|
FAKTURY VAT
Wszystkie informacje potrzebne do
sfinalizowania aukcji znajdą się w
e-mailu który otrzymasz po wygraniu aukcji od
serwisu allegro. numery konta także na stronie O
MNIE oraz poniżej
Proszę zapoznać się
z warunkami sprzedaży dostępnymi na stronie "O
mnie".
BEZPIECZNE
PAKOWANIE
Kontakt: [zasłonięte]@interia.pl
TEL. 510 956
553
Więcej
informacji kontaktowych można znaleźć na
stronie "O mnie"
Formy
płatności: Przelew na konto w:
WBK
BANK ZACHODNI 981[zasłonięte]101400[zasłonięte]00105[zasłonięte]243 Bank
PKO INTELIGO 501[zasłonięte]555811[zasłonięte]60339[zasłonięte]017
oraz bez
prowizji z każdego konta za
pośrednictwem
Płatności
Allegro
lub
Ewentualnie ODBIÓR
OSOBISTY
Przesyłki staram się wysyłać jeszcze
tego samego dnia po zaksięgowaniugowaniu przelewu
lub dnia następnego.
Shipping total World Tariff posts
Polish PAYPAL
Jeśli po otrzymaniu
przesyłki nie będziesz do końca zadowolony z
zakupionego produktu, skontaktuj się z
nami!
|
| |
|
|
Opis
książki
Tytuł |
Tom
Playfair czyli jak zrobić
początek |
Autor |
O.
Francis J. Finn SI |
Stron |
264 |
OPIS: |
Wydawnictwo |
VIATOR |
Jakie
przygody mogą przeżywać amerykańscy chłopcy z
jezuickiego Kolegium Świętego Maura, położonego w
okolicach Kansas City? Najprzedziwniejsze –
zwariowane, śmiertelnie poważne, głęboko budujące,
świątobliwe... Kiedy kipiący werwą i wciąż nowymi
pomysłami nastolatek idzie do szkoły pełnej
podobnych sobie młodych ludzi – wiadomo, że nie
będzie nudno... Przygody, jakie przeżywa Tom
Playfair, będą prawdziwym odkryciem dla wielu
młodych czytelników, a rodzicom dadzą gwarancję,
że ich dziecko, czytając książkę wciągającą,
spotka się z przekonywającą propozycją czystej i
śmiałej postawy młodego
katolika...
Tytuł oryginału: Fr.
Francis J. Finn SJ. Tom, Playfair, or
making a start. Copyright for the
Polish translation by Oficyna Wydawnicza VIATOR
Projekt okładki: Agnieszka Albrecht
Za zgodą Kurii Metropolitalnej
Warszawskiej IMPRIMATUR z dnia 21. 08. 2003 Nr
3790/NK/2003
Notariusz ks. dr Henryk
Małecki Wikariusz Generalny ks. bp Tadeusz
Pikus
Oficyna Wydawnicza VIATOR, Warszawa
2003 ISBN 83[zasłonięte]85770-2
Druk i oprawa:
GAUDIUM Lublin - tel. (0-81)[zasłonięte]532 27
e-mail: [zasłonięte]@gaudium.pl |
Ilustracje |
- |
Rok
wydania |
2003 |
Okładka,
oprawa |
MIĘKKA
|
Stan i
inne informacje |
NOWA |
SPIS
TRESCI: |
PROMOCJE
oraz
Koszty wysyłki
-
Kupując na innych moich aukcjach płacisz za
wysyłkę tylko raz.
- Kup
na kwotę wyższą niż 40 zł. otrzymasz inną książkę
niespodziankę GRATIS.
6 zł –
list polecony. Możliwy odbiór
osobisty.
Uwaga.
Ostrołęka, Zabrodzie, Antonie, mogę dostarczyć
osobiście. |
spis treści:
ROZDZIAŁ
I w którym bohater naszej opowieści
zostaje przedstawiony w nienajlepszym
świetle ROZDZIAŁ II w którym Tom za sprawą
różnych swoich poczynań ściąga na siebie taki
gniew ojca, że autor, bojąc się, że już nigdy nie
stanie się on w oczach Czytelnika bohaterem,
dyskretnie pomija to, co właściwie się działo, gdy
wymierzana była sprawiedliwość ROZDZIAŁ
III w którym Tom wyjeżdża do Świętego Maura, a
po drodze odkrywa, że zabawa jest czasem
kosztowna ROZDZIAŁ IV w którym Tom przybywa
do Świętego Maura i nawiązuje znajomość z Johnem
Greenem w okolicznościach niezbyt korzystnych dla
tej ciekawej postaci ROZDZIAŁ V w którym Tom
jest przekonywany, żeby poszedł
spać ROZDZIAŁ VI w którym Green i Tom gonią
się, co dla obydwu źle się kończy ROZDZIAŁ
VII w którym Tom, z miażdżącym
skutkiem, uzurpuje sobie niższe święcenia
kapłańskie ROZDZIAŁ VIII w którym Tom wpada
w tarapaty i odbywa zaskakującą rozmowę z panem
Middletonem
|
Fragment |
Tom Playfair
czyli jak zrobić początek
o. Francis J. Finn
SI |
fragment
tekstu:
(...) ROZDZIAŁ I
w którym bohater naszej opowieści zostaje
przedstawiony w nienajlepszym świetle Tommy!
Brak odpowiedzi. Tommy! Czy ty mnie słyszysz?
Wstawaj w tej chwili, sir. Ten dom to nie hotel.
Wszyscy są już dawno na śniadaniu, z wyjątkiem
ciebie! Panna Meadow, ciotka Toma od strony
matki, stała przed drzwiami sypialni panicza
Playfaira. Odczekała chwilę, po części by złapać
oddech (żeby obudzić Toma weszła tu po bardzo
wysokich schodach), a po części by zaczekać na
jakąś odpowiedź ze strony naszego śpiącego
bohatera. Cisza trwała jednak nadal.
Podkreślało ją tylko cykanie stojącego w holu
zegara. - Tommy! - zawołała wreszcie znowu,
ale znacznie już głośniej. - Czy mnie słyszysz?
Jej wytężony słuch wyłapał jakiś mdły dźwięk,
jakby ospałego przewracania się w łóżku. -
Skoro się obudziłeś, sir, wyskakuj zaraz z łóżka i
ubierz się do śniadania! - Za-az... -
odpowiedział z wnętrza ni to głos, ni
ziewanie. - Coś takiego! - zawołała biedna
panna Meadow. - Ten chłopak kompletnie mnie
lekceważy! - Co się dzieje, Jane? - zapytał
pan Playfair, który właśnie wyszedł ze swojego
pokoju. - Nie mogę wyciągnąć Toma z łóżka. On
z dnia na dzień staje się coraz gorszy, George. W
zeszłym tygodniu spóźnił się do szkoły pięć razy.
- Zaraz się tym zajmę, Jane - odpowiedział pan
Playfair. Ale ledwie uczynił jeden krok w
kierunku sypialni syna, drzwi do pokoju uchyliły
się, ukazując młodą twarz, z niepokojem
wyzierającą spod kłębowiska rozczochranych włosów.
- Tato - rzekło to coś, co ukazało się w
drzwiach -ubieram się najszybciej, jak tylko
potrafię. Słyszałem cię, ciociu, i już w tej
chwili przychodzę. Drzwi się zamknęły. Tom -
trzeba wyjaśnić -szykował się jeszcze na drzemkę,
kiedy cicha rozmowa między ciotką a ojcem zerwała
go z łóżka w sposób najgwałtowniejszy z możliwych.
Roztropny chłopak wolał nie czekać na interwencję
ojca. Stąd owo ukazanie się w drzwiach. -
Jeśli za dwie minuty nie będziesz przy stole, sir,
poważnie sobie porozmawiamy - wypowiedziawszy te
ostre słowa, pan Playfair poprowadził pannę Meadow
na śniadanie. Niewiele ponad minutę później
dobrze zbudowany, zdrowy i opalony chłopak w wieku
lat dziesięciu wychynął ze swego pokoju gotów
stawić czoła wszelkim trudom rozpoczynającego się
dnia. Jego rumiane policzki i kruczoczarne
włosy dawały świadectwo pośpiesznej raczej
toalety. Na nogach miał częściowo tylko zawiązane
buty, jasnoczerwone podkolanówki i obcisłe
spodenki, a na krągłej twarzy wyraz łagodności, co
w połączeniu z ogólnie szlachetnym wyglądem
postaci dawało obraz budujący dla każdego, kto
potrafi docenić typ prawdziwego amerykańskiego
chłopca. Pośpiesznie zbiegłszy schodami na dół
(skakał po trzy lub cztery stopnie na raz), Tom
bardzo prędko ukazał się w jadalni i ignorując
obecność kota, na dręczeniu którego spędzał zwykle
znaczną część swego cennego czasu, usadowił się
przy stole, pełen najlepszej woli. Zbliżały się
jednak kłopoty. Oprócz pana Playfaira i panny
Meadow przy stole siedział bowiem pewien młody
człowiek - brat ciotki Toma i największa udręka w
życiu naszego bohatera. Pan Meadow nie był złym
młodzieńcem; ale poza tą wyrażoną przez "nie był"
zaletą miał szereg drobnych wad, których liczba
stale wzrastała, i z których jedną było
nieuporządkowane zamiłowanie do prześladowania i
dręczenia Toma. Trzeba jednak dodać, że pan Meadow
nie zawsze dobrze na tym wychodził, co dawało mu
możność odbycia pewnego rodzaju pokuty. Tomowi od
czasu do czasu udawało się odnieść nad swym
prześladowcą zwycięstwo, dzięki czemu wojna domowa
stawała się atrakcyjna - inaczej byłaby zbyt
jednostronna, by móc kogokolwiek zainteresować.
Rzecz dziwna, pan Playfair zazwyczaj zachowywał tu
zupełną neutralność; dopiero gdy działania
zaczynały odznaczać się wyjątkową brutalnością,
czuł się w obowiązku przerwać konflikt.
(...)
|
Kilka
słów o autorze książki |
|
OPIS
ROZSZERZONY / O KIM / O CZYM |
|
CIEKAWOSTKI |
|
| |