ISBN: |
978[zasłonięte][zasłonięte]20923 |
Wymiar: |
115 x 190 mm |
Nr wydania: |
- |
Seria: |
- |
Ilość stron: |
228 |
Ocena: |
Bardzo dobry - |
Waga: |
0,26 kg |
Indeks: |
0111/48/0005 |
Rok wydania: |
2007 |
Rodzaj okładki: |
Miękka |
Wydawca: |
Skibicki |
Autor: |
Skibicki Zygmunt |
Stan: |
Używana |
Opis książki
"Lubię czytać opowiadania Zymunta Skibickiego. Są prawdziwe, z życia. Ale i z przeżycia, z wielkiej wrażliwości na to co widzi i to co słyszy. Nie ważne gdzie, kiedy i kogo - w górach, w lesie, na morzu, blisko czy daleko, prawie pół wieku temu, jak w opowiadaniu dziadka, przed paroma ledwie miesiącami, gdy pisze o matce. Jego bohaterami są najczęściej ludzie mu bliscy, których zna najlepiej, wśród nich syn, przyjaciele (bywa, że nasi wspólni, jak Lutek Pińczuk, sławny bieszczadnik z Połoniny Wetlińskiej). Jeśli opisuje dramat, to bez zbędnych słów, bez krzyku, a bywa - że nawet z humorem. Umie wyrażać emocje mówiąc cicho, bez patosu, ni natrętnej dydaktyki." - Elżbieta Dzikowska
"Lubię czytać opowiadania Zymunta Skibickiego. Są prawdziwe, z życia. Ale i z przeżycia, z wielkiej wrażliwości na to co widzi i to co słyszy. Nie ważne gdzie, kiedy i kogo - w górach, w lesie, na morzu, blisko czy daleko, prawie pół wieku temu, jak w opowiadaniu dziadka, przed paroma ledwie miesiącami, gdy pisze o matce. Jego bohaterami są najczęściej ludzie mu bliscy, których zna najlepiej, wśród nich syn, przyjaciele (bywa, że nasi wspólni, jak Lutek Pińczuk, sławny bieszczadnik z Połoniny Wetlińskiej). Jeśli opisuje dramat, to bez zbędnych słów, bez krzyku, a bywa - że nawet z humorem. Umie wyrażać emocje mówiąc cicho, bez patosu, ni natrętnej dydaktyki." - Elżbieta Dzikowska
Uwagi:
Oprawa lekko porysowana.