Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Tam gdzie diabeł mówi "buenas noches"

17-08-2014, 5:36
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Cena kup teraz: 29.70 zł     
Użytkownik Mysza657
numer aukcji: 4434088555
Miejscowość Kasinka Mała
Wyświetleń: 5   
Koniec: 17-08-2014 05:42:48

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Wysyłka w 24h
- Pocztą Polską

Wybrane przez Państwa książki wysyłane są po zaksięgowaniu wpłaty na naszym koncie bankowym lub po mailowej informacji iż przesyłka ma być wysłana za pobraniem.
WYSYŁKA GRATIS
Wysyłka gratis przy zakupach powyżej 150 złotych. Nie dotyczy przesyłek pobraniowych i zagranicznych. Książki wysyłamy również za pośrednictwem firmy kurierskiej.
Kontakt
Antykwariat i Księgarnia Tezeusza
Kasinka Mała 657
34-734 Kasinka Mała
tel. 604[zasłonięte]847

gg Monika 38[zasłonięte]513
gg Iwona 43[zasłonięte]495
e-mail: [zasłonięte]@tezeusz.pl

Nr konta bankowego:
Millennium
60 1160 [zasłonięte] 2[zasłonięte]2020001 [zasłonięte] 910803

Tam gdzie diabeł mówi "buenas noches"
ISBN: 978[zasłonięte][zasłonięte]27527
Wymiar: 14.5x20.5cm
Nr wydania: -
Seria: -
Ilość stron: 274
Ocena: -
Waga: 0,32 kg
Indeks: 640[zasłonięte]03109KS
Rok wydania: 2012
Rodzaj okładki: Miękka
Stan: Nowa
Wydawca: Poligraf
Autor: Ponikiewska Dorota Teresa

Opis książki


Tam gdzie diabeł mówi "buenas noches" opisuje podróż autorki do Salwadoru w 1994 roku, do rodzinnej wioski jej męża Felipe. Zapewniona przez Felipe, że Salwador jest nie tylko pięknym, pełnym zabytków, ale także ucywilizowanym krajem, pakuje w walizki wyjściowe stroje dla siebie i dziecka. Ale już na lotnisku w San Salvador coś jest nie tak... "O co chodzi?", zawołałam, czując gwałtowne bicie serca. "Nie martw się, chodzi o jakieś formalności, nie mają cię na liście", powiedział niedbale Felipe. "Musimy czekać". "Na jakiej liście?", nie zrozumiałam. Nikt mi na lotnisku nie wspominał o żadnych listach, przecież nie przyleciałam tutaj z wycieczką! Z przetłumaczonych mi przez Felipe słów sierżanta Garcii, zrozumiałam, że jestem pierwszą "powojenną" polską turystką, która bezinteresownie, w celach wyłącznie rekreacyjnych, pragnie odwiedzić ten kraj. "Owszem - kontynuował sierżant - Polacy przybywają do Salwadoru z oficjalnymi wizytami rządowymi, religijnymi albo w interesach. Ale turyści? Nie, przecież to tak daleko. Zresztą, tutaj nie ma co zwiedzać!".
Zobacz także...