"SPORNE POSTACI POLSKIEJ LITERATURY
WSPÓŁCZESNEJ"
ALINA BRODZKA
205 STRON
STAN BARDZO DOBRY, PIECZĄTKI
POWOJSKOWE
REAL FOTO
Nie ma w "Spornych postaciach..." tekstów, które byłyby zdecydowanie słabsze i odstawały od poziomu całości w sposób zauważalny, takich, które aż prosiłyby się o z lekka złośliwą krytykę. Są eseje różne. W odmienny sposób przybliżające współczesnych autorów. Wybranie tych, o których chciałoby się powiedzieć więcej, musi więc być z gruntu subiektywne. Wydaje mi się, że najciekawiej wypadają te głosy, które do podejmowanego tematu odnoszą się w sposób najbardziej osobisty. Wychodząc z takiego punktu widzenia bardzo ciekawy będzie esej Anny Sobolewskiej o Mironie Białoszewskim, który rozpatruje fenomen jego twórczości poprzez pryzmat "maksymalnie udanej egzystencji" - i w takim samym stopniu, w jakim opowiada o utworach, mówi także o życiu i osobowości autora - o życiu, w które to Sobolewska wkroczyła osobiście, w którym miała swój udział, które obserwowała z bliska. Można z tego, co uważam za plus uczynić zarzut - trudno zachować postulowany obiektywizm literaturoznawcy, gdy pisze się o człowieku bliskim; jeszcze trudniej uchronić się od tłumaczenia twórczości biografią. Dlatego raz jeszcze zwracam uwagę na to, co już powiedziałam - to zachowanie klasycznej, nieco niekonwencjonalnej, atmosfery mojego wyobrażonego IBL-u, to zawsze bardziej eseistyka aniżeli twarde, filologiczne myślenie. Równie ciekawy jest tekst Anny Nasiłowskiej o Iwaszkiewiczu, misterna analiza stosunku tegoż artysty do historii i do udziału w niej, przeprowadzona przy pomocy figury Starego Poety. Twórcy, takiego jak Goethe. Klasyka, cały czas pozostającego jakby poza realnie istniejącym czasem. Próba odpowiedzi - między innymi - na zupełnie osobiste pytanie Nasiłowskiej, dlaczego Iwaszkiewicz chciał, aby pochowano go w stroju górnika. I bardzo ciekawe w tym kontekście rozważania na temat stroju, kostiumu. Poczucia niepewności. Ceny, jaką się płaci za zachowanie olimpijskiego spokoju. I jeszcze rozważania Małgorzaty Baranowskiej o Aleksandrze Wacie, którego całą twórczość rozważa ona przez pryzmat podejmowanej problematyki bólu i cierpienia, zarazem wiele uwagi poświęcając mitologizacji, jaką Wat uskuteczniał w swoich tekstach autobiograficznych - zmaga się Baranowska z problemem sprzeczności, które tkwiły, a nawet jej zdaniem stanowiły główny może rys tożsamości autora "Dziennika bez samogłosek" - i są to również kwestie, które obchodzą ją bardzo osobiście. Jakby tylko taka głęboko przeżyta, własna lektura była coś warta, a w każdym razie prezentowała sobą dużo więcej niż zobiektywizowane i zdystansowane podjęcie tematu. Wreszcie Jan Tomkowski piszący o Gombrowiczu - przefiltrowana przez jednostkowe doświadczenie opowieść o obecności autora "Pornografii" w świadomości czytelników; o czytaniu pokoleniowym - odmienności w tym, jak widzieli go ludzi urodzeni w latach pięćdziesiątych i jak w zupełnie inny sposób czytali go ci, którym przyszło się urodzić w następnym dziesięcioleciu. Na trochę innych prawach warto jeszcze wspomnieć o tekście Marka Zaleskiego, pt. "Pamięć wielonarodowej Rzeczypospolitej w literaturze po roku 1939" - to raczej dobre wprowadzenie w tematykę, pokazujące w jasny i przejrzysty sposób ambiwalencje i problemy, z jakimi zetknąć się musi każdy, kto sięgnie po literaturę podejmującą ten temat i będzie próbował się jakoś do niej ustosunkować.
|