Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

TEKA KRYNICA RYSUNEK RYSUNKI ANTONI WASILEWSKI

16-01-2012, 18:11
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 50 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 2036023031
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 16   
Koniec: 13-01-2012 20:30:01

Dodatkowe informacje:
Opis niedostępny...
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Krynica — perła wód polskich na Podkarpaciu, leży między ko-piastą Jaworzyną, Kopciową i Huzarami. Słynie z leczniczych wód, borowiny i jest nie tylko wspaniałym uzdrowiskiem, lecz i skarbnicą tematu dla artysty malarza i rysownika.
Gdzie okiem rzucić, ^vszędzie wyrasta nęcący krajobraz względnie architektura.
Niech więc ten album będzie migawkowym filmem z uroczej, pięknej i malowniczej Krynicy! Krynica 1969

Autor





1 Pępkiem Krynicy jest muszla koncertowa na deptaku. Tu spotykają się miłośnicy muzyki, amatorzy słońca jak i „zuberochleje" z domieszkami różnych „Janów", „Karolów" i „Mieczysławów"...
A kiedy kończy się koncert lub zachodzi słoneczko — wszyscy zmykają do domów wczasowych, sanatoryjnych, by nie spóźnić się na obiad, kolację — brydża...
2 Stara Krynica, ukryta w kotlinie, nad uroczym potokiem Kryniczanką — to skarbnica różnych przybudówek, daszków, ozdóbek, „lelu-jek", balkoników, wyciosanych zwykłą, ciesielską siekierką. Krynica z drzewa kończy już swój żywot - by zrobić miejsce nowoczesnym gmachom z metalu i szkła. Bezstronnie trzeba przyznać, że przez długie lata zachwycała ziomków jak i turystów zagranicznych. Dzisiaj już drży w bierwionach i krokwiach na myśl o rozbiórce...
3 Mała kapliczka gontem kryta, u wejścia na Górę Parkową — zwraca uwagę turystów, zwłaszcza amatorów -— fotografów...
4 Nowy Dom Zdrojowy zimową porą to labirynt pionowych i poziomych linii na tle ośnieżonej Góry Parkowej. Ten masyw balkonów, arkad przecina jedynie rząd drzew wzdłuż deptaku — jednej z arterii spacerów, spotkań i plotek...
5 W Krynicy coraz więcej strzela w niebo wspaniałych gmachów, by umożliwić ludziom pracy spędzenie wczasów. Oto dorobek hutników — „Silesia". Gmach zdrowia i wypoczynku.
6 Źródło „Jana" — Jana Bojarskiego, łaziennego, odkrywcy tej wspaniałej wody — wśród kwiatów i wodotrysków, to Krynica lat międzywojennych. Tu jednak „Jan" najlepiej smakuje, bo u samego źródła.
7 Stary Dom Zdrojowy — przykład architektury minionego wieku, to ozdoba Krynicy. Czego tam nie ma — są nawet baranie rogi — znak,
" że kiedyś tu pasły się barany... Dzisiaj w tym gmachu remontuje swe zdrowie świat pracy. Znajduje się w nim kawiarnia i sala teatralna.
8 By zaimponować potęgą swych okolicznych gór, Krynica nazwała nowoczesne kino — „Jaworzyną". Niestety przygniótł ją inny kolos, „Leśnik-Drzewiarz", który wspiął się o kilka metrów wyżej... Ten gmach sięga szczytu samego Jasiennika.
9 „Leśnik-Drzewiarz" to przykład smaku i rozmachu dzisiejszej Krynicy, która kieruje swe macki w stronę południowego zbocza Góry Parkowej. Tu przebiegać będzie oś nowej Krynicy. Krynicy nowoczesnej architektury.
10 Stara pijalnia, zabytek architektury dawnych kurortów, to mozaika szybek, wycinanek, deseni i bełkowań. Chociaż ustąpi ona miejsca nowoczesnemu kolosowi ze szkła i aluminium, to jednak jako pamiątkowy relikt przeniesiona zostanie do Parku Słotwinki, by chociaż w cząstce odtworzyć Krynicę z czasów dr a Dietla.
11 Stare Łazienki, pamiętające pierwsze borowiny, kąpiele w kadziach i poszukiwania źródeł prof. Zubera, to stara Krynica, Krynica dawnych lat. W takim to komforcie nasze prababcie ciapkały się w wodzie i borowinie.
12 Krynica nowoczesna, dbająca nie tylko o źródła lecz i żołądki, to wielka gastronomia z mocnym i nocnym uderzeniem gitar — to „Hawana", nowoczesna restauracja, kawiarnia i schron przeciwdeszczowy...





Początki rysownic .ry Antoniego Wasilew-
skiego nie były zbyt pomyślne. Gdy jako uczeń słynnego gimnazjum oo. jezuitów w Chyrowie ozdobił ilustracjami marginesy Neposa, otrzymał, miast pochwały, ostry monit jednego z profesorów:... ,.nic z ciebie, chłopcze, nie będzie, na szewca pójdziesz. Z rysowania nie będziesz żył, tylko z łaciny, więc ucz się, a nie rysuj!" Na szczęście proroctwa zacnego patra okazały się równie bezpodstawne, jak krótkowzroczne. Z łaciny dziś mało kto żyje, natomiast Antoni Wasilewski zdobył, dzięki swej rysunkowej pasji, nie tylko poszukiwany zawód, lecz również niemałą popularność. A swą właściwą karierę artystyczną rozpoczął nader wcześnie. Z zamiłowania karykaturzysta, został już w dwudziestym czwartym roku życia naczelnym redaktorem satyryczno-humorystycznego pisma „Wróble na dachu", organu do dziś nie tylko cytowanego w naukowych rozprawkach, lecz — co ważniejsze — nadal chętnie oglądanego w nigdy nie porosłych kurzem rocznikach. Świetny start przerwał wrzesień hukiem spadających bomb. Lub może raczej — przesunął w inne strony. Ściślej mówiąc do Szkocji. Jak to sam artysta wspomina: „Wojna i wojska nie bardzo sprzyjały artystycznej pracy. Dopiero w Szkocji sięgnąłem znowu po ołówek. Często w namiocie powstawał rysunek węglem... spod kuchni polowej, zrodziła się też alegoryczna kompozycja na ścianie świetlicy, dekoracyjny fragment w korytarzu koszar wojskowych. Uszczknęło się też trochę czasu, by machnąć to ciekawy pejzaż Szkocji, to fragment architektury, lub portret sędziego Szkota. Z tych dorywczych prac powstały w 1941 roku pierwsze na ziemi szkockiej polskie wystawy w Douglas i Forfar". Za nimi poszły dalsze. Wraz z czterema kompanionami, bądź samodzielnie, wystawia w całej niemal Anglii — w Edynburgu, Bradford York, Liverpool, Manchester, Londynie, Glasgow, Belfast, w tym w renomowanej Royal Aca-demy i corocznych Festiwalach Muzyki i Sztuki w Edynburgu, oraz po powrocie w 1957 roku, oczywiście wielokrotnie w kraju; jego prace przekraczają Atlantyk, by zostać ukazane publiczności nowojorskiej.
Po zakończeniu wojny współpracuje z wieloma pismami, m.in. ,,Evening Dispatch", „The Scotsman", „The Bulletin", „Glasgow Herald" i „Sunday Express", sygnując swe dzieła pseudonimem „Tony". Występuje w telewizji BBC, prezentując swe rysunki, bądź kreśląc przed kamerami w błyskawicznym tempie kilkunastu sekund portrety znanych artystów. Dało to asumpt do użycia przez spikerkę określenia „znany polski artysta, może najszybszy na świecie". I tak zarysowały się dwie główne cechy sztuki Antoniego Wasilewskiego: dar obserwacji i precyzja szybkiego przeniesienia swych spostrzeżeń na papier. A te właściwości, oczywiście w połączeniu z niebanalnym talentem, tworzą w kwintesencji rasowego publicystę.
Zaś Wasilewski jest nim w wielorakim pojęciu tego słowa. Pisze, mówi przez radio, lecz przede wszystkim rysuje, opatrując swe dzieła komentarzem, jakby w obawie, iż nie oddał w nich wszystkiego, iż wymagają one słownego uzupełnienia. Otóż nie wymagają. Są bowiem uchwyceniem życia na gorąco, pełnym temperamentu ujęciem motywu i klimatu chwili, swoistą formą impresjonizmu nie tyle formy, ile intencji i realizacji. Gdyż trudno byłoby spojrzeć na sztukę Antoniego Wasilewskiego od strony szkól czy stylów. Zmienia swój warsztat w zależności od tematu, intuicyjnie dobiera dla każdego z nich kształt ostateczny i jedyny. Najchętniej operuje szeroką, płynną kreską, lecz potrafi z równą swobodą przerzucić się w świat drobiazgowego, niemal dokumentalnego rysunku. Owa zaś biegłość, trafność wyboru i konkretyzacji zamierzeń sprawia, iż Antoni Wasilewski pozostanie dla potomnych tym, czym stał się dla współczesnych: bogatym i autentycznym interpretatorem naszej rzeczywistości w jej wielu przejawach.