Siren: New Translation jest remakiem survival horroru z konsoli PlayStation 2. Podobnie jak w przypadku pierwowzoru developingiem zajął się Keiichro Toyama, znany szerszej publiczności z serii Silent Hill.
Gra podzielona została na dwanaście epizodów. Akcja toczy się w tym samym miejscu, co w części pierwszej - ponownie odwiedzimy więc nadmorską wioskę Hanyuda. Tym razem zawita do niej amerykańska ekipa filmowa chcąca nakręcić materiał na temat tytułowych syren, które rzekomo zamieszkują w jej okolicach. Oczywiście jak poprzednio większość osób przemienia się w shibito (japoński odpowiednik zombie), a ocalała, z pozoru niepowiązana ze sobą garstka bohaterów musi walczyć o przetrwanie. Właśnie postaci, które przychodzi nam kontrolować są główną zmianą w stosunku do oryginału, w którym wcielaliśmy się tylko w mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. Rzecz jasna nowi bohaterowie otrzymują też inne role, jakie przychodzi odegrać im w tej historii.
Sama rozgrywka nie uległa znaczącym zmianom, można raczej mówić jedynie o jej usprawnieniu. Znowu głównym jej elementem jest ukrywanie się przed gotowymi w każdej chwili nas rozszarpać żywymi trupami. Pomocny w tym okazuje się znany już system, dzięki któremu możemy przeniknąć do umysłu wroga i zobaczyć świat jego oczami. Do nielicznych zmian zaliczyć można większy wachlarz akcji możliwych do wykonania przez bohaterów, choć jednocześnie aby nie było zbyt trudno są one częściowo zautomatyzowane. Również nasi oponenci doczekali się większej ilości ataków i występują w kilku odmianach.
Oprawa graficzna świetnie pasuje do klimatu gry, a dzięki zastosowanym filtrom przywodzi nieco na myśl stary film. Oczywiście jak w każdej produkcji tego typu również i tutaj nie brakuje scen brutalnych i krwawych. Kolorystyka jest bardzo ponura i przytłaczająca, co jeszcze bardziej potęguje atmosferę grozy.