Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

SATURSKI SAMOLOTEM DO WNĘTRZA NOWEJ GWINEI 1923

18-05-2014, 20:26
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Aktualna cena: 49.99 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 4253593304
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 1   
Koniec: 28-05-2014 20:04:52
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO SPISU TREŚCI

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO OPISU KSIĄŻKI

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY ZNAJDUJĄCE SIĘ W TEJ SAMEJ KATEGORII

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT

PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ SPRZEDAWANEGO PRZEDMIOTU, WYSTARCZY KLIKNĄĆ NA JEDNĄ Z NICH A ZOSTANIESZ PRZENIESIONY DO ODPOWIEDNIEGO ZDJĘCIA W WIĘKSZYM FORMACIE ZNAJDUJĄCEGO SIĘ NA DOLE STRONY (CZASAMI TRZEBA CHWILĘ POCZEKAĆ NA DOGRANIE ZDJĘCIA).


PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
AUTOR -
WYDAWNICTWO -
WYDANIE -
NAKŁAD - EGZ.
STAN KSIĄŻKI - JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM) (wszystkie zdjęcia na aukcji przedstawiają sprzedawany przedmiot).
RODZAJ OPRAWY -
ILOŚĆ STRON -
WYMIARY - x x CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)
ILUSTRACJE, MAPY ITP. -
KOSZT WYSYŁKI 8 ZŁ - Koszt uniwersalny, niezależny od ilośći i wagi, dotyczy wysyłki priorytetowej na terenie Polski. Zgadzam się na wysyłkę za granicę (koszt ustalany na podstawie cennika poczty polskiej).

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ

SPIS TREŚCI LUB/I OPIS (Przypominam o kombinacji klawiszy Ctrl+F – przytrzymaj Ctrl i jednocześnie naciśnij klawisz F, w okienku które się pojawi wpisz dowolne szukane przez ciebie słowo, być może znajduje się ono w opisie mojej aukcji)

ZiIGNIEW SATURSKI
8A.M0L0TEM
DO WNĘTRZA
NOWEJ GWINBF
LWÓW MGMXXffl
NAKŁADEM KSIĘGARNI NAUKOWEJ POLSKIE TOW. PEDAGOG., LWÓW - M. ARCT, WARSZAWA
SPÓŁKA Z OGR. ODPOW. WE LWOWIE
RYSUNKI JÓZEFY CHUDZ1KOWSKIEJ.





ROZDZIAŁ I.
W PORT - MORESBY
Janek, wyszedłszy z domu, skierował swe kroki w stronę wybrzeża morskiego. Droga prowadziła wśród rozległych plantacyj. Ciemno-brunatni robotnicy w ogromnych, słomianych kapeluszach na głowie, chroniących ich przed zabójczemi promieniami tropikalnego słońca, pracowali gorliwie, nurzając się formalnie w bujnej zieleni. Chłopiec przyglądał się bacznie domkom kolonistów, rozsypanym po okolicznych wzgórzach. Cała osada przypominała raczej letnisko, zabudowane samemi willami, aniżeli miasteczko. Niektóre wzgórza byty nagie i czyniły wrażenie nieurodzajnych. Tui ówdzie widać było rury, biegnące przez pola i łąki, za pomocą których dostarczano osadzie z okolicy wodę do picia. W zachodniej stronie na wyniosłym pagórku widniał w oddali dom gubernatora. Był to jednopiętrowy, drewniany budynek, posiadający obszerną, wygodną i oszkloną werandę. Opodal rozsiadły się białe domki urzędników gubernjalnych, otoczone śli-cznemi ogrodami, w których rosły cytryny i morele, zieleniły się gaje bananów i palm kokosowych. Poza temi domkami widać było rozległe łąki, na których spokojnie pasły się stada koni i bydła.
Gorące, podzwrotnikowe słońce podniosło się już wysoko i stało ponad pobliskim laskiem palm sagowych, ziejąc upalnym żarem. Zabójcze promienie przenikały
białe, płócienne ubranie chłopca, paląc skórę, ale idący nie ustawał i raźno szedł drogą, wijącą się wśród pól, w stronę wyniosłego wzgórza. Niebawem począł się wspinać na jego zbocza. Lekko i zgrabnie szedł ledwo widoczną ścieżką, wijącą się zygzakowato wśród głazów, kaktusów i kolczastych zielsk. Stanąwszy na szczycie, Janek zatrzymał się. Stąd roztaczał się przecudny widok na morze i zatokę. Rozległy, otwarty bezmiar wód oceanu przytłaczał widza swoim ogromem. Krańce jego ginęły na horyzoncie, stapiając się ze skłonem nieba. Mimo znacznego oddalenia słychać było nieustanny, głęboki, rytmiczny oddech oceanu. Aż tutaj niósł wiatr plusk i szum fal,, płynących nieprzerwanie z otwartych przestrzeni ku zatoce, by się rozbić na piaskach nadbrzeżnych. Widać było nieustannie połyskującą biel pian, ciągły, nieprzerwany taniec blasków słonecznych na falach.
Port posiadał tamę, zbudowaną z ogromnych, ciosanych kamieni, która ułatwiała wyładowanie okrętów. Opodal stał budynek, w którym mieściły się urzędy, poczta, składy i kantory -okrętowe, W sąsiedztwie wznosił się hotel, zbudowany z drzewa i żelaza, otoczony dookoła werandą.
We wschodnim kierunku, w pewnej odległości od portu, wrzynał się w morze, nakształt klina lub miecza, ostry cypel przylądka. Wyglądał jak rozkoszny ogród, tyle tam było zieleni i barw nęcących oko.
Janek, nasyciwszy się tym widokiem, zwrócił oczy bliżej, ku tamie nadbrzeżnej i spostrzegł młodego Papuasa, ubranego po europejsku, w białą, płócienną bluzę i takież spodnie. Pochylony, poprawiał coś koło łodzi motorowej.
Na ten widok Janek klasnął z radości w dłonie i zesunął się czem prędzej ze stromego wzgórza. Skoro się znalazł na równinie, począł iść szybkim krokiem, nie zważając na upał.
Młody Papuas nie spostrzegł nadchodzącego. Pochylony, pilnie odwiązywał grubą linę, przymocowaną do nadbrzeżnego kołka.
Janek uderzył go zlekka po pochylonym grzbiecie
i zawołał radośnie:
- Dzień dobry, Makiri! Popłyniemy razem na morze, dobrze?
Papuas odwrócił się i wyszczerzył w uśmiechu białe,
zdrowe zęby.
Był to szesnastoletni chłopiec, syn naczelnika obwodu Naara. Wychowany w misji katolickiej, odebrał pewne wykształcenie, odznaczał się dużą inteligencją i był nad swój wiek rozwinięty. Bawił nawet przez kilka miesięcy w Europie. Na chrzcie otrzymał imię Józef, ale mimo to wszyscy znajomi wołali nań jego pierwotnem, papuaskiem imieniem.
- Wsiadamy razem i jazda na morze - zakomenderował Janek i zgrabnie wskoczył do łodzi.
- Nie można - odparł Makiri - przynajmniej tak długo, dopóki Mr. Oxley nie przyjdzie. Ma się niebawem zjawić, a ta łódź jest jego własnością.
- Nie jego, to jest łódź rządowa.
- Wszystko jedno czyja, ale on ma prawo rozporządzania nią. Muszę się stosować do jego poleceń i sam bez jego zgody nie pojadę.
- Gdzież on jest teraz?
- Był u gubernatora, za chwilę się zjawi, mam nadzieję.
- Miał zamiar gdzieś popłynąć?
- Na pobliską wysepkę koralową, by zbadać, jak idgie połów trepangu.
- Wspaniale! Popłyniemy razem! Strasznie się
-cieszę !
Janek rozglądał się wokoło rozjaśnionemi oczami.
-- Jak tu ładnie! Czy tu zawsze tak pogodnie?
- Dość często, ale niekiedy padają długotrwałe deszcze, wówczas jest mglisto i ponuro. Czasem znów przychodzą cyklony, które łamią i niszczą drzewa, wyrywają je z korzeniami i ciskają hen, dałeko...
Jankowi żywo zabłysły oczy.
- Chciałbym coś takiego zobaczyć! Papuas uśmiechnął się.
- Czekaj, jeszcze zobaczysz! Myślisz, że to będzie ci się podobało? Huragan, to zjawisko straszne i przerażające.
- Sądzisz, że nigdy nie widziałem nic podobnego? W czasie żeglugi z Europy do Indji mieliśmy nielada burzę na morzu. To nie były żarty! Ogromne fale biły z niesłychaną siłą w boki okrętu, który ^trzeszczał w spojeniach, jak stara, waląca się rudera...
Obaj chłopcy rozmawiali w ten sposób przez dłuższy czas, wreszcie Janek począł się niecierpliwie rozglądać wokoło.
- Ale pan Oxley nie nadchodzi...
- Pojawi się za chwilę, tylko cierpliwości.
- Słuchaj, Makiri, czy aeroplany już przyszły z Kal-kutty?
- Nie, jeszcze ich niema. Ale mają nadejść za kilka dni.
- Czy wiesz o organizującej się wyprawie aeroplanami do wnętrza tajemniczej wyspy?
Papuas uśmiechnął się drwiąco.
- Ja nie miałbym wiedzieć? Przecież mam wziąć w niej udział.
Janek skoczył - jak oparzony.
- Co?! Ty masz wziąć udział?
- A cóż w tem widzisz dziwnego?- spytał Makiri. Janek się opamiętał.
- A jednak, ja sądzę - rzekł po chwili - że syn powinien podzielać trudy i niebezpieczeństwa ojcowskie. Nie widzę przyczyny, dla której syn nie miałby sie narażać na nie, jeśli się naraża ojcec, tem bardziej, że ta wyprawa, ma taki cudowny urok dla mnie, taki czar ! Co jabym dał za to, aby uzyskać pozwolenie! Mówią, żem jeszcze za mały. Prawda, mam dopiero piętnaście lat, ale jestem zdrów i bardzo silny. Nie będę bynajmniej sobie pochlebiał, jeśli powiem, żem naprawdę odważny. Złożyłem już nieraz tego dowody. Ale to wszystko mało. Nie wys.tar-cza. Ach, czemu ja nie mam dwudziestu lat? Tak pragnę dorównać dorosłym! Chciałbym szybować, jak ptak górski, ponad najwyższenii szczytami... Co czynić?
- Nie wiem, ale nie trać nadzie - pocieszał go młody Papuas - może się jeszcze coś zmieni.
- Mówią, żem jeszcze za mały, aby móc wziąć udział w wyprawie. Dobrze. Ale w takim razie dlaczego biorą ciebie? Wszak ty jesteś zaledwie o rok starszy ode mnie!
- Mówiłem ci, że biorą mnie jedynie tylko dlatego, że znam aż ośmnaście djalektów papuaskich, a przytem sam jestem Papuasem. Takiego drugiego człowieka nie znajdą. Ten wzgląd przemawia za mną tak silnie, że wobec tych argumentów nic nie znaczy mój młodociany wiek. Będę pożyteczny ekspedycji, jak nikt inny być jej nie potrafi.
- Pożyteczny - powtórzył Janek w zamyśleniu -czyż ja nie potrafię być jej także pożyteczny?
Nagle młody Papuas odwrócił głowę.
- Mr. Oxlej idzie!
- Ach! - wykrzyknął Janek i żywo porwał się z miejsca.

...


RESZTA ROZDZIAŁÓW

ROZDZIAŁ II.
WYCIECZKA
ROZDZIAŁ III.
WYSPA K1W0RI
ROZDZIAŁ IV.
LILIAN
ROZDZIAŁ V.
RAJSKI PTAK
ROZDZIAŁ VI.
ŻEGLUGA
ROZDZIAŁ Vil.
W PUSZCZY
ROZDZIAŁ VIII.
WIEŚ EWORRA
ROZDZIAŁ IX.
POLOWANIE NA RAJSKIE PTAKI
ROZDZIAŁ X.
SPEŁNIONE PRAGNIENIA
ROZDZIAŁ XI.
W PRZESTWORZU
ROZDZIAŁ XII.
LOTEM PTAKA
ROZDZIAŁ XIII.
NA SZCZYCIE MONT FOCH
ROZDZIAŁ XIV.
ZAKOŃCZENIE



WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.