Witam Państwa serdecznie, mam do sprzedania kultowe auto SAAB 9-5 2.3 turbo. Na początku dodam, iż nie jestem Handlarzem. Jestem miłośnikiem marki SAAB. Auto zostało sprowadzone dla mnie ze Szwajcarii, jest to wersja SE robiona w Limitowanej edycji na Szwajcarski rynek w latach 1[zasłonięte]999-20. Auto posiadam od 3 lat, stan auta jest bardzo dobry (idealny stan auta określam jako już ściśle kolekcjonerski z corocznymi przeglądami na poziomie TUV-a. Auto zostało sprowadzone dla mnie od pierwszego właściciela z pełną dokumentacją serwisową oraz sprawdzone w serwisie, w którym zostało pozostawione w rozliczeniu za nowszy model. Auto było przy zakupie sprawdzane nie pod katem rocznika, a stanu technicznego. Koszt jego zakupu wtenczas oscylował ok. 20% wyżej niż średnia rocznikowa. Zaraz po zakupie przy przebiegu 188 tys. została założona instalacja BRC Sequent z odpowiednio wielkim reduktorem (tzw. cegła, której koszt wynosi 1100 PLN oraz odpowiednie wtryski). koszt instalacji 3800 PLN. auto ma w chwili obecnej przejechanie 232 tys km (realnego), więc na LPG 45 tys. Tyle co nic - regularny serwis co 10 tys (producent wymaga 15 tys) łączony z wymianą oleju MOBIL1 5W/50 (turbina, silnik tego wymagają + regularne serwisy techniczne i bieżące naprawy. Posiadam odpowiednie wpisy w książkach serwisowych auta oraz instalacji. Ważne: nie odpowiadam na sms-y, maile oraz nie odpowiadam na pytania dlaczego tak drogo, lub czy oddam od ręki za "dychę". Rozstrzał cen w tzw. YOUNGTIMERACH jest ogroomny, np. mercedesa W124 Coupe z 1994 roku z silnikiem 3.2 można kupić za 6500 PLN, ja swojego sprzedałem za 24000 PLN dzień po wystawieniu, a i chodzą egzemplarze po ponad 10000 EURO! tyle w temacie, nikt nie sprzeda dobrego auta za bezcen (nie chodzi tu o wartość sentymentalną, lecz namacalną, wyznaczoną odpowiednim stanem technicznym. Wyposażenie pełne nie rozpisuję się - wersja CE nr VIN: YS3EF48E7Y[zasłonięte]30107 od podgrzewanych foteli po tempomaty, wszystko sprawne. Tel. kontaktowy: 600-[zasłonięte]-470. Uprzejmie proszę o nie korzystanie z opcji kup teraz bez wcześniejszych oględzin SABOLOTU, który płynie po drodze i za niewiarygodnie niskie koszty zakupu, części daje lepszy komfort podróży (byłem nim 3 razy w Chorwacji) niż niezliczone nowości....Spalanie miasto,korki -14 LPG, trasa 11 do 130 km/h
Jako powiedzmy "fan motoryzacji" dość często zmieniam auta, bo lubię,choć z SAABEM ciężko mi się rozstać, dla żony za wielki Nie mam ku temu jakiejś konkretnej przyczyny, ale po prostu lubię zmieniać auta, obecnie z powodu psa potrzebuję SUV-a.
Z czym się więc spotykam sprzedając auto - życzenia kupujących (te najlepsze): - gwarancji (rekordzista życzył sobie że ja pokryję przez rok wszelkie naprawy w ASO) - poświadczenia przebiegu (wpisania kary umownej w wysokości 50% wartości pojazdu w razie gdyby on udowodnił nieoryginalny przebieg - przypomnę, że byłem czwartym właścicielem pojazdu) - dojechania do niego do domu na pokazanie samochodu (350km) - przeprowadzenia na mój koszt kompleksowego przeglądu w ASO (750zł) - szwagier klienta który przyjechał na oględziny (mechanik podobno) zażyczył sobie pozwolenia na zdjęcie głowicy w celu pooglądania cylindrów (twierdząc że on to złoży i że nowej uszczelki i planowania nie trzeba) - sprzedawałem auto z wgniecionym błotnikiem, kupujący zażyczył sobie rabatu 8000zł za to (całe auto wycenione na 20000zł) - żebym najpierw zawiózł go tym autem do ślubu - żebym przyjechał na tor do Poznania i nakręcił film jak robię okrążenie najszybciej jak się da (Opel Omega diesel - żeby nie było że sprzedawałem McLarena) - przeglądu wykonanego w jakimś instytucje techniki pancernej czy coś takiego (200km OD Wrocławia), i nie że gość tam pracuje i po prostu ma tam warsztat na prywatny - wyczytał gdzieś w internecie że tam jest najlepiej i że mają taką usługę - o jakiś ludziach marudzących przy 10-cio letnim aucie, co najmniej tak jakby kupowali nówkę z salonu już nie wspomnę (a tu nam pan opuści 1200zł za mikro ryskę na zderzaku, a tu 500zł bo klamka porysowana, a tu 1000zł bo zagłówek fotela ma luz) - pozdrawiam wszystkich szwagrów i kumpli z wojska co to przyjeżdżają jako pomoc fachowa (bo 20 lat temu samochodówkę skończył), po czym z obowiązkową fajką w gębie macają zazwyczaj osłony silnika, badają zapałką szpary między drzwiami, po czym fachowo kopią w któreś koło i stwierdzają "bity z lewej/prawej" (chociaż akurat moje auta zazwyczaj mam sprawdzone pod kontem stanu technicznego bardzo dokładnie i czy konstrukcja była ruszona to wiem).
|