Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

STRZAŁY W LESIE Jan Łysakowski

08-05-2015, 9:58
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 1 zł     
Użytkownik ccr11
numer aukcji: 5307361037
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 6   
Koniec: 08-05-2015 09:39:26

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
Okładka: miękka
Rok wydania (xxxx): 1981
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Witam na mojej aukcji, dziś mam do zaoferowania książkę:




"STRZAŁY W LESIE"  
 


Jan Łysakowski

wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
stron: 191.
stan książki: zły (książka jest mocno podniszczona, dodatkowo przełamana na kleju, na grzbiecie mniej więcej w połowie książki, ma też pobazgraną długopisem wewnętrzną stronę okładki i pierwszą i ostatnią stronę okładki, ale tekst całkowicie czytelny i kompletna w 100%).
  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ranek, jak na koniec lipca, był trochę chłodnawy, omroczony mgiełkami snującymi się w dolinach. Dzień zapowiadał się niezbyt pogodnie. Gdy tylko nieco pojaśniało, zza Łopiennika i Horbu pojawiły się chmury. Szły nisko, ciemne, deszczowe. Płachty namiotów perliły się grubymi kroplami wody. Solinka zmętniała, deszcz spłukał do rzeczki sporo gliny.

Człowiek, który szedł ze wsi zatrzymał się za torem kolejki, zadarł głowę i patrzył długą chwilę w niebo jakby nad czymś zastanawiając się. Mruknął wreszcie coś pod nosem i nawet ręką machnął. Szedł potem przez Solinkę na czerwony szlak, wspinał się na Rożki. Podejście męczyło go, był już niemłody, ciężkawy, przysadzisty, otwierał usta i szybko łapał powietrze, często zatrzymywał się. Twarz mu poczerwieniała, rozpiął wreszcie koszulę pod szyją. Przekładał dwururkę z ramienia na ramię, a niósł ją kolbą do góry, zważając by nie zaczepiała o gałązki. Człowiek szedł ostrożnie, co chwilę nadsłuchiwał, a na krótkich odpoczynkach zaraz przesuwał się między drzewa.

Las był cichy, wilgotny, z igieł skapywały krople wody, glina rozmazywała się pod butami. W zaroślach bliżej potoka odzywały się ptaki. Spokojne, nic ich nie płoszyło. Człowiek słuchał przez kilka minut ich głosów, nim ruszył dalej.

Wędrowiec pokonał wreszcie ostrzejsze podejście i gdy teren stał się już nieco równiejszy, zatrzymał się na skraju polanki. Oparł strzelbę o drzewo, sam też podpierał się ręką, starał się wciągać głęboko powietrze, wolniej, coraz wolniej, aż doszedł wreszcie do normalnego rytmu oddechu. Sięgnął wtedy do kieszeni, wyciągnął paczkę papierosów, potrzymał ją w ręku i znów schował z westchnieniem. Chciało mu się bowiem bardzo zapalić, a sam sobie przecież zakazał. Zarzucił pas dubeltówki na ramię, odchylił gałązkę, postawił już pierwszy krok, gdy nagle znieruchomiał. Z boku doszedł lekki trzask pękającej pod stopą gałązki. Człowiek obracał się wolno, powolutku cofnął rękę podtrzymującą gałązkę, ta puszczona lekko drgnęła, spadło z niej kilka kropel wody. Zsunął pas strzelby z ramienia, lewą ręką ujął za lufy, gdy ujrzał o kilkanaście kroków człowieka. Też stanął. Patrzyli na siebie w milczeniu, starszy człowiek ze strzelbą w lewej ręce, tamten z bronią opartą o biodro.

—    Jednak ty...

—    Szedłeś specjalnie.

—    Rzuć broń.

—    Nie!

—    Rzuć broń, bo...

—    Nie!

Huk wystrzału odbił się od drzew, echo poszło po zboczu, łomotało chwilę w wąwozach, poderwały się spłoszone ptaki. I cisza... Potem zaczął padać deszcz, krople wody mieszały się z krwią, spływały po karku leżącego twarzą do ziemi trupa. Przestało padać dopiero wtedy, gdy kilka razy zagrzmiało, a gdzieś koło Jeleniego Skoku uderzył piorun...

 

 

 

 

 

 

 

 

Przed zalicytowaniem koniecznie zapoznaj się ze stroną "o mnie" !!!

ODPOWIADAM NA WSZYSTKIE PYTANIA pisz na gg[zasłonięte]23279 lub dzwoń 889 [zasłonięte] 506.

STRZAŁY W LESIE Jan Łysakowski