Oto książka, która rzuca nowe światło na tajemniczą, choć tak bliską nam gwiazdę – Słońce. Badając historię cyklów aktywności słonecznej i ich wpływu na historię Ziemi, Lawrence E . Joseph dochodzi do zaskakujących wniosków, które wymagają zastanowienia się nad stworzeniem systemu obrony przed atakiem ze strony Słońca.
Słoneczny kataklizm daje zupełnie nowe wyobrażenie na temat potencjalnego zagrożenia, które kryje się za wybuchami na Słońcu i może doprowadzić do zniszczenia bądź znacznego uszkodzenia świata, który znamy.
Nie jest to jednak opowieść o końcu ludzkości. Nasz los – zarówno jako zbiorowości, jak i indywidualnych jednostek – nie jest totalnie uzależniony od słonecznych kaprysów.
Za pomocą napisanych błyskotliwą prozą fascynujących opowieści Joseph pokazuje, w jaki sposób powinniśmy wykorzystać dostępną nam wiedzę i narzędzia – w tym pozyskane niedawno wyniki badań nad Słońcem oraz najnowsze zdobycze techniki, a także ludzką pomysłowość i instynkt przetrwania – w celu stawienia czoła zagrożeniom, jakie mogą nas spotkać ze strony naszej gwiazdy, a także w celu zabezpieczenia ludzkiej egzystencji, ziemskiej atmosfery, systemu satelitów, sieci energetycznej i infrastruktury jądrowej przed nadchodzącym kataklizmem.
O autorze
Lawrence E. Joseph
Lawrence E. Joseph to futurysta i autor kilku książek, w tym pozycji Apokalipsa 2012. Przez wiele lat Joseph pisał o nauce, naturze, polityce i biznesie dla takich gazet jak New York Times, Discover czy Salon. Obecnie pisze artykuły dla witryny The Huffington Post. Zasłynął także jako mówca – udzielił ponad pięciuset wywiadów poświęconych tematyce EMP i innych zjawisk związanych ze Słońcem w filmach, programach telewizyjnych, audycjach radiowych i w prasie.
Fragment Słonecznego Kataklizmu
Moja hipoteza kapryśnego Słońca zakłada, że wahania aktywności Słońca kształtują naszą historię, codzienne życie oraz przyszłość w sposób, o jakim większości z nas – zarówno naukowcom, jak i laikom w tej dziedzinie – nigdy się nie śniło. Zazwyczaj cykl słoneczny trwa około 11 lat. Szczyty aktywności Słońca powodują wzrost geomagnetycznej aktywności Ziemi, co z kolei pociąga za sobą różne niekorzystne następstwa: począwszy od zniszczenia sieci elektroenergetycznych oraz innych rodzajów infrastruktury technologicznej, poprzez zwiększenie ryzyka zachorowań na raka skóry, po wywoływanie zaburzeń w podejmowaniu logicznych decyzji przez nasze umysły. niekiedy ten 11-letni cykl ulega zakłóceniom i wówczas Słońce przejawia jeden ze swoich „kaprysów”. okresy zmniejszonej aktywności słonecznej mogą trwać kilka dekad lub nawet stuleci, powodując obniżenie temperatury na Ziemi. Już najdrobniejsze wahania ilości światła słonecznego i innych form promieniowania Słońca mogą prowadzić do zmian w klimacie naszej planety. objawiają się one występowaniem epok lodowcowych lub okresów ocieplenia klimatu – takich,
jakie mamy obecnie. Długotrwałe wybuchy na Słońcu mają także wpływ na wskaźnik urodzeń, fale migracji ludności, a nawet okresy wojny i pokoju. Niniejsza książka w znacznej mierze skupia się na konsekwencjach, jakie zachowanie Słońca przynosi naszej planecie, a w szczególności istotom
ludzkim żyjącym na niej obecnie. Hipoteza kapryśnego Słońca odnosi się jednak do całego układu Słonecznego, który stanowi przecież zasięg oddziaływania Słońca.
(…)
W każdej sekundzie Słońce produkuje ilość energii porównywalną do 100 miliardów ton dynamitu. Jest to możliwe dzięki procesowi syntezy jądrowej, podczas której 700 milionów ton wodoru przekształca się w 695 milionów ton helu oraz kilku innych pierwiastków śladowych. Zgodnie z nieśmiertelnym E = mc2 Einsteina, te 5 milionów ton utraconej masy musi się zmieniać w energię. Słońce świeci równomiernie we wszystkich 25 kierunkach, więc jedynie niewielki ułamek jego promieniowania dociera do Ziemi. ale ta trywialna dla naszej gwiazdy ilość energii jest dla nas niemalże kluczowa, gdyż ociepla oceany i suche lądy oraz wprawia w ruch wodę – wytwarzając prądy morskie, a także powietrze – powodując powstawanie wiatru. Światło słoneczne, to bezpośrednie i to odbite, wywołuje efekt cieplarniany poprzez ogrzewanie dwutlenku węgla, metanu, pary wodnej oraz innych gazów występujących w atmosferze Ziemi.
Zgodnie z powszechnym przypuszczeniem, Słońce świeci z praktycznie niezachwianą intensywnością i nie zmieni się to przez kolejne miliardy lat – dopóki nasza gwiazda się nie wypali. Wobec tego uważa się, że wahania w ilości światła słonecznego docierającego do powierzchni Ziemi są spowodowane następstwem pór roku lub czynnikami blokującymi, które znajdują się na niebie, takimi jak chmury czy mgła, nigdy zaś przez zaburzenia funkcjonowania samego źródła światła. rozsądek podpowiada nam jednak, że Słońce przechodzi pewne fazy, podobnie jak reszta obiektów we wszechświecie. Wszystkie istoty, pola energii i obiekty nieożywione przez cały czas się zmieniają. gdyby przestały – to dopiero byłaby największa zmiana, jaką można sobie wyobrazić!
By zrozumieć, dlaczego promieniowanie słoneczne ulega naturalnym wahaniom, przestańmy postrzegać Słońce jako wielki, stały dysk świecący nam z nieba. Lepiej wyobraźmy sobie, że jest ono jarzącą się lampą, jak te na dachach samochodów policyjnych, tyle że nie niebieską ani czerwoną, lecz żółtą. Ziemia kręci się i tak samo jest ze Słońcem. określony punkt na słonecznym równiku porusza się z prędkością ponad 7000 kilometrów na godzinę, zaś pełen obrót wykonuje w czasie 25 dni. Dodam, że obszary biegunowe Słońca poruszają się znacznie wolniej. Struktura Słońca nie jest stała, solidna, lecz gazowa. Przypomina szczyt zbudowany z poziomo ułożonych warstw, które obracają się z różnymi prędkościami. Te rotacje różnicowe zagrażają „efektowi dynamo”, który tworzy pole magnetyczne Słońca. Można z łatwością wywnioskować, że to wirowanie – mechanizm bardzo skomplikowany, wielowarstwowy, wielostrukturalny – wytwarza energię w sposób stały, ale nie idealny.
Gdy decydujemy się bagatelizować potęgę Słońca, czynimy to na własne ryzyko. Badacze specjalizujący się w fizyce Słońca wciąż na nowo odkrywają, że gwiazda ta jest o wiele bardziej niestabilna i wybuchowa, niż wcześniej sądzili. Pierwszego sierpnia 2010 r. uczeni ze zdumieniem i przerażeniem zaobserwowali, że cała półkula Słońca wybuchła. Wydarzenie to można porównać z trzęsieniem ziemi, które dotknęłoby obie ameryki, Europę i zachodnią część afryki. „Pękły włókna magnetyczne, co spowodowało wybuch, którego fala przetoczyła się przez gwiezdną powierzchnię Słońca, powodując wzbicie się w przestrzeń kosmiczną ogromnych, ważących miliardy ton chmur. astronomowie wiedzieli, że byli świadkami czegoś wielkiego” – pisze Tony Phillips, specjalista od zjawisk kosmicznych pracujący dla naSa. Phillips wyjaśnia, że eksplozje na Słońcu nie są lokalizowane w taki sam sposób jak tu, na Ziemi. Są one raczej reakcjami łańcuchowymi słonecznych rozbłysków, tsunami oraz koronalnych wyrzutów masy. Zjawisko, które nazywamy dziś Wielką Erupcją, trwało 28 godzin i dokonało się na całej powierzchni Słońca. „Wszystkie zjawiska były połączone obszerną matrycą linii uskoków magnetycznych, na której drobne zmiany w przepływie plazmy mogą wywołać serię potężnych burz – każda pociąga za sobą kolejną – niczym wybuchające ziarna kukurydzy podczas produkcji popcornu”
(…)
Stare porzekadło mówi, że Słońcu i miłości nigdy się w oczy nie patrzy. Jak to się ma do hipotezy kapryśnego Słońca? Czy snucie przypuszczeń dotyczących tej gwiazdy ma dla nas jakieś praktyczne znaczenie? Cóż, gdy zabieramy ukochaną osobę na ważne badania profilaktyczne, może nie jest nam w takiej chwili wesoło, ale te badania mogą zapobiec poważnym komplikacjom w przyszłości. Słońce raczej nie zapewni nam bogactwa, ale może nas uchronić przed finansowym upadkiem. Sprawia również, że czujemy się pobudzeni seksualnie latem, gdy mamy pod dostatkiem witaminy D zawartej w promieniach słonecznych, ale oczywiście nie da nam ono gwarancji, że odnajdziemy miłość.
Ogólnie rzecz ujmując, hipoteza kapryśnego Słońca stanowi nowe spojrzenie na wiele kwestii, co oznacza, że wyniki moich badań dopiero zaczynają się uwidaczniać.
Zobacz inne książki w kategoriach: