Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Format: 13.0x19.5cm
Liczba stron: 168
Rok wydania: 2014
Seria „Reporterzy Dużego Formatu”: najlepsi autorzy, gorące tematy i fascynujące historie bez fikcji
Nowa książka jednego z najlepszych znawców rosyjskiej duszy i polityki, wieloletniego korespondenta „Gazety Wyborczej” w Moskwie to reporterski przewodnik po Soczi, mieście, które powstało na ziemi należącej niegdyś do najdzielniejszych wojowników Kaukazu, gdzie swoją ukochaną willę miał Stalin i gdzie wabiono czerwonych generałów, by ich potem aresztować i wywieźć na Łubiankę. To również opowieść o współczesnej Rosji walczącej o uratowanie wizerunku imperium; o wojnie wciąż toczącej się po drugiej stronie stoków, na których ścigać się będą narciarze, i o władcy Rosji, którego od losu ulicznika ocalił sport.
CYTAT z OKŁADKI
Zaraz po ogłoszeniu przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski, że Soczi będzie gospodarzem XXII Zimowych Igrzysk, w Rosji bardzo popularne stało się imię Olimpiada. Prawosławni duchowni krzywili się na to pogaństwo, ale pracownicy Urzędów Rejestracji Stanu Cywilnego (ZAGS-ów) chętnie nadawali je urodzonym właśnie córkom uniesionych entuzjazmem obywateli. Tutaj to nic nadzwyczajnego. W Rosji, jak i w ZSRR, raz za razem pojawiają się mody na dziwne imiona.
Kiedy Związek Radziecki był najlepszym przyjacielem uciskanych ludów Afryki, chłopcom nadawano imiona takie jak Kokos. Z kolei urodzone przed Świętem Pracy dziewczynki przez długi czas dostawały imiona takie jak Dazdrawpierma – to skrót od „Da zdrastwujet pierwoje maja” (Niech się święci pierwszy maja)... Igrzyskom w Soczi, zgodnie z rosyjskimi zwyczajami, Rosjanie nadali też patronimik. Dla nich jest ona Olimpiadą Władimirowną – bo za jej ojca uważają Władimira Władimirowicza Putina. I słusznie.
Putin i odrodzenie Rosji
Oprawa: Twarda
Format: 17.0x24.5cm
Liczba stron: 232
Wydanie: 1
Rok wydania: 2010
Przywódców nowej Rosji - od Gorbaczowa do Putina - analizuje się przeważnie pod jednym kątem: są raczej nacjonalistyczni czy też... wciąż jeszcze postkomunistyczni? Stuermer inaczej. Bywając na salonach wielkiej władzy i grubych portfeli, a jednocześnie uważając się za świetnego obserwatora i dobrego psychologa, uznał, że Putina już przejrzał: to wprawdzie były funkcjonariusz KGB, ale bynajmniej nie komunista.
Dla niego sprawa przynajmniej pod tym względem jest jasna - Putin to gorący rosyjski patriota, nacjonalista, który dawno już i bez wahania odciął się od komunizmu. A przyszłość Rosji - i silnie zależnej od niej Europy - zależy nie od takiej czy innej ideologii, ale od demografii, religii i, przede wszystkim, ekonomii. O losach Rosji (i całego regionu) decyduje dziś - powiada autor - kurs ropy i gazu, a od dywizji pancernych i łodzi podwodnych ważniejsze są meczety oraz ropo- i gazociągi.
Czytając te pracę, nie wiemy, czy Sturmer ma rację. Wiemy, że jest przekonujący.