Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Stary, bezzębny...Wyrzucony? Osi walczy o życie

16-01-2015, 13:55
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 10 zł      Najwyzsza cena licytacji: zł      Aktualna cena: 10 zł     
Użytkownik felineus_org
numer aukcji: 4967658170
Miejscowość Rzeszów
Kupiono sztuk: 80    Licytowało: 38    Wyświetleń: 417   
Koniec: 16-01-2015 13:48:16

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

 

 

POMAGAĆ POTRZEBUJĄCYM ZWIERZĘTOM - KOSZTOWNE

ZOBACZYĆ WDZIĘCZNOŚĆ W ICH OCZACH - BEZCENNE


 

Konto FELINEUS_ORG założone zostało przez grupę wolontariuszy, którzy z potrzeby serca niosą pomoc bezdomnym zwierzętom.


Na tej stronie pojawią się aukcje z rzeczami, z których dochód przeznaczymy dla potrzebujących zwierząt.

Z góry dziękujemy naszym darczyńcom, gdyż dzięki nim udało nam się uratować niejedno życie lub zdrowie oraz znaleźć kochające domy kilkudziesięciu naszym podopiecznym.

 

 

Dane Fundacji: www.felineus.org

FDZ Felineus Jaśminowa 8/1, 35-604 Rzeszów, REGON 180[zasłonięte]206

Tel. 512 [zasłonięte] 032

Alior Bank 58 2490 [zasłonięte] 0[zasłonięte]0050000 [zasłonięte] 727119

 

 

 

WSZYSTKIE NASZE AUKCJE MAJĄ STATUS AUKCJI CHARYTATYWNYCH. CAŁKOWITY DOCHÓD UZYSKANY Z NICH BĘDZIE PRZEZNACZONY NA POMOC BEZDOMNYM I WOLNO ŻYJĄCYM ZWIERZĘTOM.
Przedmiotem aukcji jest pocztówka wybierana losowo i wysyłana w kopercie.

 

 

 

Osi na jednym z rzeszowskich osiedli pojawił się przed samymi świętami, czyli końcem grudnia 2014 roku.

Panie karmiące tam koty początkowo pomyślały, że to kolejny kot wolnożyjący. Zrobiły mu ocieploną budę, dały miseczki na karmę i wodę. Osi od początku był nieufny, bardzo smutny i wystraszony, jednak chętnie skorzystał z miejsca dla niego przygotowanego. Jedynym problemem był słaby apetyt, ale karmicielki myślały, że najprawdopodobniej gdzieś jeszcze podjada.

W dniu 31 - w Sylwestra Osi zniknął. Pojawił się po trzech dniach, powlókł się do budy, wszedł i tak został. Dostał jedzenie ale go nie ruszył. Tak trwało to 3 dni. Kiedy czwartego dnia znowu jedzenie było nietknięte karmicielki zwróciły się o pomoc do fundacji.

Pojechaliśmy sprawdzić jak wygląda sytuacja - bo czy wolnożyjący, czy nie - pomoc mu się należała.

To co zastaliśmy przerosło nasze wyobrażenia.

Już w odległości metra od budy, w której leżał Osi czuć było przeraźliwy smród ropy i rozkładającego się ciała. Oczy, nos i cały pyszczek zaklejone były ropno - krwistymi strupami, do których przyklejone były źdźbła trawy i siana. Kot potwornie dyszał, miał drgawki.

Ponieważ nie wiedzieliśmy czy jest agresywny czy nie do lecznicy został zabrany z całą budą, w której mieszkał.

W lecznicy okazało się, że Osi jest w tragicznym stanie. Określony został na ok. 10 lat. Jednak wygląda na to, że kotem wolnożyjącym był od niedawna. Stwierdzono, że ma usuniętą dużą część zębów (po jednej stronie góra i dół, po drugiej góra). Po tej stronie gdzie pozostały zęby na dolnej szczęce, góra musiała być robiona niezbyt dawno, bo dziąsła były jeszcze nieco zaróżowione. Osi ma wybite 2 kły co widać na zdjęciach. Jest przeraźliwie chudy, wychłodzony i bardzo słaby. Poduszki łapek są opuchnięte, całe poranione.

Kiedy został nieco wymyty okazało się, że cały pyszczek pokrywają krwawiące rany.

Choć kocurek bardzo się bał to jego oczy mówiły, że wie, że chcemy mu pomóc. Został zaopatrzony w leki, dostał kroplówkę, po której zasnął. Jego stan jest ciężki, ale ma szanse. Wiemy, że leczenie będzie bardzo długie i mozolne ale ten kot chce walczyć.

Zastanawiającym jest fakt skąd kocurek wziął się na ulicy. Miał usuwane zęby - czyli ktoś o niego dbał. W przeszłości musiał być pięknym, dużym kotem - to widać po jego posturze. Jest niewykastrowany - ale czy 10 letni kocur mógł się zgubić? Raczej mało prawdopodobne. Mimo wieku i tego, że posiadał jajka nie śmierdział kocurem, co również wskazuje na to, że nie był kotem wolnożyjącym. Pod maską samochodu też raczej nie pojechał bo za duży jest. Intuicja podpowiada nam, że ulica dostała go w spadku po zmarłej osobie - niestety w dosłownym tego słowa znaczeniu...Sprawdziliśmy w sieci - nikt go nie szuka...

Czemu sobie nie poradził? Bo najprawdopodobniej nie umiał...

Prosimy o pomoc dla Osiego. Na długo zapamiętamy jest głęboko złapany oddech w momencie kiedy z nosa i pyszczka zostały usunięte strupy i ropa.

 

Gdyby ktoś chciał wspomóc nas w leczeniu Osiego  to prosimy o wpłaty na konto Alior Bank 58 2490 [zasłonięte] 0[zasłonięte]0050000 [zasłonięte] 727119 z dopiskiem - Osi lub zakup kartki.


 

Po licytacji prosimy o informację czy wysłać pocztówkę i jaki sposób wysyłki Państwo wybieracie.