SAINTS ROW 2
|
System operacyjny: |
PS3, PlayStation 3
|
Dostawa: |
10/20zł Odbiór osobisty w sklepie
|
Płatności |
Przelew, gotówka, za pobraniem
|
Wysyłka |
do 48h
|
|
O Saints Row 2 jest głośno już od jakiegoś czasu. W końcu nie zdarza się codziennie, by w kampanię reklamową gry mocno zaangażowała się aktorka filmów porno. Albo znany polski raper, który tworzy specjalny kawałek poświęcony temu tytułowi. Nieczęsto także zdarza się, byśmy mogli w grze zabawiać się z rubaszną staruchą albo obrzucać budynek policji gównem z szambiarki. I ktoś może stwierdzić, że Saints Row 2 to kolejny klon niedoścignionego GTA. Faktycznie, cały gameplay jest niemal żywcem przeniesiony z produkcji Rockstara, ale to raczej alternatywa dla tego tytułu, niż jego kolejna kalka. SR2 to nie żadna poważna produkcja z niemal filmową fabułą. To czyste szaleństwo, niekiedy bez poczucia jakiegokolwiek smaku oraz przyzwoitości. A karykaturalne podejście do tematu gangsterki jeszcze nigdy nie dawało tyle zabawy.
Welcome in the Stilwater again, man...
Fabuła najnowszej części Saints Row jest pośrednio związana z wydarzeniami, jakie miały miejsce w pierwszej odsłonie. Po dość wybuchowej końcówce z jedynki zaczynamy naszą przygodę w więziennym szpitalu. Krótki filmik wprowadzający - dwóch strażników schodzi do przychodni, by dowiedzieć się, jak tam nam się wiedzie. Szybki najazd na zabandażowane stopy naszej postaci i... trafiamy do trybu kreacji naszego alter ego. A prezentuje się on naprawdę okazale. Możliwości tworzenia bohatera bądź bohaterki są niemal nieograniczone. A i kombinacje, jakie możemy tworzyć, są kompletnie odjechane. Nic nie stoi na przeszkodzie, by "spłodzić" starego, obleśnie grubego faceta, o muskulaturze bliskiej zeru, z wyrazem twarzy jakby mu ktoś właśnie wpakował w tyłek kij od szczotki i do tego chodzącego jak rasowa modelka prosto z wybiegu. Dla poprawienia i tak już niewątpliwego uroku dodajmy jeszcze wąsy à la Józef Piłsudski, kozią bródkę w kolorze blond i dredy old rasta, jah. Hmm, można by jeszcze go nieco dopicować. Strzelmy mu więc makijaż w stylu muzyków z Kiss i podłóżmy głos portowej dziwki. Nie zapomnijmy także o brązowym szale na ciele prosto z solarium. Mało? Cóż zawsze możemy zabawić się inaczej, ale tak czy siak, nawet takie chodzące monstrum może być prawdziwym gangsterem. Czy już wspominałem, że w Stilwater brak poczucia dobrego smaku i wyrafinowania jest tak samo częsty jak padający tam deszcz?
Kiedy już poświęcimy czas na stworzenie naszego wymarzonego gangsta man lub idealnej gangsta girl czeka nas ucieczka z więzienia. Może nie jest ona tak spektakularna jak w Prison Break, ale i tak obijemy mordy kilku glinom i porozwalamy co nieco zanim ponownie będziemy wolni jak ptaki. Okazuje się, że podobnie jak i my samo Stilwater zmieniło się od czasu pierwszej odsłony Saints Row. Wszystko za sprawą dużej korporacji Ultor, która postanowiła sobie, że stworzy miasto bez terroryzujących je gangów w banalny sposób. Dajmy się wybić grupkom przestępczym nawzajem, a problem sam zniknie. Sęk w tym, że wykonujemy kilka telefonów, by reaktywować ekipę Saints i pokazać, kto w tym mieście tak naprawdę rządzi, eliminując przy okazji trzy wrogie ekipy, i jako bonus rozprawiając się z wielką firmą. Trzeba przyznać, że wątek fabularny w Saints Row 2 trzyma bardzo dobry poziom, jest sporo nieprzewidywalnych zwrotów akcji, a wszelkiej maści dialogi oraz filmiki przerywnikowe w większości przypadków zrobione są z jajem i nie raz, nie dwa potrafią wywołać uśmiech u gracza.