Golf jest mało popularną dyscypliną wśród konsolowych gier sportowych. Przyczyna tkwi najprawdopodobniej w jego niemasowym charakterze i małej dynamice rozgrywki. Na szczęście ci, którzy świata poza polami golfowymi nie widzą, mogą od kilku lat fascynować się serią „Tiger Woods PGA Tour”, najlepszym symulatorem golfa na konsole. Kolejna, trzecia już odsłona cyklu na Xboxa z czarnoskórym mistrzem na okładce nie zawiera rewolucyjnych zmian, wnosi jednak odrobinę świeżości w stare, sprawdzone pomysły.
Największą (i najmniej przyjemną) niespodzianką jest zredukowanie ilości pól golfowych z 19 do 14. Wśród tych obszarów, które są obecnie dostępne, osiem jest całkowicie nowych (Sherwood Country Club, Fancourt Golf Club Estate, Troon North-Monument Course, Colonial Country Club i inne). Podobnie jak w ubiegłorocznej edycji, tak również w „Tiger Woods PGA Tour 2005” esencją zabawy jest tryb kariery (season mode). Za pomocą rozbudowanego edytora postaci (GameFace II) tworzy się konsolowe alter ego gracza, dobiera mu odpowiedni sprzęt, wybiera sponsora i zgłasza do rozgrywek z cyklu PGA Tour. Przez 10 kolejnych sezonów (jeden sezon trwa 52 tygodnie) świeżo upieczony golfista haruje na polach golfowych całego globu, by zdobyć sławę, szacunek i pieniądze. A łatwo nie jest, bo w zawodach startuje 15 najwyżej notowanych na świecie zawodników, w tym Tiger Woods, John Daly, Vijan Singh, Charles Howell III, Notah Begay III, Jesper Parnevik i inni.