Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

STOPA - HOTENTOCI KULTURA JĘZYK BAJKI PIEŚNI 1949

26-04-2014, 20:05
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 40 zł      Aktualna cena: 29.99 zł     
Użytkownik ikonotheka
numer aukcji: 4150081564
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 9   
Koniec: 26-04-2014 19:50:00
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

AUTOREM KSIĄŻKI JEST ROMAN STOPA.


OD AUTORA


Książka ta powstała w związku z podróżą do Afryki, ba nawet większa część materiałów, które ona zawiera, to auten¬tyczne zapiski robione przeze mnie w terenie lub noto¬wane wprost z ust Hotentotów w ich ojczystym języku. Musiałem bowiem wpierw opanować ten trudny, dziwaczny język, tudzież przebić się przez całą masę problemów, jakie nastręcza owa tajemnicza, wciąż jeszcze niezbadana, nieodgadniona, a wiecz¬nie kusząca Afryka, zanim mogłem wejść w step Kalahari czy pustynię Namib na spotkanie owych prymitywnych Hotentotów czy Buszmenów. Owocem tych studiów, trwających blisko 0 lat była praca p. t. „Die Schnalze", — wydana przez Polską AkaT demię Umiejętności w języku niemieckim, a to ze względu na panujący u nas brak zainteresowania problemami fonetycz¬nymi, — a nagrodą był wyjazd do Afryki sfinansowany przez F. K. N. Książka jest tedy pracą terenową, usiłowaniem zaś moim było, aby jak najmniej obarczać ją balastem uczoności czy pro¬blematyki, a w to miejsce dać jak najwięcej egzotyki, dać tchnie¬nie Afryki takiej, jaką widziałem, słyszałem i odczuwałem, sło¬wem, takiej, jaką przeżywałem sam.
Byłbym szczęśliwy, gdyby ta praca mogła choć w drobnej mierze spełnić te zadania, jakie z nią złączyłem. Pierwszym z nich jest nie tylko popularyzacja wiedzy, ale także pomoc w wycho^ waniu nowego typu obywatela, obywatela, któremu nie obca jest dola, nie obce są problemy Judzi kolorowych, choćby nie wiem jak prymitywną była ich psychika i kultura; drugim, to rzucenie

kładki porozumienia i nawiązanie nici sympatii dla ludzi biednych, których szczęściem czy nieszczęściem było, że dostali się w orbitę wpływów cywilizacyjnych i, . dodajmy także, eksploatacyjnych rasy białej; trzecim zadaniem to dołożenie do skarbca kultury ogólnoludzkiej jakiejś choćby drobnej cegiełki, a przez to także ugruntowanie poczucia, że zdobycze naukowe to nasza wspólna własność, nasze wspólne ogólnoludzkie dobro, w którego zdoby¬waniu biorą udział wszystkie narody i wszyscy ludzie bez różnicy języka, koloru skóry, czy pochodzenia socjalnego.
A teraz kilka słów podzięki za życzliwość i pomoc, jakiej doznałem w czasie pobytu w Afryce i przy zbieraniu materiałów do niniejszej pracy. Gorące podziękowanie należy się przezacnym rodakom spotkanym w Afryce Płd.-Zach. i Południowej, a więc śp. Janowi Ruzieckiemu z Windhoek, Mieczysławowi i Jadwidze Wiśniewskim na farmie Gamuxab-Ost oraz pp. Roińskim w Ca-petown.
Z gorącą wdzięcznością wspominam drogich, niezmordowa¬nych przyjaciół Buszmenów i Hotentotów, których życzliwemu współdziałaniu tyle zawdzięczam. Cieszę się, że będę mógł speł¬nić dane wówczas przyrzeczenie i przesłać do świetlicy-klubu krajowców w Windhoek pieśni, wydrukowane w niniejszej książce aby mogły wchodzić w program ich codziennych zebrań, śpie¬wów i tańców towarzyskich.



I. KULTURA


Hotentoci wyglądem fizycznym przypominaj a niejednokrotnie Buszinenów. Choć wzrostem wyżsi od tych ostat¬nich, jednak 'na ogół rzadko kiedy sięgają wysokości sąsiadują¬cych z nimi plemion hantuskich, n|p. Hesrero. Poza tym steato--pygia u kobiet hoteoitockich jest silniej rozwinięta niż u busz-meńskich, niektóre iziaś cechy fizyczne, a w większej jeszcze mie¬rze kulturalne, zdają się wskazywać na pewne pokrewień¬stwo z Cham i tam i. Przedstawiają oni tedy prawdopodobnie produkt wmieszania się Buszmeinów z jakąś nieznaną bliżej ga¬łęzią innej rasy, może ćhamickiej.
Odzienie Hotentotów, podobnie jak sposób przyozda¬biania ciała prawie nie różni się od odzienia i Oizdób Buszme-nów (mowa tu naturalnie o odzieniu z czasów, kiedy kultura ho-tentocka była jeszcze nietknięta wpływami Europejczykó-w).
Zasadnicze różnice w kulturze material^iej Hotentotów

i Buszmenów wynikają przede wszystkim stąd, że podczas gdy Buszsnen nigdy nie wyszedł .pazia kulturę myśliwca i zbieracza lego, co z -pożywienia ofiaruje mu wprost przyroda stepu, to głównym aajęciiem Hotentota jest pasterstwo, a dopiero obok tego także myśliwstwo i zbieractwo (kultura nomadów w połączeniu z kuilturą łowiecka). W związku z tym pozostaje np. inny rodzaj chat y (okrągła chata z łukowało iz&giętych kijów wbitych w ziemię, których górne końce są złączone innym kijem poprzecznym). Chata tęgo rodzaju (pontok) daje się łatwo roze¬brać i przenosić z miejsca na miejsce, jak tego wymaga koczow¬niczy sposób życia plemion, pasterskich. Byli bowiem Hotentoci przed nadejściem Europejczyków posiadaczami wielkich trzód bydła rogatego', owiec i kóz.
W ich ustroju społecznym dają się zauważyć ślady za¬równo patriarchatu, jak i matriarchatu. Chłopiec np. otrzymuje nazwisko matki z dodaniem sufiksu, osaczającego istoty męskie, dziewczynka zaś nazwisko ojca z sufiksem dla ro¬dzaju żeńskiego. Inny rys, wskaziuijący na równi orzęone niemal stanowisko społeczne obu płci zachował się w-- sposobie używania tzw. formy ekskluzywnej liczby podwójnej [przez obie płci. Mia¬nowicie żona w nieobecności męża, mówiąc o sobie, używa formy lioztby podwójnej, wyłączającej osobę, do- której mówi, jednak z sufiksem rodzaju męskiego. Mówi ona tedy sijc/jun «my obaj (mężczyźni) bez ciebie». Mąż zaś w czaisicniieobecności żony, mó¬wiąc o sobie w pierwszej osobie, a więc chcąc powiedzieć równo¬ważnik polskiego «ja», używa formy ekskluzywnej (tj. wyłącza¬jącej osobę, do „której się zwraca) liczby podwójnej i to z sufiksem, oznaczającym istoty niskie, słabe, a więc rodzaju żeńskiego, Mówi on tedy sim «my obie (bez ciebie)».
Pod względem politycznym Hotentoci wykazują więk¬szą spoistość i lepszą organizację niż Buszmeni. Pozwo¬liło im to ^v długim okresie pokojowego, jak się zdaje, sąsiedztwa z Bu&zineniaiui, może w" obszarach Krainy Wielkich Je¬zior, ujarzmić w czasie długich wędrówek na zachód i na po¬łudnie jedno z plemiom sudańskich Dama, a wędrujących z nimi czy raczej przed nimi Buszmenów zepchnąć do niezbyt gościn-

nych obszarów pustynno-stepowych w Afryce Południowo-Za-chodniej, głównie Kalahari i Namib.
Zdziesiątkowani następnie więcej przez Europejczyków niż przez następujących im na pięty Bantu, zubożeli, a równocze¬śnie pozbawieni dawnej spoisJości szczepowej zatraca j ą obec¬nie coraz więcej dawną c z y s t o ś ć rasową i kulturalną.
Cziy to jako wolni posiadacze kilku kóz w rezerwacie, czy w służbie u białyah wymierają dzisiaj w szybkim tempie, choć może nieco wolniej niż Buszmeni, gdyż ci ostatni prawie że zu¬pełnie nie są zdolni nagiąć się do nowych warunków życia, po¬wstałych wskutek przybycia Europejczyków.
Ich postawę duchową wobec dóbr cywilizacji, przyniesio¬nych im -przez białych, maluje jaskrawo odpowiedź jednego z nich na pytanie odnośne misjonarza O. K. Tempera2. Odpowiedź ta brzmi: «Biiały może się najeść do> syta, on może jeść nawet 3 razy dziennie, podczas gdy my niejednokrotnie nawet raz nie mo¬żemy».
Aby zilustrować możliwie wiernie .sposób życia, urządzenia społeczne, zwyczaje i wierzenia starej, ginącej już obecinie kul-Łułry hotentockiej, poddaję w dalszym ciągu szereg odpowiednio do¬branych tekstów. W nich, jak sądzę, w autentycznym opisie, wziętym wprost z ust tubylców unaocznią się najlepiej zarówno niektóre fragmenty3 życia stepowego, jak i pełna fantazji4 psy¬chika hotentockiego pasterza-myśliwca.



Kultura materialna


R -oi z n i e c ą n- i e ognia.. Polowanie,". Za ,dni lu,d'u {hotentoekiego) Korana nie mieliśmy wcale żelaza. Aby coś kra¬jać, pracowaliśmy kamieniem i drzewem. Zwykle używaliśmy drzewa i pewnej cebuli (do zapalania ognia). Cebulę tę ściera¬liśmy drobno, a dwoma kamieniami .krzesaliśmy i zapalali ogień. Springboka łapano „przy pomocy wykopanego dołu, a nie strze¬lano doń z Łuku. Żyrafę ścigano na koniach i zabijano włócznią.
Łuki i strzały0. Busznieni używali trucizny. Korana nie używali7 trucizny. Mali chłopcy bawili się małymi łukami. Wojownicy strzelali na wojnie strzałami z dużych luków. Na po¬lowaniu łowiono ąpringboki i wildebeest w doły myśliwskie. Po¬tem je zabijano włócranlą.
Narzędzia kamienne8. Kobiety wygrzebują bulwy .przewierconym kamieniem i kijem. One idą rano, wracają po¬południu, w poirze zimowej, kiedy liście usychają.
Przewiercone kamienie były robione przez mężczyzn dla ko-. biet. Nasi przodkowie robili je. My nie robiliśmy kamiennych (skrobaczy) noży. Busizinleni robili je.
Zdobywanie kłączy9. Za naszych Korana czasów szły kobiety w pole, aby zbierać pożywienie na zimę. Nazwa tego pożywienia jest kłącze stepowe. Kopano je kijami, one (kłącza) nie są głęboko, ale tuż na wierzchu ziemi. Nazwa tych kijów jest ostrokopacz. Zwracano, banrdizo uwagę, żeby przecie nie były do¬tykane przez dzieci. Kiedy kobiety wyruszały w pole, brały ze sobą dwu mężczyzn. A ci mężczyźni szli, aby zrobić płot. A kiedy go zrobili, idą do domu, zostawiając kobiety. Potem zaczynają wtedy kobiety kopać. W Oznaczonym dniu muszą one być odwie-

zionę wołami. Pięć albo sześć dni zostają kobiety w polu. A kiedy len dzień nadchodzi, wtedy idzie się tam z dwoma albo .z trzema wołami i przywozi się (je). A wtedy jest osada zaopatrzona w po¬żywienie. To pożywienie trzyma się przez porę zimną. Ono nie psuje się aż do najbiliższego lato.
P r z y r zs ą d z a n i e kłączy10. Gotowanie tego pożywie¬nia. Na piaszczystej ziemi zapala się duży ogień tak, że cała zie¬mia w tym miejscu) robi się bardzo gorąca. Potem usuwa się zwę¬glone i niedopalone kawałki drzewa. Potem robi się miejsce na wysypanie pół worka .(kłączy) i wysypuje się. Potem przykrywa się to gorącym (piaskiem). Po krótkim czasie wyjmuje się to, ochładza i łupi się. To nie jest trudne do obłupienia. I polem jesi to białe jak biała kukurydza. Potem suszy się to na macie tak, że jest suche i twarde. Potem się to znów zesjjpiuje do worków, i potem przechowuje, a potem aniele się na potrawę (mąkę) i robi się z tego papkę. I można to także jeść bez mielenia, na oi>a spo¬soby jest to dobre jedzenie.
Przyrządzanie piwa miodowego11. Bierze się miód. Tłucze się korzeń jjnaib. To się gotuje, potem się to prze¬ciera. Potem się biernie tę ciekłą masę. Wtedy miesza się to z mio¬dem. Potem się wlewa gotującej wody do> tego. Potem się to przy¬krywa. Polem ono gotuje się samo (fermentuje).
Z urządzeń społecznych
Dorób — Inicjacja chłopców12. Buduje się chatę dla chłopców w zagrodzie dla bydła. Zabija się wołu. Tłuszcz zlewa się dla nich na miskę. Ta miska jest zrobiona z drzewa wierzbo¬wego. Dobrze ,znani mężczyźni są przeznaczeni do gotowania dla nich.
Kiedy oni piją, oni są wzywani, oni odpowiadają. Uderza się kamień o kamień przy ich uchu, a oni mówią hn-n. Jeżeli oni sa daleko, woła się ich, oni słuchają. Wtedy daje się im assagai (nóż do rzucania), wraz z kirri (kij do rzucania zakończony ga>łtką).
id r> m

Wtedy daje się im pouczania:
«Nie zapalaj fajki od ognia w stepie.
Jeżeli wśród staida zobaczysz okaleczoną (chorą) owcę, nie patrz na jej nogę.
Przyprowadź ją do domu (do osady), aby dorośli mężezj^źni osady mogli obejrzeć jej nogę.
Jeżeli natrafisz na jaką (obcą) rzecz w stepie, weź ją do domu (do osady), żeby właściciel mógł ją odebrać w osadzie.
Nie jedz zająca.
Jeżeli zjesz izająca, umrzesz tam (tzn. na miejscAi)».
Kiedy on (chłopiec) wychodzi z chaty inicjacji, wybiera się jałówkę trzechletnią. On biegnie co sił, aby ją złapać. Jeżeli ją złapie, to on jest mężczyzną. Jeżeli nie, to> idzie z powrotem znów do «prawa».
jhabab — Inicjacja dziewcząt". Kiedy przychodzi czas, inicjacja dziewczyny, robi się dla niej osobny kąt w mie¬szkaniu. Daje się tam matę. Robi się dla niej osobne drzwi. Ona siedzi spokojnie. Ona nie ogląda zanadto' rzeczy (wszystkiego). Ona nie drapie się. Kiedy wychodzi, to wychodzi pnżiea specjalne drzwi. Stara kobieta dogląda jej. Kiedy ceremonia się skończyła, brat daje owcę. Owcę się zabija, jej gardło przerzyna się nad do¬łem. Krew zbiera się do drewnianego1 naczynia. Gotuje ją stara kobieta. Stara kobieta zjada ją (krew) wszystką. Wyciąga się kał z wnętrzności. Naciera sdę ją (dziewczynę) tym kałem. Ściera się to tłuszczem. Wtedy naciera się ją czerwoną szminką. Wtedy po¬sypuje się ją proszkiem sab (buchu — rodzaj pachnącego pudru). Kiedy owca się ugotowała, zjadają ją zdrowe kobiety. Wtedy wdziewa się jej (tej dziewczynie) tylny i przedni fartuszek i ka-ros (skóra do owinięcia się niby chustą) i koraliki daje się jej na szyję. Wtedy stara kobieta dotyka (wraz z nią) każdej rzeczy i kamienia do mielenia także i one mielą razem. Wtedy bierze się ją do rzeki. Stara kobieta bierze mały kij. Kiedy ona go ma, ona bierze trochę gliny, naciera ją (dziewczynę) tą gliną i na¬ciera jej całe uda. Umieszcza się ją na brzegu wody, robi się tak,

aby uklękła. Bije się w nią (w wodę) tym małym kijem. Opryskuje się ją całą. Wtedy ooa wraca do osady. Staxe kobiety śpiewają i klaszczą w ręce i tańczą.
Zwyczaje
Nacinanie i z a n u r ta a n i e14. Kobiela albo mężczyzna, któremu żona umarła, kiedy drugą kobietę pojmuje za żonę, albo kobieta poślubia męża, to wtedy robi się nacinanie i zanurzanie (do tego nacięcia startych z kamieni porostów, wchodzących zwy¬kle w skład buchu15) przez mężczyznę albo kobietę, która już przeszła taką ceremonię. Ona to jedna nacina brodawkę piersiową, ażeby przecie nje .zmarniała, .ponieważ mąż, albo żona umarła. Krańce skromi nacina się i wsypuje buchu do tego nacięcia i całą odzież i oibuiwie tych obojga ludzi (owdowiałych, chcących się po¬brać) wyrzuca się.
Druga wersja opisu powyższej cerę ni oni i19.
Nacinanie i zanurzanie — jak się to mówi — robi się, kiedy dwoje ludzi wdowa i wdowiec się ożenili ze sobą, ponieważ jedna (żona) mężczyzny schodzi (ze świata). Wtedy wykonuje-się cere-momię nacinania i zanurzania iprzez mężczyznę albo kobietę, która juiż przeszła pirzez tę ceremonię. W ten sposób najpierw, zaczyna¬jąc od mężczyzny robi się dwa nacięcia (na ciele), a potem to samo u kobiety d kładzie się na nich gdzież, aż się zaczną (pocić. I mężczyizny potem naciera się kobietę, a kobiety potem naciera się mężczyznę. Następnie odrzuca się wszystkie rzeczy, obuwie i ubranie, a także buduje się chatę, a polem nie. mia żadnego czło¬wieka". Zabija się także kozę,'ale nie przez każdego człowieka

jest to mięso jedzone. Tych dwoje ludzi i wykonujący ceremonię mężczyzna albo kobieta, ci ludzie jedynie jedzą (to mięso).
Oczyszczanie18. Oczyszczanie jest wykonywane przez jednego człowieka., który już przeszedł tę ceremonię. Śliną we wszystkich' przecie jego (walnych) chwilach jest smarowany, po¬nieważ to jest — jak się to mówi — oddzieleniem się (od cho¬roby, ad nienzadu) i jest simaiowany masłem i zawiązuje się mu sznur (ze zwyczajnych koralików), albo cienką chustkę. Mięsa ani czerwonej materii nie może być w tym domu, ani nie po¬winno tani być ciężarnej kobiety. Żeby ten człowiek był zdrów, to bierze się jego spodnie odzienie, a ten człowiek, który wyko¬nuje ceremonię, daje mu jednak także inne odzienie. A w ostat¬nim dniu jest oczyszczony, kiedy skońcizyłoi się wykonywanie ce¬remonii.
Druga wersja opisu powyższej ceremonii19. Oczyszczanie jest to, że oddziela się we wszystkich (wolnych) tylko chwilach uraz (potykanie się, występek) nierządu (choroby) i jest wykonywane w ten sposób .przez człowieka, który już przechodził nierząd (i stracił go). We wszystkich jego (woilnych) chwilach najpierw tego człowieka smaruje się śliną i potem, ponieważ — jak się to mówi — (w ten sposób) oddziela się on (od choroby, od nierządu). A w dragim dniu smaruje się go tylko 'masłem. W tym dniu najpierw każdą rzecz, coby była czerwona, wynosi się z domu precz, i buduje się chatę, a to dlatego, że kobieta ciꬿarna, albo mężczyzna podobny do ciężarnej kobiety, także chora kobieta, ci ludzie wszyscy mają zabronione wchodzić do tego domu dotąd, aż ten człowiek zostanie oczyszczony, a w dniu oczy¬szczenia wszj^stkie suknie, które były wdiaiewaąe w czasie owego nierządu (względnie choroby), wszystko się zdejmuje od sukni aż do naczyń; miska, łyżka, dzbanek, te rzeczy bierze się precz, a właśnie człowiek, który wykonuje ceremonię, on także daje (za¬miast tamtych) inne rzeczy;

Czołganie się popod ziemię20. Dziecko, jeśli jest chorowite21 to — tak mówią — matka, gdy jest w ciąży, potyka się albo upada i może dziecko, (także) byłoby bardzo skłonne do upadku, wobec tego stosuje się, czołganie popod ziemię. Dwie ko¬biety w nocy kopią jamę i rankiem przed wschodem słońca wcho¬dzi się (do> tej jamy); dwa otwory ma ta jama, (tak) jedna ko¬bieta siedzi przy jednym wylocie, druga kobieta siedai przy dru¬gim wylocie. A ona, ta kobieta, która dziecko wsadza do jamy, podczas gdy owa kobieta ma (je) odebrać (po przeczołganiu się dziecka przez jamę), jpowinma bić o ziemię tak, aby grudki ziemi spadały dziecku ma krzyże, a ooa, ta odbierająca (dziecko) ko¬bieta z dzieckiem powinna biec ku doniowi, nie mówiąc (nic) ani się odwracając, i powinna pędem wbiec do domu i (swej) matce je dać. Tam to zabija się także bydlę, ale nie każdy je (to mięso). Ta kobieta (tylko) i (jej) matka i może jeszcze (tylko) jedni ro¬dzice dziecka,' które czołgało się po ziemią (mogą jeść to mięso).
Druga wersja opisu poi wyższej ceremonii22. Czołganie popod ziemię stosuje się, kiedy dziecko upadło może matce, gdy niosła je w karasie na plecach, albo z jakiejś innej przyczyny. Kobieta, która już w swoim dzieciństwie przeszła ce¬remonię czołgania się popod ziemię, wykonuje ją teraz. Najipierw w nocy robi się jamę. Kopią ją dwie kobiety i tam rankiem przed wschodem słońca nie mówiąc ani jednego słowa, przychodzą, biorą dziecko od matki i, nie mówiąc wcale, przy jamie je biorą i jedna siedzi przy jednym wylocie jamy, i tamta podając wsa¬dza dziecko do jamy, a owa odbiera (je) i pędzi do domu. Ta po¬dająca kobieta, podczas gdy podaje, wali ziemię na krzyże dziecka, a ta kobieta, która odebrała dziecko, nie oglądając się wcale, bie¬gnie, aż wejdzie do domu, nie mówiąc wcale, aż będzie tam owa kobieta. Potem dopiero tylko będzie (mogła) mówić. A potem za¬bija się kozę talk, żeby nic, ani troszkę nie odeszło z niej, krew, żołądek,. wszystkie słodkieB3 rzeczy wkłada się do dołu wykopa-

nego w domu i kręci się sznur (ze ścięgien) i obwiązuje się je (dziecko, tym sznurem). Koniec ogona i kostki ze stawu kolano¬wego, wszystko to przywiązuje się na tym sznurze owemu dziecku, ile tylko chce i ile razy zachorowało. To mięso znowu nie przez wszystkich łudzi jest jedzone; przeiz ciężarną kobietę i przez chorą kobietę, przez nie jest jedzone, a te rzeczy się przechowuje aż dziecko urośnie.
Ucinanie końca palca24. Jeżeli ci bardzo umierają dzieci, to ty czwartemu dziecku każ uciąć w pierwszym zaraz cza¬sie 2S koniec palca i (ten ucięty kawałek) przechowuje się. Rodzi¬com znowjui strzyże się włosy przy czole i obcina się (paznokcie i to wszystko się zakopuje.
Druga wersja opisu powyższej operacji2". Ucinanie końca palca jest, jeżeli dziecko twoje kiedyś dawno umarło i jesteś człowiekiem, którego dzieci umierają, to ty trze¬ciemu, albo czwartemu (każ) uciąć palec. Ucina się tedy czwar¬temu dztecku w pierwszym zaraz czasie kawałek małego palca i (ten ucięty kawałek) się przechowuje aż do-piątego diziecka. A kawałek paluszka czwartego dziecka ma Grzebanie zmarłych
Pogrzeb naczelnika27. Jeżeli naczelnika się gnzebie,. to grzebie się go w grabie. Robi się dla niego komorę. Rozściela, się gałęzie. Potem rozciąga się matę. Potem ciało zmarłego owija się w karos. Potem kładzie się je do grobu. Potem zamyka (przy¬krywa) się z góry drugą matą. Potem ziemię się. rzuca (na niego).
Z magii
Oeszciz88. Jeżeli jest bardzo zachmurzone i jest ciemno-i jest zimno od morza, to ja- utnę trochę włosów a kozy (lub owcy)

poświęconej słońcu, i w ogień wrzucę29; gwizdać byłoby hańbą i tak samo dmuchać. Kiedy bardzo błyska się i grzmi, to ty — tak się to mówi — mlek i mięs i czerwone rzeczy wszystkie po¬winieneś porzucić, a także (wszystko), co się błyszczy30. A jeżeli nie ma deszcziu, to ty powinieneś zabdć ptaka (puszczyka) i po-wdnieneś (go) zakopać w strumyku, chcąc, aby deszcz padał (tak wielki), ażeby on wypłynął31. Innym razem, wziąwszy łożysko (poporodowe) kozy, powinieneś iść do strumyka i zanurzyć je w wodzie talk, aby w nim płynęła, to także — laik (ludzie) mówią wią — bardzo dobrze (wtedy) deszcz pada (tak, że woda w rze¬kach) płynie.



TREŚĆ


Str.
WSTĘP S
I. KULTURA 7
Kultura materialna - - ■ 11
Z urządzeń społecznych 12:
Zwyczaje 15
II. JĘZYK 19
Ogólna charakterystyka 19-
Akcent muzykalny w mowie i pieśni 25-
HI. BAJKI 42
IV. PIEŚNI ..,-.... ' 50'
PIEŚNI HOTENTOTÓW I PLEMIENIA DAMA 92.
I. Pieśni dzieci 92
ŁL Pieśni dorosłych 94


WIELKOŚĆ 22X15,5CM,MIĘKKA OKŁADKA,LICZY 103 STRONY,KILKA ILUSTRACJI.

STAN :OKŁADKA DB,BLOK KSIĄŻKI NIE JEST PRZYCIETY DO RÓWNA, EGZEMPLARZ KSIĄŻKI JEST NIEROZCIĘTY,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB/DB+.

WYSYŁKA GRATIS NA TERENIE POLSKI / PRZESYŁKA POLECONA EKONOMICZNA + KOPERTA BĄBELKOWA ,W PRZYPADKU PRZESYŁKI POLECONEJ PRIORYTETOWEJ PROSZĘ O DOPŁATĘ W WYSOKOŚCI 3ZŁ.KOSZT PRZESYŁKI ZAGRANICZNEJ ZGODNY Z CENNIKIEM POCZTY POLSKIEJ / .

WYDAWNICTWO WIEDZA-ZAWÓD-KULTURA KRAKÓW 1949
NAKŁAD 2200 EGZ.!!!.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE