SPOTKANIA Z POLSKĄ VLADISLAV BANASINSKY
Książka jest o spotkaniach z Polakami w Polsce, Czechach, Rosji, USA, Grecji, Bodrumie, o ludziach na Śląsku Cieszyńskim, o kontaktach międzyludzkich i zwykłym życiu: „Panie Komendancie, widział pan spojrzenia tych starych kobiet!?” – zanotował jeden z polskich uczestników naszej przechadzki po mieście powiatowym Karwina. „Tak” – odpowiedziałem. – „Niech się pan nie dziwi. Jesteśmy w Karwinie, a po tej samej ulicy z rynku we Frysztacie w kierunku naszej komendy państwowej straży pożarnej maszerowało polskie wojsko w 1938 roku”. Na Syberii rozpoczynała się zima, był pierwszy opad śniegu, a temperatura spadła do minus sześciu stopni. Podszedł do mnie i zapytał czy nie mam dolarów. Wsłuchałem się w melodię jego głosu i zapytałem po polsku: „Czy pan jest Polakiem?”. Człowiek ów o mało mnie nie ucałował! ”Chłopie, ja już polskiego języka nie słyszałem przez pół roku!” – powiedział. I tak się znów ułożyło, że Czech z Zaolzia rozmawiał po polsku na bazarze w Irkucku z Polakiem. „Co pan tu robi?” – zapytałem między innymi. „Handluję. Mój rejon to Chiny i Syberia. Przemieszczam się między Chinami i Syberią. W Chinach kupię, tutaj sprzedam. Nie ma sensu jeździć do domu do Polski. Jeżdżę tak dwa razy w roku, ale inaczej załatwiam swoje interesy tutaj na miejscu. „Można z tego nieźle żyć” – odpowiedział. Jak tak siedzę i patrzę to na te góry, to na niebo i chmury, to w garnek z kawą i jak powoli tę kawę upijam, przychodzi mi do głowy myśl i słowa: „Napisz, pisz, napisz!”. „Co mam opisać?”. „Część historii życia twojego dobrego przyjaciela”. „Ty, chyba ci się pokręciło w głowie” – odpowiadam sam sobie. I znów mój wzrok przechodzi na góry graniczne na horyzoncie. Jest tam Zieleniec, ładne tory narciarskie, są tam zbudowane nowe wyciągi, i dobra kuchnia w chatach. Zresztą w całej Polsce jest bardzo dobra kuchnia. Można tam przejść na Masarykową chatę w górach Orlickich po stronie czeskiej. Jesteśmy w Unii, a jak będziemy w Schengen, to będzie jeszcze lepiej, choć już teraz można tam przechodzić, a finance nikogo nie gonią. Wolny człowiek w wolnym kraju. Siedzę i powoli upijam dobrą, ładnie pachnącą, gorącą, słodką kawę z błotem.
Oprawa: Miękka
Format: 14.5x20.5cm
Ilość stron: 140
Rok wydania: 2011