Warto było czekać pięć lat. Po przerwie od ukazania się albumu Waiting For The Moon, ale też po dwóch intrygujących solowych albumach wokalisty Stuarta Staplesa, zespół Tindersticks powraca z krążkiem, który pod każdym względem jest nowym otwarciem w karierze tej dla wielu kultowej formacji. W latach 90., na przestrzeni zaledwie trzech albumów - Tindersticks, Tindersticks 2 i Curtains Staples, ze swoim głębokim, podszytym bluesową melancholią barytonem, przywodzącym na myśl Scotta Walkera, Nicka Cave'a i Leonarda Cohena, oraz jego zespół, wsparty sekcjami smyczków i blachy, nadali całkiem nowe znaczenie pojęciu "kameralistyka rockowa". Trzy znakomite albumy (Simple Pleasures, Can Our Love... i Waiting For The Moon) później nadszedł moment, gdy Staples i zespół, który zdążył rozrosnąć się do sekstetu, zaczerpnęli oddechu i przystanęli na (długą) chwilę, by zastanowić się, czym wykarmić wielką bestię, jaką stał się Tindersticks. Efektem tej przerwy jest nagrany w zaledwie ośmiu dni materiał będący powrotem do prostoty i bezpośredniości emocjonalnej Tindersticks z pierwszych płyt. Jednocześnie natychmiast uderza większe zniunansowanie muzyki pod względem nastroju, jej impresjonizm, który docenią wyrafinowani koneserzy. Uderza też ogromne doświadczenie, nie tylko muzyczne, słyszalne w każdym dźwięku. Doskonała płyta.

1. Introduction
2. Yesterday's Tomorrow
3. Flicker Of A Little Girl
4. Come Feel The Sun
5. E Type
6. Other Side Of The World
7. Organist Entertains
8. Hungry Saw
9. Mother Dear
10. Boobar Come Back To Me
11. All The Love
12. Turns We Took