaleot XXIX
Scibor 35
Slewiński Władysław VII, 153
Tatarkiewicz Jakub VII, X Teniers Dawid 59, 103 Tępa Franciszek IX, XXIX Terborch Gerard 151
Terlecki Teofil XXIX, 83 Tetmajer Włodzimierz V, XIX,
XXVII, 32, 52, 143, 148 Tołstoj Lew 52 Tołwiński Mikołaj 138 Tomaszewicz Leopold 125 Tondos Stanisław XXVII, 37, 90,
148, 149 Trębacz Maurycy 15, 125, 126, 134,
148, 156, 166
Trojanowski Wincenty VII Trusz Iwan 42 Trzebińska Emilia 24 Trzebiński Józef 24, 109, 123 Trzebiński Marian XI-XVIII. XXI,
XXIII-XXX Turquier Władysław 14, 77, 83, 103,
110, 134 Tyc Maksymilian 71
Ujejski Kornel 36
Unger Gracjan Jeżyński 16, 130
Unierzyski Józef 44, 74, 147
Ustrzycki 54
Utthoff 113
Uziembło Henryk VII
Velazquez Diego XXII, 59, 64 Vigeland Gustaw XXV
Wagner Aleksander 66
Wagner Richard 76
Waldmüller Ferdynand 45
Wankie Władysław 83
Wawrzeniecki Marian VII, 148, 156
Wątróbka Jędrzej 90
Weiss Wojciech 145
Wesfal Karol, zob. Westwal Karol
Westwal Karol 77
Weyssenhoff Henryk XXVII
Wierusz-Kowalski Alfred, zob. Ko-
walski-Wierusz Alfred Wielowiejski 184, 186 Wiktoria, królowa angielska 13a
Wilhelm I, król pruski 88
Wilder Hieronim 72
Winkler Konrad VII
Wisłocki 14
Witkiewicz Stanisław V, VII, IX,
XVI-XVIII, XXII, XXTX, 10, 24,
46, 48, 59 Witkiewicz Stanisław Ignacy VI,
VIII
Wittelsbach Luitpold 83, 84 Wittelsbachowie 77, 83 Wittig Edward VIII Wodzinowski Wincenty 32, 67, 143 Wodziński J. 83 Wojciechowski Stanisław 22, 23 Wojtkiewicz Witold V, IX Woliński Adolf 13 Wolff Jerzy VII Wolf 146
Wolski Stanisław 15 Wojcikiewicz 40 Wóycicka Jadwiga 44 Wukanowic 96 Wyczółkowski Leon XXV, 5, 75, 76,
139, 141, 146, 149, 159 Wygrzywalski Feliks 83 Wyspiański Stanisław V, IX, XX.
XXV. 52, 144
Zakrzewski Wincenty 46
Zamoyski 77
Zapolska Gabriela XXV, 9ó, 111,
112
Zarzycki Andrzej 41 Zbroziński 126 Zegadłowicz Emil 34 Ziomek Teodor 14 Zuber Juliusz 60, 83 Zügel Heinrich 67
Zelechowski Kasper 143 Żeromski Stefan XVI, 5, 135, 159 Żmurko Franciszek 15, 20 Żukowski Bronisław 42, 54, 89





WSTĘP

Plastycy polscy pisali niemało — komentując swoje programy, publikując rozprawy estetyczne i historyczne, uprawiając krytykę, a także — co nas przede wszystkim tutaj interesuje — wspominając, relacjonując dzieje twórczości i anegdotę cygańskiego życia, dokumentując słowem przelotne wrażenia i obserwacje natury.
Trzeba przyznać, że na ogół czynili to dobrze, a nierzadko z talentem. Niekiedy nawet wręcz dublowali swoją sztukę, wypowiadając się twórczo pędzlem i piórem równocześnie. Najbardziej znany i reprezentacyjny jest tutaj przykład Wyspiańskiego, który osiągnął, jak wiadomo, pełnię i bogactwo w obu dziedzinach. Obok niego należałoby postawić zapewne twórczość Stanisława Witkiewicza, utalentowanego malarza i pisarza zarazem, który przecież nie w plastyce, lecz w impresjonistycznych opowiadaniach tatrzańskich rozwiązał do końca malarską problematykę swoich płócien. Sztuka Norwida, genialnego poety-malarza, Lenartowicza, poety-rzeźbiarza, Kraszewskiego, pisarza-malarza, stanowi także interesujący przyczynek do owej artystycznej dwutorowości z plastyką na bocznym torze.
Przykładów podobnych można by zacytować niemało. Cały szereg malarzy wypowiadał się w dyscyplinach literatury. Uprawiali przecież poezję na prywatny użytek: Chełmoński, Jacek Malczewski i Wojtkiewicz. Drukował szczere i piękne wiersze Włodzimierz Tetmajer, a niedoszłym, zapomnianym dramaturgiem był Witold Pruszkowski. Aleksander Gie-rymski „skomponował — jak twierdzi Witkiewicz — cały
szereg nowel, które opowiadał z pamięci, jak by je czytał z rękopisu lub książki". Jedną z nich „spisał" Sygietyński i opublikował w „Wędrowcu" pt. Gemma. Henryk Piątkowski był nie tylko malarzem uprawiającym krytykę i historię sztuki, ale także powieściopisarzem, nowelistą i autorem sztuk teatralnych. Antoni Piotrowski obok krytyk i wspomnień drukował obrazki nowelistyczne i bajki. Tadeusz Jaroszyński, malarz i krytyk, miał na swoim koncie cały szereg powieści i utworów dramatycznych. Antoni Kamieński, znany ilustrator, był także autorem powieści. Feliks Jabłczyński — talent uniwersalny — malarz, grafik, świetny krytyk, muzyk, chemik, napisał także cały szereg studiów i szkiców powieściowych. W okresie tzw. dwudziestolecia wypowiadali się w kategoriach pisarskich m. in. Stanisław Ignacy Witkiewicz, Tytus Czyżew-ski i Rafał Malczewski; pisał wiersze, choć ich nie publikował, Tadeusz Makowski itd., itd.
Bliższa analiza podanych tutaj przykładów uprawnia — nawiasem mówiąc — do interesującego wniosku, że droga rozszczepienia prowadziła z reguły od plastyki do literatury — a nie odwrotnie. Potwierdza to dyskutowany wielokrotnie i znany nie tylko romantykom i realistom slogan o niewystar-czalności środków ekspresyjnych malarstwa i o nienasyceniu, jakiego doświadczać mają plastycy, cierpiący chronicznie na głód artystycznego wyrazu.
Oryginalna twórczość literacka malarzy — jako oderwany rodzaj ich pisarstwa stanowiący sublimację istotnych, organicznych pokrewieństw, które wiążą obie dyscypliny sztuki — jest jednak — choć posiada licznych przedstawicieli — zjawiskiem wyjątkowym. Znakomita bowiem większość „malarskiej literatury" łączy się ściśle z samym malarstwem i stanowi dlań ciekawy i cenny komentarz. W świetle i atmosferze tego komentarza dzieła plastyki stają się bardziej czytelne, bliższe epoce i środowisku, usprawiedliwiają się ze skomplikowanych zagadek swojej formy i treści. Komentarz ten bywa także niezastąpionym źródłem poznania historii życia artystów
i psychologii ich twórczości, wnosi pierwszorzędny materiał do badań nad sztuką.
Owo komentatorskie pisarstwo naszych plastyków przybierało różne formy. W poszczególnych wypadkach przekraczało nawet ramy zwykłego komentarza wchodząc na teren historii. Przykładem tego może być m. in. działalność krytyczno-na-ukowa malarzy-historyków sztuki Smokowskiego, Łuszczkie-wicza, Piątkowskiego, Husarskiego, Niewiadomskiego, Jaro-szyńskiego, których twórczość plastyczna zeszła powoli na margines ich licznych" publikacji o sztuce. Na pograniczu historii i krytyki sztuki stoi cały szereg monografii i szkiców monograficznych malarzy pisanych przez samych malarzy. Mamy tutaj znakomite, bezkonkurencyjne studia formy i psychologii twórczości, jak np. prace Witkiewicza o A. Gierymskim, J. Kossaku, Matejce; Piątkowskiego o Podkowińskim; Czy-żewskiego o Slewińskim; Czapskiego o Pankiewiczu; Rutkow-skiego o Mierzejewskim i Masłowskim; Wolffa o Boznańskiej i Gierymskim. Obok nich istnieje liczny poczet skromniejszych, ale cennych prac tego typu, jak choćby studia Gersona (którego dorobek publicystyczny przekracza 300 pozycji) o Simmlerze i Szermentowskim czy Kędzierskiego o Zdzisławie Jasińskim, Uziembły o Axentowiczu, Gawińskiego o Wawrzenieckim, Gar-deckiego oi Rembowskim i wiele innych.
Spośród plastyków rekrutowała się większość naszych najbardziej fachowych krytyków i recenzentów, takich jak Ger-son, Witkiewicz, Godebski, Piątkowski, Niewiadomski, Waw-rzeniecki, Wincenty Trojanowski, Jaroszyński, Jabłczyński, Husarski, Mitarski, Siedlecki, Winkler, Czapski i Wolff.
Wkład naszych artystów w dziedzinę teorii sztuki był także niemały. Poczynając od rozpraw estetycznych klasyków Aigne-ra, Jakuba Tatarkiewicza, Leskiego, Brodowskiego, a dalej dysertacji i rozważań programowych romantyków różnych odcieni: Statuera, Piwarskiego, Norwida, Rodakowskiego, poprzez liczne wypowiedzi teoretyczne półrealisty, półidealisty Gersona i leadera kierunku na naturę Witkiewicza, i neoromanty-ka Chmielowskiego, aż do rozpraw secesjonistów: Mehoffera,
Wittiga, a potem Stanisława Ignacego Witkiewicza, Chwistka, Strzemińskiego, Stażewskiego i nieprzeliczonego mnóstwa artystów organizujących swój światopogląd malarski w okresie pierwszej porozbiorowej niepodległości. Nie wdając się w szczegóły należy jednak przypomnieć, że ówczesny ruch pisarski plastyków był u nas niezwykle ożywiony, mając u podstaw autentyczną walkę o nowe wartości sztuki, że chwilami przybierał nawet nie spotykane nigdy przedtem lawinowe formy propagandy słownej — kiedy już nie teoria reprezentowała praktykę, ale praktyka stawała się komentarzem dla teorii.
Wreszcie ostatni, najciekawszy rozdział „malarskiej literatury": listy, wspomnienia, pamiętniki — żywe świadectwo epoki, dokumenty działania, myślenia i odczuwania ludzi sztuki, chwycone na gorąco i utrwalone przez nich samych — materiał bezkonkurencyjny, nie starzejący się, nie ulegający zepsuciu. Bo kto może lepiej i prawdziwie] wyjaśniać wielką indywidualność Michałowskiego, jak przekazane nam fragmenty jego listów, kto pewniej odsłonić polskie sentymenty malarskie Maksa Gierymskiego, jak jego dziennik. Ów komentarz autorski sztuki polskiej jest niewątpliwie najlepszym przewodnikiem po jej różnych tajemnych zakamarkach. A przedstawia się ilościowo i jakościowo wcale pokaźnie. Zapoznajmy się z nim w błyskawicznym skrócie.
Korespondencja artystów. Znaczna część publikacji z tej dziedziny to nasz dorobek powojenny — zawarty w krytycznie opracowanych tomach „Źródeł do dziejów sztuki polskiej" Państwowego Instytutu Sztuki. Listy od i do Ger-sona, listy Chełmońskiego, Rodakowskiego, archiwum epistolar-ne Marcina Olszyńskiego, rzucające nowe światło na biografię i twórczość całego szeregu malarzy tamtej epoki, a w szczególności Szermentowskiego, Kostrzewskiego i Juliusza Kossaka. Po wojnie wydaliśmy także korespondencję Olgi Boznańskiej. Nasz dorobek przedwojenny jest tutaj niestety i niekompletny, i bardzo rozproszony. Z wyjątkiem kilku oddzielnych publikacji, jak np. listy Matejki, Grottgera, Suchodolskiego, więk-
szość materiałów korespondencyjnych była wówczas drukowana w czasopismach albo w monografiach artystów czy też okolicznościowych studiach i artykułach. I tak np. w „Lamusie" lwowskim możemy znaleźć listy Norblina, Grottgera, M. Gierymskiego, Wyspiańskiego, korespondencję Tępy, w ^Kurierze Warszawskim" listy Andriollego, a fragmenty jakże ciekawych listów Michałowskiego, Gierymskich, Chmielowskiego, Malczewskiego, Wojtkiewicza i in. w publikacjach i studiach poświęconych twórczości albo pamięci tych artystów. Należy wreszcie dodać, że całość ogłoszonego dotąd drukiem naszego malarskiego materiału korespondencyjnego jest jeszcze daleka od retrospektywnej kompletności. Mamy w tym zakresie wiele, i to poważnych zaległych obowiązków, że wymienię choćby bogatą korespondencję Stanisława Witkiewicza i listy Aleksandra Gierymskiego, dotąd nie opublikowane.
Punkt drugi „autorskiego komentarza" plastyki polskiej to wspomnienia artystów. Jest ich mnóstwo — niektóre ogromnie sugestywne, wskrzeszające ludzi i czasy. Do takich zaliczyłbym np. relacje Jabłońskiego o Matejce, Piotrowskiego, a także Pii Górskiej o Chełmońskim, Chełmońskiego o Gerso-nie, Kędzierskiego o Brandcie, no i kapitalne, żywe obrazy naszej przeszłości malarskiej rozrzucone po różnych pismach Witkiewicza. Nieraz jedno zdanie, jakaś drobna obserwacja, machnięty na gorąco fragment rozmowy więcej tam mówią o twórczości artysty, lepiej tłumaczą jej genezę i rozwój niż uczone traktaty.
Wreszcie punkt trzeci i ostatni malarskiego autokomenta-rza — pamiętniki — ta najbardziej rozbudowana i usystematyzowana forma wspomnień obejmujących jakiś całokształt życia i artystycznej kariery piszącego. Dziwne to, ale takich obszernych, pełnych, konsekwentnych w chronologicznym ujęciu autobiograficznych relacji polskich plastyków opublikowanych zostało dotąd niewiele: W. K. Stattlera, Fr. Kostrzewskiego, W. Kossaka, J. Fałata, J. Rosena i ostatnio Pii Górskiej. Mamy poza tym parę większych fragmentów pamiętnikarskich, do których zaliczyłbym Wspomnienia artysty Edwar-
da Lepszego z czasu jego nauki w matejkowskiej Szkole Sztuk Pięknych w latach 1881—1886 i Leona Kowalskiego Pędzlem i piórem, gdzie autor maluje barwnie i żywo także krakowskie studia, ale już w okresie o dziesięć lat późniejszym. Na koniec rodzaj pokrewny: dzienniki Grottgera, Maksa Gierymskiego, Bilińskiej. Ten skromny ilościowo wykaz można by uzupełnić informacją o nie wydanych dotąd pamiętnikach Leonarda Straszyńskiego, Jana Styki, Antoniego Gawińskiego czy Jana Skotnickiego, a zapewne i innych nie znanych mi, ukrywających się w archiwalnych zbiorach albo świeżo napisanych. Mogą wreszcie wypłynąć kiedyś pozycje, o których doszły nas tylko krótkie wzmianki, jak np. pamiętnik Andrzeja Radwań-skiego, krakowskiego malarza cechowego zmarłego w 1711 r. (byłby to nasz najstarszy dokument tego rodzaju) albo Witolda Pruszkowskiego (może zakonspirowany w Budapeszcie), albo Tadeusza Rybkowskiego, drukowany fragmentami w „Słowie Polskim" w 1925 r. czy rzeźbiarza Władysława Oleszczyń-skiego, czy Stanisława Daczyńskiego, ucznia Matejki. Nie znany mi jest los pamiętnika Ruszczyca, dzienników Sim-mlera i Czachórskiego. Bo już wiemy na pewno, że się nigdy nie odnajdą zniszczone w 1944 roku relacje pamiętnikarskie Jakuba Tatarkiewicza i Wandalina Strzałeckiego.
Przyjrzyjmy się teraz z bliska owym sześciu cytowanym na początku, najobszerniejszym publikacjom pamiętnikarskim. Najwcześniejsza z nich, z pierwszej ćwierci zeszłego stulecia, to pamiętnik romantyka Statuera — materiałowo niebogaty, treściowo naiwny, literacko słaby, ale bezpretensjonalnie i wiernie odtwarzający artystyczne perypetie młodego krakowskiego malarza, późniejszego szefa tamtejszej Szkoły Sztuk Pięknych, który w Wiecznym Mieście, w konflikcie z klasycyzmem i z przeżytkami osiemnastowiecza szukał nowatorstwa wśród wzniosłych rafaelicznych ideałów niemieckiego romantyzmu po to, aby znaleźć tam konwencjonalną, manieryczną idealiza-cję.
W zupełnie inną atmosferę przerzuca nas drugi w kolejności, wyrosły z połowy XIX wieku pamiętnik warszawskiego
wczesnego realisty Kcstrzewskiego. Więcej w nim anegdot i obrazków obyczajowych niż sztuki. Lekki, zabawny, cyniczny — rozśmieszać ma i rozweselać czytelnika, ale jednak między wierszami odsłania nie mniej smutną historię artysty, który nie przez brak inteligencji i zbytek fanatyzmu, ale odwrotnie, przez brak charakteru zmarnował prawdziwy samorodny talent w sprzyjających okolicznościach ówczesnej polskiej niewoli. Trzy następne pozycje, obejmujące okres czwartej części zeszłego i początku obecnego wieku, pamiętniki kiepskiego batalisty Rosena, zdolnego batalisty W. Kossaka i bardzo zdolnego J. Fałata należy potraktować łącznie. Stanowią one bowiem, każdy na swój sposób, trzy pomniki naiwnego samochwalstwa i trzy przyczynki — dość jednak wyjątkowe, choć dla nas bardzo niemiłe — do historii kariery polskich malarzy na berlińskim i petersburskim dworze. Przepełnione są opisem „zaszczytnych" audiencji, manewrów, polowań, spcza których już nie widać ani życia współczesnej sztuki polskiej, ani nawet malarstwa ich autorów. Na koniec pozycja szósta i ostatnia: pamiętnik z XX wieku — Paletą i piórem Pii Górskiej — pisany z dużym zacięciem literackim, żywy w dialogach, plastyczny w opisach, choć nie zawsze trafny w ocenach, bogaty w wiadomości, ale skromny — pozostawia sugestywny obraz środowiska i ludzi obserwowanych jednak trochę z eleganckiej loży pierwszego piętra. W rezultacie więc nie demonstruje on przeciętnej autobiografii artysty polskiego, którego twórczość bywała z reguły albo łamana, nałamywana, albo odwrotnie, hartowana przez trudną walkę o byt.
Jak widać z tego krótkiego przeglądu pisarstwa plastyków, na jego niezmiernie bogatym i zróżnicowanym tle pozycja pamiętników przedstawia się chyba najsłabiej. Najwięksi ich nie pisali. Równocześnie brak nam także bezstronnych, obiektywnych autokomentarzy dla naszej średniej, malarskiej klasy. Sądzę, że ten ostatni brak powinien w pewnym stopniu wyrównać przedstawiony tutaj pamiętnik Mariana Trzebińskiego. Warto opowiedzieć pokrótce historię jego powstania. Wiąże sic ona bezpośrednio z osobą autora niniejszego wstępu. Pierw-
szy impuls, namowa, inicjatywa zamówienia wyszły bowiem od niego. Ale tutaj należy cofnąć się nieco do dawniejszych wspomnień.
Trzebińskiego pamiętam aż z zamierzchłych czasów dzieciństwa, jeszcze sprzed „tamtej" wojny. Zazwyczaj parę razy do roku odwiedzał mojego ojca, dwadzieścia prawie lat starszego kolegę, i dzielił się z nim wrażeniami z podróży świeżo odbytej albo perspektywami planowanej na najbliższe wakacje. Od czasu do czasu przysyłał kolorowe karty pocztowe, głównie z widokami architektury włoskich miasteczek, gdzie najczęściej przesiadywał i malował, albo z Czech, a nawet z Finlandii, a później, nieodmiennie, ale już jednobarwne, z różnych najbardziej zapadłych zabytkowych kątów całej Polski. Włóczęga po egzotycznym i zapomnianym świecie przeszłości była jego główną pasją. Ojciec mój — dość trudny w stosunkach z ludźmi, zachowujący rezerwę wobec warszawskiego malarskiego światka — cenił Trzebińskiego za brak obłudy i odwagę sceptycznego umysłu i lubił jego towarzystwo. Spraw współczesnej plastyki w rozmowach z nim raczej unikał, nazywając prywatnie jego sprzedażne widoczki architektoniczne „pierniczkami toruńskimi". Trzebiński także omijał ten dfażliwy temat, traktując już wówczas swoją produkcję malarską z nieukrywanym realizmem uczciwego kupca, który średniej publiczności dostarcza solidnie wykończone „landszafty" na ścianę.
Zresztą przystosowanie się do mieszczańskich gustów, jak mi się wtedy wydawało, nie powinno było Trzebińskiemu sprawiać zbyt wielkich trudności. Jego powierzchowność, bardzo i coraz bardziej zażywnego, dobrze utrzymanego jegomościa w średnim wieku i mniej niż średniego wzrostu, prezentować mogła — gdyby nie czarny kapelusz z dużym rondem — raczej fach piwowara, hotelarza czy zamożnego fabrykanta niż pełnego goryczy i zamkniętego w sobie zmarnowanego artysty, jakim jednak czuł się w duszy naprawdę. Tym bardziej, że jak najstaranniej ukrywał wszelkie zewnętrzne objawy swoich klęsk i zawodów, zachowując niezmiennie równy, zaprawiony ironicznym humorem sposób bycia. Bo nawet jego
dowcip, zjadliwy i cięty, był bardzo opanowany, pękał „z cicha". Nie było wiadomo, czy kpi, czy o drogę pyta, kiedy z niewinną miną, bez skrzywienia opowiadał jakieś przedziwne historie ludzkiego draństwa, głosem monotonnym, powolnym i obojętnym.
Nie tylko zresztą sposób bycia oraz grubość i ciężar jego powierzchowności, ale także pewne obyczaje i cechy charakteru dobrze pasowały do maski i psychiki mieszczanina. Nie pił, pracował systematycznie i ciułał. Nikt z malarzy, nawet Pan-kiewicz nie umiał tak oszczędnie, choć przyzwoicie urządzić się za granicą, nikt znaleźć w Rzymie, Neapolu, Taorminie, Radomiu, Krzemieńcu równie taniej i dobrej, no i obfitej restauracji, bo na kuchni znał się i jeść lubił. Nikt nie potrafił wybrać krótszej i tańszej marszruty, jak on właśnie.
Lata pierwszej wojny światowej i ówczesnej okupacji podcięły go bardzo, nawet trochę schudł i pokazywał, że wszystko na nim wisi. Ale wkrótce znowu bardzo utył w czasach dewaluacji. Odwiedzał już ojca rzadko — tusza, trzecie piętro. W 1926 roku mój ojciec umarł. Straciłem Trzebińskiego z oczu.
Dopiero, gdzieś w latach trzydziestych, dowiedziawszy się, że miał atak pafalityczny, poszedłem go odwiedzić w pracowni na Szpitalnej. Był bardzo zmieniony, chociaż czuł się już lepiej. Uprzejmym i chętnym gestem wprowadził mnie do wnętrza i odsunąwszy jakąś zasłonę prosił, abym się rozejrzał. Pracownia składająca się z paru kompartymentów przerobionych ze strychu była mroczna i romantyczna, wypełniona jakąś oryginalną, świadomie inscenizowaną nastrojowością. Komponowały ją mocno podniszczone antyki różnych epok i strzępy starych, wypłowiałych, rzadkiej klasy tkanin, tworząc bardzo rafinowane kolorystycznie harmonie. Ze zdziwieniem przyglądałem się Trzebińskiemu, który usiłował bezskutecznie przybrać obojętny wyraz twarzy i doprowadzić do porządku lekko jeszcze skrzywioną po ataku lewą stronę dolnej wargi. Zaskoczenie moje wzrosło, kiedy przespacerowałem się wzrokiem po ścianach. Wisiało tam kilkanaście dociekliwie realistycznych, doskonałych rysunków, a na honorowym miejscu duży olejny
widok Nowego Światu w refleksach zapalonych latarni z tłumem przechodniów — subtelne w natężeniach i kontrastach, malarsko bardzo ciekawe i trudne studium sztucznego oświetlenia. Kolorkowe widoczki architektury zdobiły boczny pokój, przeznaczony zapewne dla klientów. Chociaż nadrabiał miną i raz po raz, jak dawniej, migotał swoim krzywym zwierciadłem obserwatora-humcrysty, był wyraźnie zgnębiony i przybity losem. Rozmowa kręciła się głównie około materialnych kłopotów, trudności poruszania się i zarobkowania. „Jestem zupełnym bankrutem" — powiedział mi na pożegnanie i prowadząc do jednego z antycznych stolików otworzył środkową szufladę - „niech no pan tutaj popatrzy - to całe moje życie i moja sztuka". Szuflada była pełna różnych papierów bezwartościowych - akcji, pożyczek, premiówek, milio-nówek, listów zastawnych itp. - była to ostateczna cena kompromisu artysty, który bał się nędzy.
Rozpoczęły się teraz starania o emeryturę, pod upokarzającą nazwą „dar łaski". Trzebiński odwiedzał mnie w tym okresie dość często, dowiadywał się o wyniki i nieraz długie godziny „herbaty" wypełniał wspominaniem dawnych czasów, cedząc powoli krople swojej doskonałej „prozy ironicznej". Kiedy pod koniec 1938 r. udało mi się przekonać Fundusz Kultury Narodowej o konieczności zamówienia pamiętników u kilkunastu plastyków starszej generacji i kiedy powierzono mi honorowe zajęcie się tą sprawą z tym zastrzeżeniem, że na razie, tytułem próby mam wybrać pierwszego kandydata — zwróciłem się do Trzebińskiego. Przede wszystkim dlatego, aby mógł wydobyć na światło dzienne i utrwalić swój oryginalny talent narratora, a także aby ocalić od zapomnienia pospolite, prozaiczne dzieje twórczości artysty polskiego tamtej epoki. Realizację dalszych, umieszczonych już nawet w preliminarzu F.K.N., dwunastu pamiętników malarzy polskich uniemożliwił wybuch wojny. Pozostał tylko pierwszy eksperyment. I znowu był pretekst do spotkań i rozmów — tym razem ja odwiedzałem na Starym Mieście Trzebińskiego, który coraz groźniej tył i coraz gorzej się ruszał.
Nadeszły czasy okupacji. Nie przerwał swojej pisaniny, chociaż przychodziło mu to już z wielką trudnością. W 1940 r. przeniósł się do siostry na Służewiec, potrzebował bowiem stałej opieki. Widziałem go tam po raz ostatni — wyglądał potwornie, jak wielka beczka nie do poruszenia, ale umysł ciągle jeszcze zdradzał dawną lekkość i precyzję. Prosił, abym zaopiekował się rękopisem. W niecały rok potem przeczytałem w „Nowym Kurierze Warszawskim" nekrolog „Mariana Trzebińskiego, artysty malarza, który zmarł 11 lipca 1942 r. przeżywszy lat 71". Pamiętnik ukrywszy w piwnicy swojego domu przechowała siostra malarza i przywiozła mi kiedyś po wojnie, zgodnie z życzeniem brata. Taka jest oto jego geneza i historia.
Rozejrzyjmy się teraz w zawartości pamiętnika. Jego granice czasowe stanowią daty 1883—1931, ale ciągłość wydarzeń urywa się już w 1900 r. na rozdziale piątym. Dalsze sześć rozdziałów, to oddzielne i nie powiązane pozornie fragmenty, które jednak łączy i spaja wspólna jakaś nuta przewodnia, mająca swój finał i swoją dominantę w tragicznym i cynicznym, ale mistrzowsko napisanym rozdziale ostatnim.
A gatunek, materiał, budulec owej zawartości, owej treści? Trzebiński trzymał się zasady, że autor, jak Pan Bóg, powinien być wszechobecny, ale niewidzialny. Pamiętnik jest naznaczony, wypełniony jego indywidualnością, jego oryginalnym ujmowaniem życia i ludzi, wyborem, doborem efektów, sposobem, metodą obserwacji, jego własnym zamaskowanym ironicznym uśmiechem i zamaskowanym oburzeniem. Trzeba się dobrze namozolić, aby zebrać do kupy całkiem osobiste, prywatne perypetie, sukcesy, aspiracje, nadzieje, klęski autora — tak są misternie i dyskretnie tuszowane, tak zakonspirowane i przesłonięte obrazem środowiska, historią różnych cudzych, głównie zapoznanych i połamanych talentów, tak lekceważąco, nonszalancko potrącane tylko mimochodem. A jednak warto się potrudzić, odszukać je, powiązać i dla przykładu pouczającego pokazać.
Trzebiński zaczyna swoje opowiadanie od siedleckich czasów szkolnych. Wcześniejsze pomija. Wypada jednak dodać, że urodził się 5 stycznia 1871 r. w Gąsinie w Kaliskiem. Gimnazjum w Siedlcach, którego apuchtinowskie metody pedagogiczne poznał na własnej skórze w latach 1883—1888, wspomina z nie mniejszym sentymentem niż Żeromski w Dziennikach osławione kieleckie i niż Aleksander Kraushar II Gimnazjum warszawskie w swojej Kartce z pamiętnika. Pamiętnik Trzebińskiego uzupełniają — jeżeli kto ciekawy — rozszerzają i potwierdzają liczne świadectwa jego starszych i młodszych kolegów drukowane w Księdze pamiątkowej siedlczan z 1926 roku.
Wkrótce, wśród tych wszystkich tak gorzko, z takim wstrętem przeżywanych koszmarów rusyfikatorskiej edukacji, zaczynają w mózgownicy niewdzięcznego elewa kiełkować pierwsze ziarenka sztuki. Kierunek spontaniczny? — Analiza ludzkiej niemiłej powierzchowności, podpatrywanie śmiesz-nostek, karykatura. Zainteresowania te rosną. Kopiuje przede wszystkim Kostrzewskiego, a także rysunki Gierymskiego reprodukowane w „Tygodniku". Łowi warszawskie echa, dobiegającej właśnie do zwycięskiego finału walki o realizm. Rozczytuje się w witkiewiczowskim „Wędrowcu". Wertuje świeżo wydany Sygietyńskiego Album Gieiymskich. Jeździ nawet do Warszawy oglądać obrazy w Zachęcie i Salonie Kry-wulta. Wreszcie zaczyna brać lekcje prywatne u alkoholizującego się z rozpaczy na „obrzydłowskim" siedleckim bruku eks-wychowanka stołecznej Szkoły Sztuk Pięknych, Ignacego Gajewskiego. Wkrótce po awanturze o karykaturę jednego z belfrów-łapowników „spalony" z kretesem na terenie siedleckiego gimnazjum — z pewnym zasobem malarskiej wiedzy elementarnej — przenosi się z rodziną do Warszawy, gdzie po bezskutecznych próbach matury wstępuje do Klasy Rysunkowej Gersona, aby rozpocząć zwykłą szablonową marszrutę czeladniczą polskiego aspiranta sztuki z rosyjskiego zaboru.
Gerson, pedagog, który w bojowym okresie warszawskiego malarstwa lat siedemdziesiątych słusznie mógł pretendować
do tytułu tolerancyjnego protektora i doradcy młodych realistów, odkrywcy natury i ukrytego za palisadą Okopów Sw. Trójcy inspiratora, inicjatora postępu, w latach dziewięćdziesiątych roli tej już nie odgrywał. Wyprzedzony przez swoją epokę, atakowany przez bezkompromisową krytykę Witkiewicza i Sygietyńskiego, szarpany wewnętrznie nie dającymi się pogodzić sprzecznościami, nie rezygnujący z „dawnego", a równocześnie próbujący opóźnionego nowatorstwa, stał na marginesie wielkich przemian. Gdzie indziej zwracały się teraz oczy i umysły naszych młodych malarzy, skądinąd czerpały podniety i u innych szukały nauki i wzorów. Czołówka sztuki polskiej minęła już w tym czasie słupy graniczne realizmu, wkraczała w impresjonizm, aby wkrótce już znaleźć się na rozdrożach symbolizmu.
Krótkotrwałe (1890/91) studia Trzebińskiego w tracącej coraz bardziej na znaczeniu szkole Gersona przypadają właśnie na moment impresjonistycznego „skandalu", jaki wywołała wystawa paryskich płócien Pankiewicza i Podkowińskiego, urządzona w Zachęcie w początku 1890 roku. Gierymskiego i Witkiewicza w Warszawie już nie ma, gorące czasy „Wędrowca" należą do niedawnej przeszłości, ale tworzy się już nowy ośrodek twórczego malarskiego fermentu. W konflikcie polemicznym, jaki wywołuje wspomniana wystawa, wśród wielostronnych ataków na impresjonizm najostrzej i najdonośniej brzmi głos protestującego Gersona, który w 1891 r. na temat owych „dekadenckich absurdów plastycznych" zamieszcza obszerny artykuł w „Bibliotece Warszawskiej", gdzie na próżno usiłuje zahamować i odwrócić naturalny rozwój malarstwa. Zamyka i przecina całą dyskusję świetnie argumentowana rozprawa i odprawa Witkiewicza z 1892 r. A wobec nadciągającej już z Zachodu wielkiej burzy neoromantyzmu staje się wkrótce bezprzedmiotowa polemika dokoła świetnego, ale krótkotrwałego polskiego kolorystycznego eksperymentu, a tym bardziej wokół twórczości samego Gersona, który zresztą właśnie dopiero teraz, u schyłku życia ośmiela się przełamać ostatecznie wysokie akademickie progi, wejść na szeroką drogę
tak zalecanej swoim uczniom natury i malować swoje najlepsze, prawdziwe, wiernie podpatrzone krajobrazy, nowatorskie dla lat siedemdziesiątych, ale znowu anachroniczne i ,.akademickie" w chwili swoich o ćwierć wieku opóźnionych narodzin, W „kontekście" takich okoliczności i artystycznych stosunków nie w stronę szkoły Gersona — rzecz jasna — kierowały się nadzieje i zainteresowania młodego siedlczanina. „Rysując głowy z gipsu - wspomina — niewiele mogłem się nauczyć, jednak obcując z młodzieżą artystyczną zacząłem oddychać nieco odmienną atmosferą i uświadamiać się w sprawach sztuki. Częste bywanie na wystawach, czytanie sprawozdań malarskich również wpływało na kształcenie się umysłu". Co prawda, sprawa wyboru wśród coraz bardziej różnicujących się prądów malarstwa, wśród działających równocześnie krańcowo odmiennych indywidualności na pewno nie mogła być łatwa, ale zdrowy instynkt prowadził go tam, gdzie szły pytające spojrzenia wielu jego rówieśników. „Imponowały mi wówczas — przyznaje — obrazy Gierymskiego, Pankiewicza, w ogóle malarstwo realistyczne". Idąc po ogólnej linii realizmu, na swój prywatny użytek zatrzymywał się przy skromniejszych wzorach. „Pamiętam w Warszawie u Krywulta — notuje w pamiętniku — wisiały w ciemnym kącie drobne obrazki Józefa Kraszewskiego o tematach dziwnych: jakieś orkiestry odpustowe, to znów milicja małomiasteczkowa, wreszcie żydowska majówka. Stoi mi dotąd przed oczami młody Żyd w kamizelce, który klęcząc dmucha w samowar. Kruszewski był w Warszawie zupełnie nieznany, mnie zaś tak przypadł do gustu, że zacząłem myśleć, aby pójść w jego ślady".
Bez wielkiego też żalu, uprzedzając termin powołania do wojska, opuszcza Trzebiński szkołę Gersona i latem 1891 r. ucieka przez zieloną granicę do austriackiego Krakowa, gdzie bez żadnego entuzjazmu wstępuje do szkoły Matejki „naznaczonej przez Witkiewicza czarnym krzyżem, jak drzwi domów zapowietrzonych".
Panuje tutaj ta sama co w szkole warszawskiej atmosfera schyłku, zmierzchu, a nawet niewiary. Matejko, podobnie jak
Gerson w Warszawie, króluje, ale już nie rządzi w Krakowie. Czasy szkolnego terroru, wiary absolutnej, artystycznej dyktatury mistrza należą do przeszłości, pewna tolerancja łączy się jednak ze smutnym stanem rezygnacji i zobojętnienia. Co prawda, podobnie jak niedawno potępiał za bezmyślność i fotograficzność realizm Gierymskiego i Chełmońskiego, tak samo w czasie szkolnego przemówienia w 1891 r. atakuje jeszcze Matejko plener, impresjonizm i plamę barwną, równocześnie jednak patrzy już pobłażliwie na malarskie chło-pomaństwo, które uprawia w jego „majsterszuli" Tetmajer z gronem kolegów. .
Pod naporem nowych prądów u kresu życia i twórczości Matejko - pedagog waha się, fanatyzm jego słabnie. „W jego sposobie nauczania — czytamy we wspomnieniach Edwarda Lepszego — można by wyraźnie odróżnić dwie epoki — pierwszą, gdy uczy z niezwykłą energią, z pełnym poczuciem własnej siły, z przekonaniem nieprzepartym, że kierunek, w którym idzie, jest najlepszy, jedyny, i próbuje silną wolą łamać młode umysły, formować i naginać do własnych poglądów — i drugą epokę, gdy sam złamany bólem i zawodami, znękany chorobą, wątpić zaczyna, czy to, co on marzy i pragnie, jest jedynym i prawdziwym ideałem, uznawać wtedy zaczyna nowe szlaki malarstwa, a wpływ jego na uczniów staje się mniej energiczny pod względem kierunku, za to pozwala więcej samodzielnie rozwijać się młodemu pokoleniu".
Charakterystyczne dla tej drugiej epoki są także zwierzenia, jakie czynił Matejko Tetmajerowi w czasie korekty jego obrazu. „Widzi pan — mówił — wielu ludzi sądzi, że Matejko maluje historyczne stare szmaty; malarz pracowniany nie rozumie nowych prądów, nowego życia. A ja, mój panie, jak jestem u siebie na wsi, nieraz obserwuję jak wczesnym rankiem obywatelki (chopów nazywał obywatelami) idą z kon-wiami po wodę rzucając poza siebie głębokie niebieskie cienie. Ja widzę też i słońce, i kontrasty cienia odbijającego niebo, tylko że tego nie potrafię zrobić... Mam inne zainteresowa-
nia — rzekł po chwili - do was należy słońce i powietrze, ja zaś pozostanę ze starymi królami..."
Nie przewidział zapewne Matejko, tłumacząc się tak przed uczniem, że wkrótce już owa głęboka przepaść dzieląca go od współczesności, od nowych prądów, od Młodej Polski malarskiej tak bardzo zmaleje, zniknie, przestanie istnieć, że wkrótce już on właśnie, ostatni autentyczny romantyk, znajdzie się na honorowej pozycji prekursora neoromantyzmu, zwiastuna nowej epoki, że stanie się wreszcie bliski młodemu pokoleniu, że dorośnie do nowoczesności, jak jakiś most potężny łączący stulecie. Nie przewidział zapewne, że polichromia mariacka to brzask secesji, wstęp do Wyspiańskiego i Mehoffera. Bo zbliżały się już szybkimi krokami czasy antynaturalizmu, panowania wyrazu, ekspresji, duszy ludzkiej, dekoracyjności, czasy, w których pomatejkowski Kraków jego uczniów odegra decydującą i przodującą rolę.
W takim to właśnie okresie zmierzchu matejkowskiego fanatyzmu, a na progu symbolizmu i secesji rozpoczął swoje krakowskie studia nasz młody, początkujący realista, poszukiwacz i miłośnik kierunku rodzajowo-satyrycznego. Chociaż na najniższy kurs rysunku z gipsów prof. Jabłońskiego — gdzie spędził, z wynikiem zaledwie dostatecznym, pierwsze półrocze 1891/92 r. — docierały zapewne echa wolnomyślnych przemian zachodzących w dyrektorskiej „majsterszuli", w niczym nie mogło to zmienić starczej nudy i beznadziejności zru-tynizowanego systemu szkolnego, który zabraniał studium kobiecego aktu i gdzie latami tkwić trzeba było na „przepisowo rysowanych" głowach i ubogich martwych naturach. Nie było to zachęcające.
I znowu, jak w Warszawie, główną pociechę stanowiło życie artystyczne poza szkołą, a więc uświadamiające w fzeczach sztuki rozmowy z kolegami i oglądanie wystaw w Sukiennicach, aby doszukiwać się błędów w obrazach Matejki, zachwycać „genialnym" Witoldem Pruszkowskim, podziwiać malowany przez Podkowińskiego impresjonistyczny portret Czesława Jankowskiego, chwalić śmiałość perspektywicznego skrótu


...



WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.