Auto użytkowane było przez 80 letnią niepalącą lekarkę z Niemiec, użytkowane tylko w niedziele do dojazdu do kościoła, nigdy nie jeżdżone w terenie.
A teraz na poważnie.
Auto to moja zabawka, asfalt widzi tylko jak trzeba dojechać do błota. Kupiłem ją ok. roku temu i od tamtej pory męczyłem ją po lasach i bezdrożach. Zuzia świetnie sprawuje się w terenie, jest lekka i zwinna, z błota wyszarpywała dużo cięższe auta od siebie, a ją samą rzadko trzeba było ratować. W tym roku na rajdzie WOŚP w Cienienie udało jej się nawet wywalczyć trzecie miejsce w klasie turystyk. Auto raczej nie nadaje się do codziennej jazdy, chociaż parę razy zdarzało mi się dojeżdżać nią do pracy - można aczkolwiek luksusowo nie jest.
Kiedy ją kupiłem był problem z mocowaniem prawego wahacza i prawym kielichem. Koło było cofnięte o ok. 3cm, a prawy kielich był zjedzony przez rudą. Mistrz stwierdził, że prawdopodobnie była walnięta z tej strony lub zainkasowała potężnego strzała w terenie w to koło. Mocowanie wahacza i kielich zostały naprawione, wzmocnione i zakonserwowane, mimo moich usilnych prób kontuzja się nie odnowiła (prawie rok męczenia w terenie), więc robota została dobrze wykonana. Po zakupie zrobiony też został kompletny serwis silnika - rozrząd, płyny i oleje (silnik, skrzynia i mosty).
Od tamtej pory zdążyłem jeszcze wymienić:
- sprzęgło - założyłem nową tarczę i zacisk, w tej chwili ma przejechane nie więcej niż 1000km (kolejna zmiana oleju w skrzyni),
- skrzynie biegów wraz z reduktorem - stara skrzynia odmówiła posłuszeństwa, założona została używana (i kolejna zmiana oleju w skrzyni :D),
- klocki z przodu i szczęki z tyłu - na chwilę obecną mają przejechane ok 10km,
- hak naderwał się i wygiął od szarpania Patrola i Pajero - został obspawany i wzmocniony,
- fotel kierowcy został wymieniony na fotel z Hondy Jazz - oryginał był w bardzo złym stanie.
- nowe amortyzatory z przodu
- nowe łożyska i uszczelniacze z przodu
Aktualnie auto wygląda tak (chociaż rzadko jest tak czyste :D):
Auto technicznie jest w bardzo dobrym stanie, silnik chodzi jak zegarek, wszystkie napędy są sprawne.
Blacharsko jest trochę gorzej, w kilku miejscach widać, że ruda wychodzi ale są to naprawdę drobiazgi. Nie znam dokładnie historii auta, ale ktoś kiedyś zrobił świetną robotę z blacharką, podłoga jest cała, niezjedzona i zakonserwowana, wygląda tak:
Podobnie sprawa wygląda z ramą. Poniżej kilka zdjęć od spodu (robione bez żadnego tunelu więc przepraszam za jakość, ale coś tam jednak widać więc zamieszczam):
Dlaczego sprzedaję? Wymyśliłem sobie teraz Mitsubishi L200, więc gdyby przypadkiem, jakimś kosmicznym zbiegiem okoliczności, ktoś miał takie auto na wymianę mogę to rozważyć :).
Z rzeczy, które wypadało by jeszcze przy aucie zrobić:
- wymiana dachu - aktualny dach jest i to właściwie jedyna jego zaleta. Jeszcze nigdy nie odważyłem się go zdjąć bo boję się, że go nie założę. Ogólnie można z nim jeździć (ja jeżdżę) - nie przecieka i spełnia swoje zadanie. W tylnej szybie znajdują się pęknięcia zaklejone taśmą, poza tym dach jest cały,
- wymiana akumulatora - pojemność akumulatora jest raczej mała, auto odpala "na pyknięcie" (także w zimie) więc nie stanowi to większego problemu. Problem pojawia się jeżeli na zgaszonym silniku zostawi się zapalone światła i radio, po ok 15-20 minutach trzeba pchać lub szukać kabli,
- amortyzatory z przodu - czuć to zwłaszcza przy hamowaniu (nowe hamulce :)), auto mocno nurkuje
i to by było na tyle. O żadnych więcej problemach nic mi nie wiadomo.
Cena nie jest niska bo wiem ile pieniędzy i wysiłku w to auto włożyłem, wiem też w jakim jest stanie - w związku z tym nie będę skłonny do dużych negocjacji. Jeżeli auto się nie sprzeda, po prostu zostanie u mnie.
Jeżeli będą potrzebne jakieś dodatkowe informację proszę dzwonić 516[zasłonięte]200 lub pisać [zasłonięte]@d3group.pl. Pod mailem i telefonem jestem dostępny prawie cały czas. Gdyby trzeba było zrobić jakieś dodatkowe zdjęcia też nie ma problemu. No i oczywiście zapraszam do oglądania i na jazdę próbną :).