Cejrowski zwiedził do tej pory 40 krajów na 6 kontynentach. "Rio Anaconda" opowiada o wyprawach autora do wiosek, w których żyją ostatnie dzikie plemiona Amazonii. Książka jest równie dobra co rewelacyjny "Gringo wśród dzikich plemion", ale zupełnie inna. Wśród typowych dla pisarstwa Cejrowskiego zabawnych historyjek, ciekawostek i dygresji znajdziemy coś więcej. Między wierszami autor dzieli się z nami wzruszającą refleksją o przemijaniu. Nie tylko o tym, że przemija człowiek, ale całe społeczeństwa.Co więcej, trudno uwierzyć, że "Rio Anaconda" napisał ten sam pan, któryotwarcie wypowiada się przeciw - na przykład - homoseksualistom. Trudno uwierzyć, bo z każdej strony książki, z każdego słowa bije niebywały wręcz szacunek do drugiego człowieka. Cejrowski nigdy nie szydzi ze swoich dzikich przyjaciół, zawsze traktuje ich z podziwem, jako strażników wartości, które w naszym, "cywilizowanym" świecie dawno zaginęły.Jeśli doda się do tego specyficzne dla Cejrowskiego barwne gawędziarstwo, wychodzi z tego kolejna znakomita książka, którą polecam każdemu, bez względu na to, co myśli o jej autorze. Zapewniam, nie będziecie żałować. Nie trzeba lubić autora, żeby bardzo polubić tę książkę.