|
Quinoa, czyli komosa ryżowa (inne jej nazwy to ryż / proso boliwijskie) uprawiana była przez Azteków i Inków już od 5 tyś lat nazywana jest ‚matką zbóż’ ze względu na jej wyjątkowe walory odżywcze i zdrowotne. Jest ona tzw. pseudozbożem, czyli rośliną wytwarzającą bogate w skrobię nasiona i należy do tej samej rodziny co buraki i szpinak, spokrewniona jest też z równie zdrowym amarantusem. Najbardziej popularna jest biała quinoa (ma też najdelikatniejszy smak)
To z całą pewnością jeden z najbardziej wysokobiałkowych produktów roślinnych (średnio ok. 15-18% białka), zawierający ponadto wszystkie niezbędne dla człowieka aminokwasy, a co za tym idzie – stanowi porcję pełnowartościowego białka roślinnego, co szczególnie ważne jest w diecie wegetariańskiej i wegańskiej; quinoa zawiera np. budującą chrząstki lizynę (niezwykle rzadką w produktach roślinnych / zbożowych), istotną w syntezie białka histydynę oraz argininę, która niezwykle ważna jest u dzieci, stymuluje ona bowiem hormon wzrostu (a u dorosłych wspomaga system immunologiczny), czy np. metioninę, która działa ochronnie na komórki wątroby, a jednocześnie pomaga w eliminacji tkanki tłusczowej. Poza tym wspomniane aminokwasy odgrywają ważną rolę w przyswajaniu wapnia, co jest dodatkową zaletą komosy.
Quinoa bogata jest również w błonnik, a także w witaminy (zawiera dużo witaminy E, C i witamin z grupy B) oraz w sole mineralne - zawiera np. dwa razy więcej niż zboża bardzo dobrze przyswajanego przez organizm żelaza, dużo magnezu, potasu, miedzi i cynku (a jej skiełkowane ziarna mają tych substancji rzecz jasna o wiele więcej…). Komosa jest także źródłem potrzebnych nam flawonoidów (przeciwutleniaczy), które mają działanie antyoksydacyjne, rozkurczowe, przeciwzapalne i przeciwalergiczne (szczególnie obecne w komosie kwercetyna i kemferol) oraz dobroczynnych tłuszczów nienasyconych (szczególnie Omega3). Jest produktem bezglutenowym i wyróżnia się niskim indeksem glikemicznym (IG 35), dzięki czemu jest ona wyjątkowo przyjazna nie tylko dla naszego zdrowia, ale i dla figury.
Podobno regularne spożywanie komosy obniża ryzyko zachorowania na choroby układu wieńcowego i cukrzycę (zawarte w jej nasionach substancje wyrównują również poziom cukru we krwi), działa też uszczelniająco na naczynia krwionośne. Jest idealnym posiłkiem dla karmiących matek, wspomaga bowiem wytwarzanie pokarmu, a jako iż jest lekkostrawnym, bezglutenowym, super zdrowym i nieuczulającym produktem – jest godnym polecenia składnikiem diety niemowląt i dzieci. Medycyna chińska zaś przypisuje komosie właściwości ogrzewające i wzmacniające organizm (szczególnie jeśli chodzi o Yang nerek).
Ziarna komosy zawierają również saponiny, które są naturalnym środkiem ochronnym rośliny (dzięki czemu nie stosuje się w uprawie pestycydów czy innych chemicznych środków ochronnych, które nota bene quinoa bardzo źle znosi). To właśnie również dzięki obecności saponin komosa wykazuje działanie przeciwalergiczne, przeciwzapalne i immunostymulujące. Niestety saponiny nadają komosie lekko gorzkiego posmaku (a ich nadmiar może utrudniać trawienie oraz przyswajanie mikroelementów), dlatego właśnie zaleca się płukanie jej przed spożyciem (na szczęście ziarna, które dostępne są w sprzedaży, zawierają już niewielkie tylko ilości saponin, usuwane są one bowiem z zewnętrznej otoczki ziaren już po zbiorze). Z ciekawostek warto dodać, iż kuzynka quinoi, zwana często ‘baby quinoa’ (kaniwa / canihua – Chenopodium pallidicaule), której rudawe ziarna są mniejsze od quinoi, nie zawiera saponin, zawiera za to jeszcze więcej białka, żelaza, wapnia i magnezu od komosy, a w smaku jest bardziej słodka i delikatna. Ponadto w wielu kosmetykach (często ekologicznych) znaleźć można np. dodatek oleju z komosy, który jest niezwykle korzystny dla skóry.
Quinoa w kuchni
Quinoa jest niezwykle wszechstronnym produktem, a jej delikatny, lekko orzechowy smak świetnie komponuje się z wieloma daniami. Można serwować ją na ciepło i na zimno, w daniach słonych i słodkich; jako składnik sałatek, dodatek do zup, zapiekanek, warzywnych kotlecików czy też deserów. Można uprażyć ją tak jak ryż / kaszę, można przygotować ją podobnie jak risotto czy pilaf. Polecana jest jako baza do dziecięcych kaszek, choć i dorośli generalnie taką kaszką nie pogardzą. Można też przygotować pyszne koktajle z dodatkiem komosy miksując ją z naszym ulubionym sokiem owocowym czy też warzywnym, dodając też np. nieco soku z cytryny, co daje nam prawdziwą bombę witaminową. Quinoę można też lekko uprażyć, dzięki czemu będzie ciekawym dodatkiem smakowym np. do porannego musli czy granoli, lub konsumować ją na surowo, w postaci niezwykle pożywnych kiełków (8 do 12 godzin moczenia + minimum 24h kiełkowania).
Quinoa – przygotowanie
- ziarna komosy przed gotowaniem płuczemy w zimnej wodzie, aby pozbyć się odpowiedzialnych za gorzki posmak saponin (jeśli woda nie pieni się zbytnio – wystarczy jedno płukanie, jeśli jednak mocno się pieni i jest dosyć mętna – płuczemy ziarna 2-3 razy i odcedzamy na sicie)
- zazwyczaj gotujemy komosę w ok. 2 objętości wody (czyli na każdą szklankę nasion – ok. 2 szklanki wody), choć do uprzednio wypłukanej komosy można użyć 2 niepełne szklanki, jeśli chcemy otrzymać bardziej wilgotną konsystencję (np. na kaszkę dla dziecka), możemy ugotować komosę w nieco większej ilości wody
- w zależności od tego, czy będziemy używać quinoi do dań wytrawnych czy słodkich, możemy lecz nie musimy solić jej podczas gotowania, po ok. 12-15 minutach z ziaren wyłaniają się białe ‘sprężynki’, co oznacza, że komosa jest już ugotowana
- komosę często przygotowuję tak jak ryż basmati : zagotowuję ją, po chwili wyłączam palnik i pozstawiam szczelnie przykryty garnek na ciepłej płycie na kilkanaście minut, aż quinoa odpowiednio napęcznieje i wchłonie wodę; jest to zdecydowanie najprostszy sposób jej gotowania, a przy tym ekologiczny i oszczędny.
- ugotowaną komosę przechowuję w lodówce w hermetycznym pojemniku (szklanym, nie plastikowym) do 3 dni i wykorzystuję jako dodatek do codziennych, szybkich dań.
|
|
|