ROK ŚLĄSKI
MAREK SZOŁTYSEK
Dzięki bogactwu śląskiej kultury, prawie codziennie jest powód do świętowania. Dlatego w książce tej opisany jest cały rok śląski, dzień po dniu, święto po święcie. Dowiesz się tam co ze Śląskiem mają wspólnego pierniki, św. Marceli, owies, woda trójkrólowa, papież Pius X, kulanie jajec, polynie żuru, ściyle, alojziki, placpatrony, kula bł. Czesława, pieczki, gyrglas, jadwiżki, zolycki... Barwne wydanie albumowe, twarda okładka, format A4, 144 strony, 550 zdjęć, autor - Marek Szołtysek.
W książce ROK ŚLĄSKI Czytelnik znajdzie taką wiedzę o Śląsku, Ślązokach i śląskiej kulturze, jakiej na próżno szukać w innych książkach czy w internecie. Oto przykłady!
Fragment książki ROK ŚLĄSKI na dzień 21 sierpnia, kiedy jest święto papieża św. Piusa X
Czy ten papież był Ślązokiem?
Papież św. Pius X (1835- 1914) to wybitna postać. Był papieżem w latach 1[zasłonięte]903-19, beatyfikowany w 1951 roku a kanonizowany w 1954 roku. Pochodził z ubogiej i wielodzietnej rodziny z Riese, z okolic Wenecji. W dzieciństwie poznał co to głód a wykształcenie zdobył dzięki pracowitości, poświęceniu całej rodziny oraz kościelnej fundacji. Potem został księdzem, patriarchą Wenecji, kardynałem i papieżem. Był niezwykle wyrozumiały i dowcipny. Przykładowo gdy kiedyś na audiencję czekał do niego hrabia, proboszcz i jakaś zwykła kobieta, to ją poprosił jako pierwszą, mówiąc: Pewnie jej się spieszy, bo na nią w domu czekają dzieci! A kiedy uwielbiający go wierni nazywali go "il santo", co znaczy "święty", to on żartował: Mylicie się, ja się nie nazywam Santo lecz Sarto. A właśnie, tak naprawdę papież ten nazywał się Józef Melchior Sarto i są poszlaki, że jego ojciec był Ślązokiem. Tak, zwykłym mówiącym po śląsku polskim Ślązokiem. Oto cała historia: Po wojnach napoleońskich na Śląsku nastała bieda i wiele ludzi uciekało ze Śląska za chlebem. Tak też około 1812 roku zrobił młody Ślązok Jan Krawiec z Boguszyc koło Toszka, który pojechał do Włoch. Tam zamieszkał w miejscowości Riese, a swoje imię i nazwisko po prostu przetłumaczył na język włoski, w którym "krawiec" znaczy - "sarto". Zatem z Jana Krawca zrobił się Giovanni Sarto. Potem ożenił się z Włoszką i miał z nią dziesięcioro dzieci, z których drugim był Józef Sarto, późniejszy papież św. Pius X. Jest jednak jeden podstawowy problem. Kiedy w 1903 roku Pius X został wybrany papieżem, to w Europie była napięta sytuacja polityczna, groziło wojną, papiestwo było atakowane przez wiele rządów i jak sądzą niektórzy, urzędnicy watykańscy uważali, że nie należy rozgłaszać faktu, że papież nie jest rodowitym Włochem. A już gdyby się rozniosło, że ma śląsko-polskie korzenie, to entuzjazm Polaków mógłby wywołać jakieś powstania i spowodować kłopoty dyplomatyczne z Niemcami, Rosją i Austro-Węgrami, gdyż do tych państw należały wówczas polskie ziemie. Przemilczenie pochodzenia papieża nie było też jakimś wielkim fałszerstwem, bo jego rodzice i część rodzeństwa już dawno nie żyła. Czy jednak znajdą się kiedyś dokumenty, by to zagadnienie wyjaśnić bezspornie? Warto szukać, choć nie należy też lekceważyć ogólnodostępnej wiedzy, takiej jak blond włosy i ogólnie słowiański wygląd Piusa X czy jego wyjątkowa wrażliwość na sprawy polskie.
Fragment książki ROK ŚLĄSKI na dzień 5 grudnia, kiedy przypadał dawniej czas zarabiania ciasta na pierniki
Rychtowanie pierników
Od późnego średniowiecza wielką karierę robią w Europie pierniki. Ich nazwa pochodzi od tego, że były wypiekane z ciasta piernego, czyli pieprznego. Jednak oprócz pieprzu dodawano też: gałkę muszkatołową, anyż, kolendrę, goździki, cynamon, imbir, kardamon... Te korzenne przyprawy upowszechniły się na europejskich stołach w związku z wyprawami krzyżowymi i rozwojem zamorskiego handlu. Przyprawy te dawały ciastu nie tylko nieznany dotąd aromat, ale również konserwowały piernikowe ciasto, pozwalając wydłużyć termin spożycia nawet do pół roku od upieczenia. Wiele mówi się o znanych piernikach toruńskich, gdańskich czy monachijskich, jednak od XV wieku słynnym ośrodkiem śląskiego piernikarstwa był Racibórz. I pewnie dlatego piernik ma na Śląsku zastosowanie w przynajmniej czterech okolicznościach. Po pierwsze - pierniki kupowane do pomaszkecynio na odpustowych budach lub w sklepach, po drugie - pierniki wielkanocne, po trzecie - pierniki pieczone na Boże Narodzenie do jedzenia i do strojenia choinek i po czwarte - piernik dodaje się do bożonarodzeniowych moczek i bryj. Dawni mistrzowie piernikarze zarabiali ciasto na pierniki z wyjątkową uwagą. Do mąki pszennej i żytniej dodawano miody, upalony cukier nadawał ciemny kolor a mieszanina przypraw korzennych stanowiła najpilniej strzeżony sekret każdego piernikarza. Następnie ciasto dla nabrania aromatu musiało dojrzewać w dębowych beczkach od kilku tygodni do nawet roku (!). Przed upieczeniem zaś odgniatano z wyrobionego już ciasta kształty, przy pomocy drewnianych form. W poszczególnych domach śląskich gospodynie obowiązkowo kupowały piernik na Boże Narodzenie albo same go przygotowywały. Tradycja zaś nakazywała zarobić ciasto pomiędzy Andrzejkami a ostatecznie zaraz po Barbórce, czyli 5 grudnia. Potem ciasto dojrzewało w boncloku, czyli glinianym garnku. Na koniec kilka dni przed Wiliją pieczono pierniki na blachach w kuchennych piecach.