(…) Pospieszne stworzenie państwa izraelskiego zatruło intelektualne i polityczne życie stanów Zjednoczonych, nieoczekiwanie głównego „protektora” Izraela. „nieoczekiwanie”, jako że żadna inna mniejszość w dziejach Ameryki nie uprowadziła z tego kraju tyle pieniędzy pochodzących od amerykańskiego podatnika, aby je potem zainwestować w swojej ojczyźnie. To tak, jakby domagać się od amerykańskiego podatnika, by popierał plany Papieża dotyczące odbudowy Państwa Kościelnego w jego dawnych granicach tylko dlatego, że jedna trzecia obywateli Stanów Zjednoczonych to praktykujący katolicy. Można sobie jedynie wyobrazić protesty społeczne i kategoryczne „nie” Kongresu, gdyby do czegoś takiego doszło. Tymczasem mniejszość wyznaniowa, stanowiąca niespełne 2 procent populacji kraju, przy entuzjastycznym poparciu mediów kupiła bądź zastraszyła siedemdziesięciu senatorów (….) Podziwiam skuteczność z jaką izraelskiemu lobby udało się przeprowadzić swoje zamiary i przerzucić rok po roku miliardy dolarów, które uczynić miały z Izraela „zaporę przeciw komunizmowi”. Choć szczerze mówiąc, ani ZSRR, ani komunizm regionowi temu nigdy specjalnie nie zagrażał. Doszło natomiast do tego, że przyjaźni dotąd Ameryce Arabowie stali się naszymi wrogami. Mało tego, na skutek dezinformacji na temat tego co się dzieje na Bliskim Wschodzie, głównymi ofiarami tych wszystkich kłamliwych sloganów – na równi z amerykańskim podatnikiem – stali się amerykańscy Żydzi. (…) Nie trudno zrozumieć dlaczego władze Izraela ubolewają nad działalnością Szahaka. Cóż jednak mogą począć z emerytowanym profesorem chemii, który urodził się w 1932 roku w Warszawie a swoje dzieciństwo spędził w obozie koncentracyjnym w Belsen. W Izraeku osiedlił się w 1945 roku, służył w armii i nie stał się marksistą w czasach, gdy na tą ideologię panowała moda. Szahak jest wrażliwym humanistą, dla którego imperializm jest złem niezależnie od tego, czy uprawia go w imię Boga Abrahama czy George’a Busha (…) Ci, którzy uważnie go wysłuchują, staną się z pewnością mądrzejsi, a kto wie – może i lepsi. Jest on jednym z ostatnich, o ile nie ostatnim z wielkich proroków. |