Zależnie od tego jak człowiek żył i jak ukierunkował swoją duszę, tak też nadal czuje i żyje jego dusza!
Co dzieje się np. w trakcie śmiertelnego wypadku? Jeżeli dusza zostaje niejako gwałtem wytrącona ze swojego ciała, wtedy nie ma ona możliwości prawidłowego uwolnienia się od niego. Oznacza to, że pomimo swojego odcieleśnienia w mniejszym lub większym stopniu związana jest jeszcze z ciałem fizycznym, w zależności od duchowego ukierunkowania człowieka.
Przy takim gwałtownym oderwaniu dusza często nie potrafi zorientować się w sytuacji, choć inne istoty duchowe oraz inne dusze troszczą się o nią. Z powodu szoku, jakiego dusza doznaje, sądzi ona, że w dalszym ciągu jest jeszcze w ciele, bowiem nie mając rozwiniętej w sobie zdolności rozróżniania, przez dłuższy czas odczuwa jeszcze doznane przerażenie i niespodziewany ból.
Lekarz mógł już dawno stwierdzić zgon, zwłoki mogły zostać pogrzebane w grobie, dusza natomiast jeszcze przez cały czas zdaje się być połączona ze swym ciałem. W pewnych warunkach, z powodu szoku, może ona nie tylko przez kilka dni, ale tygodniami i miesiącami, a nawet latami żyć w wyobrażeniu, że jest człowiekiem, być może chorym lub okaleczonym w wypadku, ale nie martwym!
Z takimi wrażeniami żyje więc dalej i odczuwa je jako obrazy. Żyjąc w nich, wierzy, że żyje realnie w swoim fizycznym ciele, że odczuwa, myśli, mówi i działa. Idzie np. do swojej wcześniejszej pracy, sądząc, że jest człowiekiem, jak dawniej. Porusza się w ruchu ulicznym i korzysta z naszych środków lokomocji. Jednakże po wyjściu z ciała nie posiada już zmysłu czucia. Często błąka się długo po ziemi, aż zauważy, iż coś, do czego przywykła jako człowiek, stało się teraz zupełnie inne, że gdzieś zaczęły zachodzić zmiany. Pójdzie może do swych przyjaciół i zapyta: "Nie spostrzega mnie już żaden człowiek, moje miejsce pracy zostało zajęte przez kogoś innego, jestem zupełnie sama. Co się ze mną stało?"
Dopiero po takim rozpoznaniu świat duchowy może wpłynąć na tę duszę. I kiedy jest ona świadoma tego, że stanowi już subtelniejszą istotę i że jej ciało dawno zostało pogrzebane, może przez działanie anioła stróża przebudzić się i odpowiednio do swego stanu świadomości podjąć dalszą wędrówkę. Jedna dusza pozwala się pouczać i poprowadzić w obszary przeznaczone dla dusz, inna znowu pójdzie być może na grób i będzie uparcie czekała na zmartwychwstanie złożonego tam ciała, tak jak ją uczono "za życia".
Jak powiedziano na wstępie, dusza koduje wszystko, co człowiek przyjął w ciągu swego życia, a więc również pouczania religijne. Jeśli dany człowiek wychowany został w duchu jakiejś religii i uznał ją za prawdę, to jego dusza po śmierci pozostaje w tymże wyznaniu. Ma to miejsce szczególnie wtedy, gdy kościół był w stanie przekonać go, że tylko on potrafi zapewnić mu wieczną błogość, pod warunkiem że ten przyjmie jego wszystkie nauki. Kiedy dusza jest uwolniona od ciała, żyje jeszcze w wyobrażeniu przynależności do swojego kościoła, sądząc ciągle jeszcze, że mogłaby odnaleźć Boga jedynie w budowlach kościelnych.
Bóg nie jest jednak związany z żadnym miejscem, lecz jako uniwersalny Duch jest wszechobecny, również w samej duszy! Dopóki dusza tego nie pojmie, dopóki trzyma się kurczowo sposobu myślenia, który wpoili jej jako prawdę ziemscy nauczyciele, dopóty te właśnie siły będą na nią wpływać. Zamyka się ona przed tym, do czego chcą ją zbliżyć świetliści posłańcy odwiecznej Prawdy i nie potrafi odnaleźć własnej drogi w zaświatach, co skłania ją do podejmowania coraz to nowych inkarnacji.
Jakże inaczej wygląda przejście w zaświaty człowieka prawdziwie połączonego z Bogiem! Można w tym przypadku mówić o rzeczywistym "powrocie do domu". Taki człowiek wie, że dusza jego pochodzi od Boga i od Niego otrzymuje swą życiową energię. Jest świadomy faktu, że w jego duszy zachowane jest jego wieczne, nieśmiertelne życie. Dusza, dziecko Boże, pozostaje przez cały czas w łączności ze swoim Ojcem i pragnie powrócić do Niego. Człowiek wie, że jego materialne ciało można porównać z szatą, która może być po prostu zdjęta, kiedy przestaje być potrzebna. Dusza takiego człowieka już na długo przed powrotem do domu odbiera impulsy, które mówią: Rozstawaj się stopniowo ze swoim ludzkim ciałem.
W duszę wnikają specjalne wibracje świetlne. Pomału wycofuje ona strumienie życia z fizycznego ciała i skupia te siły. Takiego z Bogiem połączonego człowieka otaczają dusze z wyższych poziomów, a podczas ostatecznego przejścia w zaświaty jest on wspomagany przez dawnych członków rodziny i ducha opiekuńczego. Dusza znajdująca się jeszcze w człowieku czuje się szczęśliwa, wie bowiem, że Bóg, jej Pan, wzywa ją z powrotem do siebie.
Człowiekowi czekającemu na tzw. śmierć, dane jest jeszcze raz spojrzeć wstecz na swoją drogę. Widzi on swoje życie i przebacza, gdzie pozostało jeszcze coś do przebaczenia. Być może wolno mu nawet ujrzeć istoty dalekich światów i odczuć otaczającą go pełnię. Potem człowiek zamyka oczy, oddycha kilkakrotnie głęboko; człowiek jeszcze raz widzi istoty duchowe lub wyżej rozwinięte świetliste dusze - a potem po raz ostatni wydycha i dusza jego opuszcza ciało. W tym momencie następuje rozwinięcie tego subtelnego, elastycznego duchowego tworu. Dusza odzyskuje swoją równowagę i stabilność i żyje świadomie i radośnie w duchowym obszarze wibracji, do którego wstąpiła.
Dusza otoczona jest światłem. Duch opiekuńczy lub dusze z wyższych światów oświecają ja. Dusza słyszy melodie, są to wibracje planety, która ją przyciąga.