Władysław Pasikowski, któremu dziś odmawia się funduszy na produkcje, był swego czasu władcą wyobraźni kilkupokoleniowej publiczności. Starsi chodzili do kin, by zobaczyć, jak profanuje się świętości z czasów walki z reżimem (słynna scena ubeckiej popijawy), młodsi doskonale rozumieli niepokoje, jakie przedstawiał film, potrzebowali też dobrego kina akcji; natomiast całkiem młodzi po prostu chcieli posłuchać przekleństw w rodzimym języku i poczuć podziw dla głównego bohatera. Ostatecznie filmy Pasikowskiego fascynowały wszystkich, a wśród nich prym zawsze wiodły "Psy". Jest rok 1989, czas przemian ustrojowych, trwa pieriestrojka na wszystkich szczeblach państwowych, także w milicji i SB. Franz Maurer (legendarny w tej roli Boguś Linda), który w pierwszej scenie staje przed komisją weryfikacyjną, jawi nam się jako cyniczny, lecz bardzo sprawny gliniarz - stanowisko zdobył, żeniąc się z córką ministra - który dostawał tyleż samo nagan co pochwał. Te ostatnie napływały nawet z Kremla. Decyzją komisji Franz zostaje policjantem. Przyjaciel Maurera z SB – Olo Żwirski (Marek Kondrat) wylatuje, ale szybko znajduje lepiej płatną robotę w biznesie narkotykowym, tam gdzie miejsce znaleźli inni funkcjonariusze Bezpieki. Olo "kradnie" też dziewczynę Franzowi i przyjaźń zamienia się w nienawiść. Wylany ze służby "za nieudaną akcję" Franz rozprawia się ze światkiem.
Wyprzedaż domowej kolekcji