Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

RYCERZE ŚPIĄCY W TATRACH PODANIA LUDOWE 1911

20-03-2012, 17:19
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Aktualna cena: 49.99 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 2216051267
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 4   
Koniec: 28-03-2012 19:53:53
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO SPISU TREŚCI

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO OPISU KSIĄŻKI

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY ZNAJDUJĄCE SIĘ W TEJ SAMEJ KATEGORII

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT

PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ SPRZEDAWANEGO PRZEDMIOTU, WYSTARCZY KLIKNĄĆ NA JEDNĄ Z NICH A ZOSTANIESZ PRZENIESIONY DO ODPOWIEDNIEGO ZDJĘCIA W WIĘKSZYM FORMACIE ZNAJDUJĄCEGO SIĘ NA DOLE STRONY (CZASAMI TRZEBA CHWILĘ POCZEKAĆ NA DOGRANIE ZDJĘCIA).


PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI - RYCERZE ŚPIĄCY W TATRACH : FANTAZYE NA TLE PODAŃ LUDOWYCH (KSIĄŻKA JEST REPRINTEM WYDANIA DRUGIEGO Z 1911 ROKU)
AUTOR - ANDRZEJ STOPKA
WYDAWNICTWO - ORYGINALNIE NAKŁADEM KSIĘGARNI LITERACKIEJ K. KWAŚNIEWSKIEGO, KRAKÓW 1911, JAKO REPRINT KRAJOWA AGENCJA WYDAWNICZA KAW, KRAKÓW 1987
WYDANIE - ???
NAKŁAD - 1200 + 50 NUMEROWANYCH EGZ.
STAN KSIĄŻKI - BARDZO DOBRY JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM ) (wszystkie zdjęcia na aukcji przedstawiają sprzedawany przedmiot).
RODZAJ OPRAWY - ORYGINALNA, TWARDA, ZIELONE PŁÓTNO ZE ZŁOCONYMI TŁOCZENIAMI
ILOŚĆ STRON - V, 156
WYMIARY - 15,5 x 10,5 x 1,3 CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - 0,145 KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)
ILUSTRACJE, MAPY ITP. - NIE ZAWIERA
KOSZT WYSYŁKI 8 ZŁ - Koszt uniwersalny, niezależny od ilośći i wagi, dotyczy wysyłki priorytetowej na terenie Polski. Zgadzam się na wysyłkę za granicę (koszt ustalany na podstawie cennika poczty polskiej).

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ

SPIS TREŚCI LUB/I OPIS (Przypominam o kombinacji klawiszy Ctrl+F – przytrzymaj Ctrl i jednocześnie naciśnij klawisz F, w okienku które się pojawi wpisz dowolne szukane przez ciebie słowo, być może znajduje się ono w opisie mojej aukcji)

ANDRZEJ STOPKA
RYCERZE ŚPIĄCY = W TATRACH =
FANTAZYE NA TLE PODAŃ LUDOWYCH
WYDANIE DRUGIE TRZECI TYSIĄC
KRAKÓW- 1911.
NAKŁADEM KSIĘGARNI LITERACKIEJ K. KWAŚNIEWSKIEGO. DRUKARNIA I ZAKŁAD ART.-LITOGR. .,POLONIA", ZACISZE 2.





Olbrzymim kręgiem toczyło się słońce ^-^ z nad szczerbiny Gewontu ku zachodowi, a dotknąwszy płomienistym rafem lasu na Palenicy, przystanęło chwilę, rzucając obfitymi snopami promieni. I jak lśniąca patyna nad złotym trzymana kielichem refleksem świateł oświeca jego wnętrze, tak promieniste koło słoneczne, bez ruchu niemal stojąc, jęło napełniać doliny Zakopanego i Kościelisk strugami to blado-różo-
wego, to znów niby przez różnobarwne szkła przepuszczonego płynnego złota. Powietrze stało na kształt ogromnego pryzmatu, z którego roztęczonych krawędzi lało morze blasków i barw.
I płynęły te fale bez szmeru, ciche, niczem nie mącone ni uchwytne a tajemnicze zarazem; w bezcielesne, subtelne ramiona, splecione z kolorów i złotych przeźroczystych mgieł ujęły Tatry, tuliły i kołysały je na noc... do snu.
One zaś pławiły się w ogniu i tylko od czasu do czasu wynurzały z płomiennej topieli łyse, ostre i groźne szczytów czoła.
Na doliny schodził powoli spokój, rzewna cisza i wielkie szczęście tak, że nie było prawie w tych dzikich i wspaniałych górach stworzenia, któ-reby oddychając tem powietrzem, prze-pojonem aromatem, a malowanem w naj-
delikatniejsze odcienia linij i kolorów zachodzącego słonka, nie czuło — może bezwiednie — tej nieograniczonej swobody ogromu szczęścia, jakiem tylko potężny czar natury przejąć i owładnąć potrafi.
Synowie zaś gór, zwracając ku tarczy słonecznej źrenice płonące szczęściem, prorokowali: „Słonko się ob-ziera — Kwała Bogu — juści będzie pogoda, o cozby zaś ni miała być".
Bydełko, pasące się na rozległych pastwiskach Gronika, podnosiło od czasu do czasu głowy i swemi, dużemi, błyszczącemi oczyma wpatrywało się w rozpłomienione oblicze słońca, lecz wnet, nie mogąc znieść jego blasku, schylało głowy napowrót do ziemi i jakby przeczuwało zbliżający się szybko wieczór, skubało żywiej trawkę i posuwało się zwolna ku miedzuchowi, który wijąc się między płotami, prowadziłdo zagród.
Naczelny pastuch Nędza, Skwarkiem zwykle zwany, starzec siwusienki, wdrapał się na graniczny, górujący nad ca-łem pastwiskiem kopiec i usiadł na kupce nagromadzonych tu przez młodych pastuszków kamieni. Następnie wsparł łokcie na kolanach, wsunął głowę między dłonie i począł dumać.
Pastuszkowie tymczasem spędzili bydło do „wjedna", a ubezpieczywszy się w ten sposób, obsiadła dziatwa dumającego starca dokoł? i naprzykrzała mu się, prosząc go o jakąś zbójecką powiastkę...
Wiedząc zaś, że staremu najlepiej opowiada się przy ogniu, począł jeden z nagromadzonego chrustu rozpalać ogromną „watrę".
Niewinnepochlebstwo małych jednało zawsze starego; tym razem jednak siedział nieruchomo, nie podnosił głowy, milczał uporczywie zasępiony.
Nagle z poblizkiego lasu wyłoniła się gromadka ludzi i drogą, prowadzącą z doliny Kościeliskiej zmierzała wprost ku kopcowi. Byli to pątnicy, powracający z odpustu, który rok rocznie na św. Jacka liczne rzesze górali ściąga do Chochołowa.
Doszedłszy do kopca, wdrapali się nań, a po przywitaniu się ze Skwarkiem siadali około starca i wspólnie z pastuszkami poczęli nań nalegać o jaką ciekawą powiastkę „jakto drzewiej bewało".
Zmiękczony usilnemi prośbami uległ wreszcie Nędza. Podniósł głowę, spojrzał wokoło, cmoknął kilka razy gru-bemi wargami, gestykulował chwilę żywo i wywijał rękami, a następnie tak począł gwarzyć.
— Idziecie, ludkowie, z Hohołowa. Godne to miejsce jest i warce ta ho-
dzić. I kościół ta piękny i ludzie som jest dobrzi i towarzlśni. Ja ta tez beł nie raz, ani nie dwa.
Zył ta dawniej organisty; dobry cłek beł i mądry. Naziwał sie Jan Kanty i jesce Jandruśkiewic. On nas to slćkik pozwołował i rad nas straśnie widział. Strzelby nam dawał; ale coz, lfie beło barz dużo miedzi nami takik głupta-ków, co sie wiedzieli, skąd sie ik nabija — z wtorego końca i jako sie ik ku zukwom przikłada.
Kić nas tak uzbrojeł, mielimy iś na nieprzijaciela i belibymy cosi kajsi konali, może i dokonali, kieby beła miedzi nami jedność. Tak; ale jej nie beło.
Pote ten biedny organisty musiał straśnie cierpieć i za nic. Zawarli go we Śpilbergu na dwaścia rók, a ś nim trzok hłopów nasik. Oni beli Kojsowie Jacek i Jan, a i Sterenba tez, a ija miano mu beło, widzi mi sie, tez Jan.
A teraz was, moi mieli, pięknie pytam, cobyście se to spamiętali, co wam powiem, a nie zabacyli se tego.
Opowiadali mi to świątobliwi ludzie, a ze dobrze zlwobycia swojego dokonali, toz to co opowiadali prawda być musi. —
— Raz beło w niebie wielgie a wiel-gie świento.
Toz to ozesłał Paniezus pytaców do Świentyk, coby przlśli do Niego na wielgie wesele. I kie sie juz ześli i weseleli, jako sie w niebie patrzl, hnetki, naraz zrobieł sie wielgi ścisk koło Pa-niezusowej hałupy, tam, ka sie ci Świeńci weseleli. Świenci nie wielo myślęcl, hip do okien, patrzom, patrzom, a tu telo luda przed oknami, co nie przeźres, jaze ciężko ziemi. Juści przelękli sie godnie — przelękli sie straśnie.
Wylecieli pote do sieni, patrzom, patrzom, jaze poznajom swoik dobryk
...





SPIS ALFABETYCZNY
OBJAŚNIEŃ I WYRAZÓW GWAROWYCH.
a czyta się jak o.

Bania — kopalnia, chodzić na banię,
być „hawiarzem" — górnikiem. Banować — szaleć. Barz (czyta się osobno r, a osobno z) —
bardzo.
Bazlć sie — tęsknić. Biała izba — świetlica, niezamieszkana
izba góralska. Bieda go prasnońć — nie można go
uderzyć. Bocawy (23) — patrzący z podełba,
bokiem.
Bóg świeci — Bóg strzeże. Bośkać — całować.
Bramka — jedna z dolin Zakopanego. Bryja, mącelina — owsiana papka. Bukowiec — sękowaty pasterski kij
bukowy.
Buntować — burzyć. Bystra — szczyt zamykający dolinę
Kościeliska od południa. Cęść (18) - cześć. Clsto pięknie (46) — zupełnie. Ciupaga — toporek góralski. Cosi kajsi — coś gdzieś. Cuha — gunia góralska, zgrubiałe „cu-
zisko".
Cyfrować — zdobić. Dodnia — wczas rano. Do dziśka — po dziś dzień. Doimentu — zgruntu. Doś — dość. Do siela — dotychczas. Do znaku — zupełnie. Drzewiej — dawniej, dawnymi czasy. Dźwierze — drzwi.
Dudek — dwa centy, w ogóle pieniądz.
Dudławy — próżny w środku.
Dyle — belki z jednej strony płaskie, używane na podłogę.
e czyta się jak głębokie y.
Fafręgi — strzępy.
Fereclna — rodzaj paproci.
Gazdować — gospodarzyć.
Gaździna — gospodyni.
Gerlak, Gerlach — szczyt w Tatrach także Garłuchem zwany.
Gewont — szczyt w Tatrach.
Gieleta — naczynie do dojenia owiec.
Głobiś — przemyślny człowiek.
Godnie - dużo, bardzo.
Gody — Święta Bożego Narodzenia.
Grule — ziemniaki.
Gwara — mowa.
Habryka — tytoń.
Haw — tu.
Hawrań — szczyt w Tatrach.
Hip, hipkać, hipnąć — poskoczyć.
Hohołów - Chochołów, jedna z wiosek Podhala z pięknym gotyckim kościołem.
Howieda — potwór.
Hrube rąbanisko - szeroki zrąb pomiędzy żlebem Małołąki a Koście-liskim.
Hruby gazda (25) — bogaty gospodarz.
Hudobny — biedny, mizerny.
Huziać — chuśtać.
Hybajcie — chodźcie (tylko tryb rozkazujący używany).
Hyrny — dumny.
Hyr — sława, rozgłos.
h — górale z wyjątkiem „zdechlina" nie wymawiają prawie nigdy ch.
I wymawia się długo i nie miękczy poprzedzającej spółgłoski.
Jandruśkiewicz — Andruszkiewicz, organizator powstania na Podhalu.
Jarki — gorący.
Jarka — młoda owca, która jeszcze
nie miała jagnięcia. Jaworzinka — hala nad Kuźnicami. Jesieniowisko — pochód z owcami
z hal do wsi.
Juhas — pasterz tatrzański. Ka — gdzie.
Kamracie — towarzyszyć. Kie — kiedy, gdy. Kiejsi — kiedyś. Kielo — ile.
Kliniec — gwóźdź do podkowy. Klóska — to, co rusińska mamałyga. Kłapać — blaszany dzwonek. Końcem — koniecznie. Końdek — trocha. Kopa Magory — szczyt nad Jawo-
rzynką. Kosarować — poprawiać ziemię pod
trawę gnojem owczym zapomocą
przestawienia kosora.
Kosor - ogrodzenie do zawierania owiec.
Kostki — muszelki noszone przez górali na kapeluszach.
Kotwić sie — przykrzyć się.
Koziombecka — niedojrzała, biaława poziomka. Dojrzałe poziomki nazywają górale w ogóle jagodami.
Krzlwań — Krywań, szczyt w Tatrach z wierzchołkiem pochylonym.
Kulmaga — zakrzywiona laska.
Kurnótka - młoda owieczka, bez rogów.
Kwardy - twardy.
Kyrdel — gromada, zastęp.
Lpdowy wierch — szczyt w Tatrach.
Luto sie stało — żal się zrobiło.
Łomnica — szczyt w Tatrach.
Łoseckem — rzewnie.
Mieć sie s pysna — mieć za swoje.
Młynarz — szczyt w Tatrach nad Mor-skiem Okiem.
Murań — szczyt w Tatrach. Nagodzić sie (48) — znaleść się. Naozajest — w rzeczywistości. Na wnuku - wewnątrz. Nazdać sie — domyślać się. Niepeć — niebezpieczeństwo. Nieskoro — późno. Nijakim świate — żadną miarą. Nosal — szczyt między Jaszczurówką
a Kuźnicami. Nuk — wnętrze. Nukać sie dać — dać się prosić
(str. 27).
Odmienię — okamgnienie. Otukno, strasno — smutno. Owcarki — psy owczarskie. Oscypek — serek góralski. Osotać sie — zoryentować się. Ozpajedzić sie — rozezłościć się. Pacnońć — uderzyć. Padać - powiadać. Pahołek — w ogóle służący.
Palenica — najwynioślejszy punkt Gubałówki od zachodu.
Paniezus - Pan Jezus.
Parobek — młodzieniec, elegant.
Piarg — piasek.
Piposor, piporas - cybuch.
Płuca — płuca.
Płaśnia - łąka wśród lasów.
Podłazy — zwyczaj chodzenia po chatach po pasterce we Wigilią.
Podołek — łono.
Ponaglać sie — spieszyć się.
Pono - podobno.
Ponuknąć — namówić.
Po pytaniu — po proźbie.
Pośrednia turnia — szczyt w Tatrach, tuż przy Świnicy.
Prec — dalej.
Pytać - drużba spraszający na wesele lub chrzciny.
Pytać, popytać — tyle, co prosić, poprosić.
Rad widzieć - lubieć.
Raty przeraty — wykrzyknik góralski, bardzo a bardzo, gwałtu.
Róg (o koniu) — kopyto.
Samorodny stołek wycięty z belki tak, że gałęzie tworzą nogi, lub pniak z korzeniami.
Selenie — różnie.
Seleniejaki — rozróżny.
Sendyj — wszędzie.
Sękowiec — gruby sękaty kij juhaski.
Siacie — zboże, zasiewy.
Slćka — wszyscy.
Slćko — wszystko.
Sietniak — kaleka.
Siele, do siela — dotychczas.
Siedzenia — mieszkania.
Siustu dać — dać się komu we znaki.
Skórłat — wymię owcy lub kozy.
Śkwierek — modrzew.
Ślaku znaku (nie ostało) — najmniejszego znaku.
Ślebodny — swobodny, śmiały.
Smatecka — chusteczka.
Smrek — świerk.
Sobickowa - część gminy Kościelisko
sąsiadująca z Zakopanem. Som jest — są, przebywają (str. 15). Sowa — turnia w dolinie Kościeliskiej,
na której szczycie znajduje się skate
w kształcie sowy. Spar (17) wsparł. Sródpołu — blizko południa, gdy
słońce stanie już nad wschodnią
częścią Gewontu. Statek (40) - dobytek. Stara izba, także „carna", kurna izba
góralska.
Steremba — Steremla. Stolica — ławka. Śtyrbny — stromy. Świerzcki — łzy. Świnica — szczyt w Tatrach. Toz to — to też.
Tryjont — kwas, bezład.
Turnia - skalisty szczyt.
Tyźnie - tygodnie.
Ududkować, upochlebiać — namówić,
przyobiecać.
Ucionć sie — skaleczyć. Umrzlk — trup.
Uradzić - uchwalić postanowić. Wanta — skała. Watra — ogień. Wereda (przezwisko) — gałgan, nic
dobrego. Wiater halny - silny wiatr, który pe-
ryodycznie nawiedza na wiosnę
i w jesieni Zakopane. Przychodzi
od Węgier.
Wicie (str. 15) - widzicie. Widzieć sie - podobać się. Wieldzaźny — bardzo wielgi. Wisielak - wogóle samobójca. Wej (25) — tyle co bowiem. Wodzić - górale pobłądzenie przy-
pisują złym duchom, które ludzi po lasach wodzą dotąd, aż ich godzina nie minie.
Wolór mieć — posiadać prawo.
Woniać - wąchać.
Wse — zawsze.
Wykrot — drzewo złamane lub z korzeniami wywrócone wiatrem halnym.
Wylewiać — bardzo smutnie śpiewać.
Wyskać — wykrzykiwać.
Wyśni Koniec — część Sobickowej pod tą częścią Gubałówki, która się nazywa Blahówką.
Ząbka — zawias drewniany.
Zabacyć — zapomnieć.
Zabazić sie — zachcieć, spodobać się.
Zalubić — zakochać się.
Zanieskorzlć sie — spóźnić się.
Zaprzeć - zamknąć.
Zapierać — zamykać.
Zasotać sie - zamyślić się, zadumać.
Zatkać — zakryć.
Zawadzić (55) — przeszkodzić.
Zaworka, mała zapora u drzwi, zamykająca je swoim ciężarem.
Zbereźniawy, plugawy — zły, grzeszny.
Zberceć — dzwonić.
Zburzyć (26) — zastukać.
Ziem — ziemia.
Ziwnie sobie zabazić — co tylko sobie życzyć (str. 30).
Ziwobycie — życie, życiorys.
Z końca — z początku.
Zmiarkować — spostrzedz.
Zorko — ziarnko.
Zwidzieć sie - spodobać się.
Z tamstela — stamtąd.
Żelazny mostek — dawniej był rzeczywiście obok zburzonej dziś walcowni żelazny mostek, dziś zastąpiono go murowanym.
Żleb — dolina.




Reprodukcja techniką fotooffsetową
z oryginału stanowiącego własność prywatną
Wykonana przez Drukarnię Wydawnn zą
w Cieszynie
Wydano w nakładzie 1200 + 50 egz. numerowanych
Krajowa Agencja Wydawnicza Kraków 1987 r



WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.