Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

STRAŻNICZKA ISTNIEŃ Feliks W. Kres

12-08-2014, 17:39
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 7 zł     
Użytkownik rybik_cukrowy
numer aukcji: 4479741746
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 3   
Koniec: 12-08-2014 17:32:09

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
Okładka: miękka
Rok wydania (xxxx): 2004
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Witam na mojej aukcji, dziś mam do zaoferowania książkę:

 


"STRAŻNICZKA ISTNIEŃ"

    

  Feliks W. Kres (Witold Chmielecki)


   

 

wydawnictwo: MAG
stron: 183.
stan książki: dobry.
 

 

 

 

 

 

 

 

Opowieść o Starej Ziemi Heastseg to legenda. Tajemniczy ląd, o którym wielokrotnie wspominano w starożytnych kronikach, istniał na pewno, ale trudno określić jego położenie. Nie wiadomo nawet, czy chodziło o kontynent, czy raczej wielką wyspę. Zaginiony na dwa tysiące lat, został odnaleziony w Roku Pańskim 1485 i po niespełna dekadzie zaginął ponownie. Nie zachowały się dane o jego położeniu, okryto je bowiem ścisłą tajemnicą - podobno istniały tylko dwie mapy, na które naniesiono niezbędne dane nawigacyjne; jedna z tych map, trzymana w skarbcu królewskim, zaginęła; istnienie drugiej jest hipotetyczne i wysoce niepewne - być może korzystali z niej zaprzysiężeni dowódcy okrętów i statków arelskich, jest to jednak zaledwie przypuszczenie. Rangę faktu historycznego ma tylko to, że Ineo Cartes, arelski odkrywca i podróżnik, później zaś gubernator Prowincji Heastseg, objął nowe ziemie w posiadanie w imieniu Jego Królewskiej Mości Benedykta II (historyka korci, by przypomnieć, że ów stary i zniedołężniały monarcha rządził jedynie nominalnie; faktyczną władzę królewską skupiała w swym ręku jego małżonka Izabela). Ze względu na skomplikowaną sytuację polityczną, odkrycie nowego kontynentu (wyspy?) próbowano zachować w tajemnicy - był to zamiar naiwny i z góry skazany na niepowodzenie, lecz wobec tajemniczej katastrofy (?) która nawiedziła odnaleziony ląd, nie mający żadnego znaczenia.

Cała reszta jest nieledwie baśnią, mitem. Kiedyś wyjąłem z tego mitu pewną opowieść, którą teraz pragnę przypomnieć, bo łączy się pośrednio z historiami opowiedzianymi w książkach "Piekło i szpada" oraz "Klejnot i wachlarz"; Czytelnik, który zna te pozycje, sam zdoła osądzić, czy Egaheer obecna w Starej Ziemi Heastseg jest tym samym zjawiskiem, które odcisnęło później swe piętno na historii Zjednoczonych Królestw, a szczególnie prowincji Valaquet - ja ze swej strony powiem tylko tyle, że to właśnie legenda Heastseg skłoniła mnie do szukania innych śladów obecności Egaheer. Natomiast tym Czytelnikom, którzy jeszcze nie wiedzą, o czym mówię, oferuję niniejszym niezwykłą, trochę ponurą baśń, którą zechcą odczytać i ocenić wedle własnych gustów; jednocześnie spieszę zapewnić, że ta baśń, nawet oderwana od ksiąg, których tytuły wymieniłem wyżej, stanowi samodzielną i zamkniętą historię, mającą swój początek, koniec... Możliwe też, że wynika z niej jakiś morał. Kto szuka, ten znajdzie.

Albo nie.

 

 

 

 

 

 

Przed zalicytowaniem koniecznie zapoznaj się ze stroną "o mnie". 

ODPOWIADAM NA WSZYSTKIE PYTANIA pisz na gg[zasłonięte]23279 lub dzwoń 889 [zasłonięte] 506.