Właściwie nie trzeba tego reklamować.Każdy, kto interesuje się nowoczesną muzyką elektroniczną albo/i taneczną, na pewno zna te brzmienia. I wie, że bez nich nie można wyobrazić sobie współczesnej muzyki (dla której nawiązania do lat 80 i 90 są niezbędne).Jeżeli dysponujesz setupem, dzięki któremu masz na scenie i w studio dostęp do legendarnych brzmień np. Rolanda D-50, nie ma sprawy, nie czytaj dalej.Ale jeżeli nie dysponujesz, albo wtyczkowe imitacje Ci się nie podobają - kup ten moduł. Na pewno nie pożałujesz.
Na rynku wtórnym JV-1010 pojawia się bardzo rzadko. Po prostu użytkownicy nie chcą się go pozbywać, mimo pojawiania się nowych konstrukcji cyfrowych, analogowych i hybrydowych.Roland JV-1010 jest instrumentem legendarnym. Pięknie, tłusto brzmiący, niezawodny, wyjątkowo solidny, bez problemu dogadujący się w standardzie MIDI.Właściwie to "must-have" dla każdego artysty, który ceni sobie odwołania do klasycznych elektronicznych brzmień w najwyższej jakości. W dodatku bardzo wygodne "must-have", bo w trwałej metalowej obudowie o szerokości pół racka. Łatwe w transporcie. Doskonałe uzupełnienie scenicznego zestawu.Opis tego konkretnego egzemplarza:- w pełni sprawny technicznie,- niewielkie zadrapania na metalowej obudowie (zdrapana farba - widać na zdjęciu), oczywiście bez najmniejszego wpływu na działanie,- w komplecie oryginalny zasilacz Rolanda,- w komplecie instrukcja w języku polskim (niestety tylko ksero, ale w pełni czytelne).Z czystym sumieniem polecam wszystkim muzykom. Zarówno klawiszowcom (jako uzupełnienie instrumentarium), jak i gitarzystom i bębniarzom (jako ciekawy dodatek brzmieniowy do podstawowego instrumentarium wyzwalany różnymi kontrolerami MIDI pracującymi na gniazdach MIDI-DIN).
Zapraszam do licytacji.
Z powodu wystawienia przedmiotu równolegle w innym miejscu - rezerwuję sobie prawo odwołania oferty.